Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Fotopolis.pl: Cykl powstał na zlecenie Orange, a dokładnie Fundacji Grupy TP. Możesz opowiedzieć jak doszło do realizacji projektu? Dlaczego zdecydowałaś się wziąć w nim udział? Miałaś wpływ na wybór tematu, miejsca...?
Alessandra Sanguinetti: Nie, nie miałam wpływu. Zapytano mnie, czy nie chciałabym uczestniczyć w tym projekcie, a ja byłam zainteresowana i od razu się zgodziłam.
Kiedyś wspomniałaś, że wolisz, gdy fotografie przychodzą same, z biegiem różnych wydarzeń. Nie są wymuszone. Nad fotograficzną historią potrafisz pracować latami, jak w przypadku opowieści o Belindzie i Guille. Jak podchodzisz do pracy nad materiałem zamówionym? Ile miałaś czasu na realizację cyklu?
Miałam tydzień na zrobienie tego, co sobie wymyśliłam. Uwzględniłam oczywiście kilka ogólnych wskazówek, które otrzymałam. Robienie zamówionego materiału, to coś zupełnie innego niż praca nad własnym projektem. Nie wybieram motywu, tematu ani miejsca. Mam przedstawić daną sytuację. Muszę zdecydować jak opowiedzieć konkretną historię. To jest interesujące i twórcze zadanie.
Na przedstawienie danego tematu masz określoną ilość czasu. Na bieżąco musisz rozwiązywać pojawiające się problemy, pokonywać ograniczenia. Trzeba być elastycznym, gotowym do zmiany wcześniejszych koncepcji.
Projekt, który dostałam do zrobienia miał pokazywać jak wyglądają zajęcia terapeutyczne dla dzieci z wadami słuchu. Pierwszego dnia, kiedy zaprowadzono mnie do sali, w której prowadzone są sesje terapeutyczne, wpadłam w panikę. To był nijaki, ciemny pokój, z jarzeniowym oświetleniem. Żadnego naturalnego światła. Ja pracuję ze średnim formatem. To była dla mnie zła sytuacja.
I tak następnego dnia wpadłam na pomysł, żeby na dole, na parkingu rozwiesić czarny materiał. Tam zapraszałam dzieci z opiekunami i robiłam im portrety. Kiedy myślałam o izolacji spowodowanej brakiem słuchu, czarne tło wydawało mi się bardziej odpowiednie do takich zdjęć niż klasa.
W następnym etapie mogłam wybrać się do rodzinnych domów i portretować dzieci w ich codziennym otoczeniu, razem z rodzicami itd. Chciałam pokazać je w szerszym kontekście, również poza terapią.
Wiedziałaś od początku, co będziesz chciała pokazać? Na czym Ci najbardziej zależało?
Nie miałam pojęcia. Bardzo mało wiedziałam o wadach słuchu u dzieci. Zawsze myślałam, że niewidomi doświadczają największej izolacji. Teraz już wiem, że się myliłam. Zdolność słyszenia sprawia, że możemy się komunikować i wyrażać. Gdyby te dzieci nie miały dostępu do implantów i terapii, byłyby zamknięte w swoich własnych światach.
Bardzo mi zależało, żeby pokazać poświęcenie, cierpliwość i wytrwałość terapeutów i rodziców tych dzieci. Ogromną miłość, jaką w tym wszystkim widziałam.
Tylko na jednej fotografii chłopiec spogląda prosto w obiektyw. Można odnieść wrażenie, że inaczej niż zazwyczaj, nie próbowałaś nawiązać kontaktu z bohaterami. To była założona strategia?
Cały program terapeutyczny to nieustanne staranie, by dotrzeć do dzieci, pomóc im w nawiązywaniu komunikacji. Nie oczekiwałam, że nawiążę z nimi kontakt w ciągu jednego tygodnia. Ale starałam się zrozumieć i wyobrazić, jak by to mogło być, starałam się być wyczulona na to, co widziałam i czułam od nich.
W jednym z niedawnych wywiadów mówiłaś, że najlepiej czujesz się w Argentynie, tam najbardziej lubisz pracować. Jak będziesz wspominała pracę w Polsce? Co zapamiętasz po tych kilku dniach spędzonych tutaj?
Spodziewałam się, że Polska będzie szara i smutna - moim odniesieniem były filmy Kieślowskiego. Ale w ogóle tak nie było. Może też dlatego, że przez większość czasu byłam otoczona dziećmi. Miejsca, w których przebywałam były pełne życia.
Od czasu do czasu powracają pytania o przyszłość fotografii, czy jest potrzebna, czy może pokazać, powiedzieć coś ważnego. Zdarza Ci się czasem nad tym zastanawiać?
Przez większość czasu, kiedy trzymam aparat w ręku, czuję się absurdalnie. Ale muszę to robić. I nawet jeśli każdego dnia zadaję sobie te pytania, wiem, że fotografia jest ważna, zarówno jako forma artystycznej wypowiedzi, jak i dokument historyczny.
Portal fotopolis.pl odwiedza wielu początkujących fotografów. Mogłabym Cię poprosić o jakieś fotograficzne zadanie - ćwiczenie dla nich?
Podczas pierwszych warsztatów fotograficznych, w jakich wzięłam udział - to było w szkole średniej - nauczyciel nakazał nam wyjść na zewnątrz i sfotografować na 36 różnych sposobów ławkę w parku. Na początku pomyślałam, że to strasznie nudne zadanie. Ostatecznie zostałam zmuszona do zwrócenia uwagi na szczegóły, które sprawiały, że ta ławka była wyjątkowa, To było zadanie na poszukiwanie niezwykłości w zwyczajności. Zorientowałam się, że może istnieć 36 i więcej sposobów myślenia o czymś, w zależności od punktu z jakiego się patrzy.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Alessandra Sanguinetti (ur. 1968, Nowy Jork) w latach 1970-2003 przebywała w Argentynie. Obecnie mieszka w Nowym Jorku. Jest stypendystką m.in. Fundacji Guggenheim i Hasselblad. Do Agencji Magnum została nominowana w roku 2007. Wcześniej otrzymała nagrodę Discovery Award, przyznawaną podczas Międzynarodowego Festiwalu Fotografii w Arles. Publikowała na łamach The New York Times Magazine, LIFE, Newsweek i New York Magazine.
Jej najbardziej znany projekt, to realizowana przez wiele lat historia o Guille i Belindzie, nastoletnich kuzynkach z argentyńskiej prowincji ("The Adventures of Guille and Belinda and the Enigmatic Meaning of their Dreams"). Wspólnie z bohaterkami Alessandra Sanguinetti realizowała fotografie, których inspiracją były oczekiwania, fantazje i lęki, związane z przyszłym, dorosłym życiem. Projekt miał swoją kontynuację. Niedawno prezentowano drugą część zatytułowaną "The Life that Came".
Inne projekty Alessandry Sanguinetti to "Sweet expactation" - cykl czarno białych, dziecięcych portretów, "On the Sixt Day" - dokument poświęcony zwierzętom. Niedawno zrealizowała też cykl o młodych mieszkańcach Palestyny.
Fotografie autorki znajdują się m.in. w kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku, Muzeum Sztuki Współczesnej w San Francisco, Muzeum Sztuk Pięknych w Houston, Muzeum Sztuk Pięknych w Bostonie, a także w wielu kolekcjach prywatnych.
Prezentowane w naszej galerii prace pochodzą z projektu "Nieobojętny świat". Brało w nim udział 8 fotografów z agencji Magnum Photos. Cykl obejmuje dokumenty o programach terapeutycznych i edukacyjnych, wspieranych przez francuską Fundację Orange. Zrealizowano go z okazji 20 rocznicy istnienia organizacji.
Cykl Alessandry Sanguinetti powstał w Polsce na zamówienie Fundacji Grupy TP. Zdjęcia wykonano w październiku 2008. Autorka odwiedziła warsztaty dla rehabilitantów małych dzieci z wadą słuchu oraz sesje terapii domowej dla najmłodszych. Zajęcia organizowane są w ramach programu "Dźwięki marzeń".
Strona autorska Alessandry Sanguinetti: alessandrasanguinetti.com
Zdjęcia ze wspomnianego projektu "The Adventures of Guille and Belinda and the Enigmatic Meaning of their Dreams" można oglądać na stronach agencji Magnum Photos, Galerii Yossi Milo i Daniel Azoulay. Gorąco polecamy.
Wystawę w Galerii Yours zorganizowała Fundacja Orange i Fundacja Grupy TP.