Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Kiedy robię zdjęcia, to zawsze robię je lustrzankami. Kiedyś analogowymi i do dzisiaj elektryzuje mnie dźwięk migawki, a teraz lustrzanką cyfrową - jak chyba każdy, kto zajmuje się fotografią częściej, niż robiąc zdjęcia na imieninach cioci. Nie ukrywam, że w pewnym momencie złapałem się na tym, że wszystko, co nie jest lustrzanką wywoływało u mnie uśmiech politowania i kojarzyło się raczej z zabawą w bycie fotografem, bo na pewno nie z robieniem zdjęć na serio. Jestem przekonany, że znalazłbym mnóstwo osób myślących podobnie - siła przyzwyczajenia (w tym wypadku do lustrzanek) to jedna z najmocniejszych sił motywujące nasze działania.
Znalazłem dobry powód, żeby dobrze się zastanowić nad tymi przyzwyczajeniami. Nazywa się Samsung NX30.
Testując ten model zastanawiałem się, czy będzie to jednocześnie aparat, który sprosta moim wymaganiom co do jakości zdjęć i optyki, ale jednocześnie nie będzie kamieniem u nogi, który trzeba będzie dźwigać ze sobą, a jego waga nie pozwoli o nim zapomnieć. Chciałem, żeby NX30 okazał się aparatem, który sprawdzi się jako aparat, który spokojnie może wziąć na wakacje ktoś, kto na co dzień pracuje z aparatami, w których jakość obrazu jest dobrem najważniejszym i jest uzyskiwana bez oglądania się na koszta (czy to koszta wyrażane w złotówkach czy w kilogramach, nie ma tutaj różnicy) i nie będzie żałować, że ma ze sobą taki, a nie inny sprzęt. Oczywiście porównywanie takich aparatów z pełnoklatkowymi aparatami z tej najwyższej półki nie ma raczej sensu, bo to sprzęt do zupełnie innych zadań, ale jeśli nasz target umieścimy odrobinę niżej, to muszę powiedzieć, że jest naprawdę dobrze.
Pierwsza rzecz, na jaką zwróciłem uwagę, to waga NX30. Moim zdaniem jest naprawdę lekki i nosząc go ze sobą cały dzień ani razu nie zamarzyłem, żeby ktoś go ode mnie zabrał. Lekki, choć jednocześnie nie sprawia wrażenia plastikowego. Jeśli chodzi o jakość wykonania body, nie mam żadnych zastrzeżeń, choć obiektyw, który był w zestawie (zestaw z obiektywem 18-55 mm) niestety nie sprawił już na mnie takiego wrażenia. Nie mam zastrzeżeń do obiektywu pod względem jakości zdjęć, bo ta jest bez zarzutu, ale wydawał się trochę zbyt delikatny jeśli chodzi o jakość wykonania. Choć z drugiej strony, naprawdę wielu obiektywom mógłbym życzyć tej delikatności, jeśli wraz z nią przejęłyby tak szybki autofokus (to chyba jego największa zaleta).
NX30, oprócz uchylnego wyświetlacza (którym można kręcić we wszystkie strony świata i patrzeć pod każdym kątem i cały czas widać to, co powinno być widać), ma również wizjer, który można wysunąć z body i patrzeć na fotografowany obiekt pod kątem 90 stopni. Długo próbowałem się do tego przyzwyczaić, ale mam wrażenie, że próbując przekonać się do tego rozwiązania prędzej zrobiłbym sobie krzywdę od patrzenia ten sposób, który nie jest naturalny dla współczesnego fotografa. Brawo dla Samsunga za pomysł, ale znów wygrywają przyzwyczajenia, a ja jestem przyzwyczajony do patrzenia na wprost na fotografowany obiekt. Kolejną wadą tego rozwiązania jest to, że wyświetlacz w wizjerze jest gorszej jakości niż wyświetlacz w obudowie i opóźnienie w odświeżaniu między nimi jest spore, więc do dynamicznych zdjęć wybieram wyświetlacz w body, a do całej reszty wizjer, ale w tradycyjny sposób - na wprost w stosunku do tego, co fotografuję.
Robienie zdjęć NX30 to niezła zabawa. ISO można nieźle podkręcić zanim zaczną pojawiać się szumy, a autofokus jest naprawdę szybki. Migawka dzięki swojej szybkości tworzy dobry duet z autofokusem. Do tego body w ręce leży naprawdę mocno i pewnie. NX30 to zachęta do zabawy. Miałem ochotę z nim biegać i fotografować wszystko, co się da. Dawno nie czułem, żeby aparat był rzeczywiście przedłużeniem ręki, którym można swobodnie posługiwać się w praktycznie każdych warunkach, bo dzięki małej wadze po prostu chce się go ze sobą nosić.
Oczywiście nie uniknąłem tego, co towarzyszy mi za każdym razem, kiedy chwytam sprzęt producenta, z którego produktów nie korzystam na co dzień - rozmieszczenie przycisków, które płata mi figle. Pokrętła do ISO szukałem zupełnie nie tam, gdzie powinienem i chwile zajęło mi, żeby przyzwyczaić się do innej architektury menu, ale to moim zdaniem problem kosmetyczny. To tak jak zmienianie producenta telefonu komórkowego - po paru dniach nie potrafimy już korzystać z naszego starego sprzętu i dziwimy się, jak wcześniej mogliśmy mieć to zaprojektowane inaczej.
Kolejną rzeczą o której nie mogę nie napisać, to tryb zdjęć seryjnych. Samsung NX30 to prawdziwy karabin maszynowy i do tego trafia prosto w cel. To jak precyzyjnie i szybko działa autofokus jest naprawdę godne podziwu. Samsung NX30 to bardzo przystępny aparat i myślę, że ten, kto go kupi uzna go za dobrego kompana wszelkiego rodzaju okazji, gdzie oprócz jakości zdjęć będzie ważna też jego mobilność. Kompromis między jakością zdjęć a wagą aparatu to w jego przypadku strzał w dziesiątkę.
Gdzie go zabiorę? Zabiorę go na randkę, zabiorę go na imprezę, zabiorę go na wakacje, zabiorę go wszędzie, gdzie będę mógł przeżyć jakąś przygodę. A do studia? Tam akurat go nie zabiorę, ale nie dlatego, że by sobie nie poradził, ale dlatego, że w studiu może mu być zbyt nudno.
NX30 nie lubi nudy. NX30 lubi przygody.
Sprawdź oferty cenowe na stronie producenta Samsung NX30