Akcesoria
Apple iMac 2024 - procesor M4 i 16 GB RAM-u w bazowym modelu
NiSi Swift to wysokiej jakości filtry optyczne, które dzięki wygodnemu systemowi łączenia mają umożliwiać szybką i bezpieczną pracę. Przekonajmy się, jak takie rozwiązanie sprawdza się w terenie!
Co wiemy o marce NiSi? To chiński producent akcesoriów fotograficznych obecny na rynku od niemal 20 lat. Firma chwali się, że opracowała już ponad 100 rodzajów filtrów, jest właścicielem wielu ważnych patentów i wprowadza do sprzedaży nawet 20 nowych produktów rocznie (obecnie coraz śmielej poczyna sobie na rynku obiektywów i akcesoriów wideo). Lubi też podkreślać swoją innowacyjność, czego przejawem ma być również opisywana tu linia filtrów Nisi Swift System. „Swift” oznacza „szybki” i taka ma być właśnie praca z filtrami z tej serii.
Możliwość łączenia kilku filtrów nie jest oczywiście niczym nowym, różnice sprowadzają się głównie do tego w jaki sposób dodajemy je do siebie. Klasyczne, nakręcane filtry są mało wygodne a do tego lubią się zapiec, modele wąskoprofilowe często trudno też wygodnie chwycić. Sprytnym rozwiązaniem wydają się filtry magnetyczne, ale tu barierę stawia często nasza wyobraźnia i obawa o przypadkowe odpięcie się filtra, gdy np. potrącimy przypadkowo obiektyw. Są przy tym cięższe i na ogół droższe, trudniej też wygodnie pracować z kilkoma filtrami jednocześnie.
W przypadku NiSi Swift System, pomysł jest banalnie prosty. Kolejne filtry wsuwamy jeden na drugi a bazą jest nakręcona na gwint obiektywu przejściówka (zbędna w przypadku filtra VND). Jest to niewielki pierścień, który nie przeszkadza w użytkowaniu obiektywu i w zasadzie może na nim spokojnie spoczywać bez względu na to czy planujemy używać filtrów danego dnia czy nie.
Sony A7III + Tamron 20-40 mm f/2,8 + Nisi VND True Color 1-5 EV.
Ustawienia: f/4; ISO 100; 20 s; 20 mm
To stosunkowo nowy system ale umożliwia już tworzenie 15 kombinacji a na liście znajdują się nie tylko filtry neutralne szare, ale również Black Mist, polaryzacyjny CPL a nawet fader, czyli filtr ND o regulowanej gęstości. Właśnie dołączyły też filtry o bardzo dużej sile tłumienia (do ND1000), co sprawia, że system ten może już zainteresować również bardziej zaawansowanych pejzażystów.
Filtry pogrupowano w gotowe zestawy, które można łączyć i rozbudowywać, ale dostępne są również osobno jeśli chcemy sami skomponować nasz zestaw. Oto jakie mamy gotowe opcje:
NiSi Swift VND Kit – to zestaw filtrów do tłumienia światła, którego głównym elementem jest filtr o zmiennej gęstości NiSi True Color 1-5 EV. Możemy założyć na niego dodatkowo filtr ND16 (4 EV) by otrzymać w ten sposób fader o zakresie aż 1-9 EV. W zestawie znajdziemy również dekielek zabezpieczający oraz twarde i wygodne etui. Ten zestaw nie wymaga dodatkowej przejściówki.
Nisi Swift Add On Kit – to rozwiązanie adresowane przede wszystkim do filmowców i portrecistów. W zestawie znajdziemy 4-stopniowy filtr szary ND16 (1.2), dzięki któremu w pełnym słońcu otworzymy szeroko przysłonę, oraz filtr dyfuzyjny o średniej mocy Black Mist 1/4. Do tego pierścień adaptacyjny, dekielek i futerał.
NiSi Swift Mist Kit – ten zestaw to połączenie dwóch opisanych wyżej kompletów. Zawiera więc szary fader, dodatkowy filtr ND 4 EV oraz filtr Black Mist, jak również pierścień mocowania, zaślepkę i sztywne etui. Bardzo uniwersalna i kreatywna kombinacja.
Kit NiSi Swift FS ND – to najmłodsze dziecko w systemie. Zestaw trzech filtrów szarych ND8 (3 EV), ND64 (6 EV), i mocny stopper do ekstremalnie długich ekspozycji ND1000 (10 EV). Każdy ma inny kolor dla łatwej identyfikacji a w komplecie otrzymujemy również serię pierścieni adaptacyjnych o różnych średnicach, by możliwe było korzystanie z filtrów z różnymi obiektywami.
NiSi do produkcji filtrów wykorzystało lotnicze aluminium. To popularny dziś stop, wybierany ze względu na swoje właściwości. Aluminium jest lżejsze i bardziej plastyczne od stali, ale, co w tym przypadku ma kluczowe znaczenie, jest też odporne na sól i korozję (dzięki naturalnie wytwarzanej warstwie antyoksydacyjnej). Odpowiednio utwardzane powinno też zapewniać wystarczającą odporność na uszkodzenia mechaniczne.
Newralgicznym punktem jest zawsze gwint filtra, który może z czasem się wyrobić lub ulec deformacji wskutek np. uderzenia. Tu problem ten dotyczy tylko pierścienia mocowania. A właściwie zdaje się nie dotyczyć, bo po kilku miesiącach żonglowania między różnymi obiektywami nie widać nawet przetarć na czarnym lakierze. Traktujemy to jako zapowiedź dobrej trwałości.
Same nasadki są bardzo lekkie, co w połączeniu z anodyzowaną i połyskującą oprawą sprawia, że w pierwszej chwili wydają się plastikowe i nie wzbudzają zaufania. Gdy przyjrzymy się im nieco uważniej dostrzegamy jednak, że konstrukcja jest mocna, zwarta a ostre krawędzie mają przyjemne delikatne szlify.
Wewnętrzną stronę każdej nasadki wyłożono gumowymi uszczelkami, które zapewniają ścisłe przyleganie kolejnych elementów i zapewne neutralizują też zmiany objętości oprawy w ekstremalnych warunkach. Aluminium, podobnie jak inne stopy metali podlega zjawisku kurczliwości w niskich i rozszerzalności w wysokich temperaturach. Teoretycznie filtry mogłyby więc się zaciskać jeden w drugim, lub przeciwnie, powodować luzy i nie trzymać wystarczająco mocno. W praktyce nie zauważyliśmy żadnej zmiany, czy to w równikowym słońcu, czy po godzinie leżakowania w zamrażalniku.
Czy równie dobrze zabezpieczono elementy optyczne? Producent zapewnia, że soczewki wykonane zostały z najwyższej jakości szkła optycznego, a do tego pokryto je nano powłoką, która odpycha wodę, olej i inne substancje, ułatwiając czyszczenie. Elementy optyczne pokryte mają być też powłokami odpornymi na zarysowania.
Zgodzimy się z tym tylko połowicznie, bo o ile filtry faktycznie bardzo łatwo utrzymać w czystości (dobrze czyszczą się zwykłą mikrofibrą nie pozostawiając smug), niemal na każdym filtrze zauważyliśmy mniejsze lub większe zarysowania. Być może nie byliśmy dość uważni. Generalnie zalecamy jednak ostrożność.
Niska waga, jest tu również nieco złudna. Pierścień mocowania waży 8 g, ale każdy wsunięty element to dodatkowe 23-25 g. W przypadku bardziej złożonej konfiguracji łatwo więc zwiększyć wagę zestawu o odczuwalne już 100 g. W przypadku pracy na statywie nie ma to oczywiście większego znaczenia.
NiSi to marka, która zapracowała sobie już na swoją reputację. Z filtrów tej firmy korzysta dziś wielu zawodowców, w tym również z branży filmowej. Dobrej jakości szkło optyczne zapewnia wysoki współczynnik transmisji światła, ale kluczowe znaczenie dla wiernej reprodukcji barw ma tu odgrywać autorska powłoka True Color. To specjalna folia polaryzacyjna stosowana również w klasycznych filtrach CPL w celu zneutralizowania niepożądanych zafarbów i przebarwień.
Sony A7III + Tamron 20-40 mm f/2,8 + Nisi VND True Color 1-5 EV.
Ustawienia: f/4,5; ISO 50; 1,3 s; 35 mm
I faktycznie nic takiego nie obserwujemy. Filtry wydają się perfekcyjnie neutralne, bez barwnych dominant czy ocieplania ogólnej tonacji. W przypadku fadera nie obserwujemy też „efektu krzyża”, który wynika z niejednorodnego blokowania światła przez dwie polaryzacyjne warstwy filtra. Wynika to z tego, że gdy ustawione są pod pewnym kątem, ich zdolność do równomiernego przepuszczania światła jest zakłócana, co prowadzi do powstawania ciemniejszych obszarów w kształcie litery "X" na zdjęciu. Efekt bywa bardziej widoczny przy użyciu szerokokątnych obiektywów i przy maksymalnym ustawieniu zaciemnienia filtra. Tu go jednak nie obserwujemy.
Sony A7III + Tamron 17-50 mm f/4 + Nisi VND True Color 1-5 EV + ND 16.
Ustawienia: f/8; ISO 100; 30 s; 17 mm
Wygląda na to, że jedynym istotnym ograniczeniem w tym systemie będzie winietowanie a więc możliwość korzystania w pełni z optyki ultraszerokokątnej. Co prawda zastosowano szerszy gwint zewnętrzny ale połączenie kilku filtrów szybko zawęża dostępny kąt widzenia.
Sony A7III + Tamron 20-40 mm f/2,8 + Nisi VND True Color 1-5 EV + ND 16 + Black Mist
Ustawienia: f/2,8; ISO 60; 1/60 s; 20 mm
Z zamocowanym filtrem VND możemy bez obaw zejść do 16 mm. Korzystając z najkrótszej ogniskowej obiektywu Tamron 17-50 mm nie zauważyliśmy żadnych problemów. Z dodatkową nasadką lekkie winietowanie znika przy 18 mm, natomiast w przypadku trzech nasadek (np. dodatkowy Back Mist), winieta widoczna jest nadal przy 20 mm i znika dopiero przy ok. 24 mm.
Idea systemu jest prosta, podobnie jak jego obsługa. Kolejne filtry dodajemy i odejmujemy bez użycia siły ale z pewnością nie są one luźne. Nie ma ryzyka przypadkowego rozłączenia sekcji nieuważnym ruchem. Dość wąski rant nie jest może przesadnie wygodny (ostra faktura sprawdziłaby się zapewne lepiej), ale działa i sprawia, że filtr wygląda estetycznie i nie zbiera zabrudzeń.
Na nieco więcej uwagi zasługuje filtr NiSi VND 1-5 True Color. To filtr o zmiennej gęstości, który zapewnia redukcję ekspozycji od 1 do 5 EV. Gęstość, czyli współczynnik ND, możemy łatwo kontrolować, obracając przedni pierścień filtra dołączoną wkręcaną dźwignią. Łatwo jest ją też niestety zgubić, dlatego raz wkręcona niech najlepiej pozostanie już na filtrze.
Filtr posiada wbudowane ograniczniki na krańcach zakresu i oznaczniki stopnia tłumienia w EV co ułatwia uzyskiwanie powtarzalnych efektów oraz precyzyjną regulację przysłony i głębi ostrości podczas filmowania. Ten model ma też boczne wypustki do wygodnej obsługi, co będzie przydatnym rozwiązaniem, gdy (tak jak my) zgubicie już tę niewielką dźwignię.
Z dodatkową nasadką ND 16 (4 EV) zyskujemy imponujący bloker o zakresie tłumienia 1-9 EV. Specjalne żłobienie sprawia, że filtry łączymy intuicyjnie, a pokrywające się oznaczenia obu pierścieni dają jasny podgląd aktualnych ustawień.
Sony A7III + Tamron 20-40 mm f/2,8 + Nisi VND True Color 1-5 EV.
Ustawienia: f/5,6; ISO 50; 2 s; 20 mm
NiSi Swift to system, który z pewnością pozwala pracować z filtrami szybko i wygodnie. Pejzażystom zagwarantuje większy komfort podczas fotografowania w trudnych warunkach a dla filmowców będzie stanowił spore ułatwienie podczas dynamicznych produkcji, gdy stosowanie delikatnych filtrów prostokątnych nie wchodzi w grę i nie mamy czasu na ciągłe nakręcanie i odkręcanie filtrów kołowych.
Filtry z pewnością nie zawodzą pod względem właściwości optycznych a samo wykonanie również nie budzi zastrzeżeń. Lekka aluminiowa konstrukcja wydaje się sztywna i solidna, a sam mechanizm mocowania odporny na temperatury, a przy tym wygodny i skuteczny. Pojawia się oczywiście pytanie o trwałość gumowych uszczelek (jak będą reagować np. na słoną wodę? Czy z czasem nie zaczną twardnieć lub się kruszyć?) oraz odporność powłok na zarysowania, ale to mogą pokazać dopiero testy długoterminowe.
Sony A7III + Tamron 20-40 mm f/2,8 + Nisi VND True Color 1-5 EV + ND 16
Ustawienia: f/5,6; ISO 100; 30 s; 20 mm
Filtry NiSi Swift System kupicie w renomowanych polskich sklepach ze sprzętem fotograficznym.