Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Adam Lach z wyróżnieniem ukończył Akademię Fotografiki WSF AFA we Wrocławiu. Jest laureatem konkursów fotografii prasowej. Od 2006 roku na stałe związany z tygodnikiem Newsweek Polska. Od 2008 roku zaczął współpracować z dziennikami The New York Times i International Herald Tribune. Realizował projekty w Mołdawii, na Ukrainie i w Naddniestrzańskiej Republice Mołdawii. Laureat wielu konkursów fotografii prasowej, członek agencji Napo Images. Jeden z czołowych twórców fotokastów, które sam realizuje, montuje i komponuje do nich muzykę.
Adam Lach zasiądzie w jury konkursu, który redakcja fotopolis.pl ogłosi już 18 listopada. Zapytaliśmy go o jego patenty na niebanalne zdjęcia.
fotopolis.pl: Czasami widzimy fajną scenę na ulicy. Może to być dobry materiał, ale czasami nie wychodzi nic szczególnego. Co zrobić żeby zdjęcie nie wyszło banalnie?
Adam Lach: Trzeba zobaczyć otoczenie danego miejsca - to co się dzieje w tle ma bardzo mocne znaczenie.
Na przykład dziś robiłem fotografię: widziałem czlowieka który siedział z ogromną szarą parasolką. Okrążyłem go sobie raz, drugi i szukałem kadru, który będzie specyficzny. Zastanawiałem się co otacza danego człowieka, fajny kontekst nadawał tu Pałac Kultury. Takie szukanie odpowiedniego tła wymaga czasu i można sobie na to pozwolić jeśli mamy sytuacje która trwa nieco dłużej. Podam jeszcze inny przykład: jeśli na plaży leży goła kobieta, to nie patrzymy tylko na nią, na jej biust, ale staramy się zobaczyć co się dzieje dookoła i spokojnie zastanowić się co nas interesuje w tej sytuacji. Może leżący obok ręcznik z wizerunkiem Hitlera będzie fajnym kontekstem? (śmiech) A może chwile poczekać aż coś się wokół wydarzy: przebiegnie dziecko, przejedzie rower, być może pies podskoczy i się uśmiechnie.
Ale oczywiście nie zawsze mamy ten komfort - czas żeby wszystko na spokojnie przemyśleć.
No właśnie i czasami fotografuje się z łapanki - masz jedną chwilę na zdjęcie. Jak coś się szybko dzieje, to się nie myśli co jest w tle, co wejdzie w oko. Robienie takiej fotografii bardzo często polega na przypadkowości i to właśnie często przypadek nadaje znaczenia tego zdjecia.
Ale jeśli mamy czas szukamy ciekawego kontekstu i różnych perspektyw. Jesteśmy na Placu Zbawiciela, od czego byś zaczął?
Przypuśćmy, że dostałem zlecenie na sfotografowanie Placu Zbawiciela. Jeśli ma to być otwarciowe zdjęcie - to powinna to być spektakularna fotografia, ładna z pięknym światłem - choć wszystko zależy od kontekstu w jakim ma być wykonana fotografia.
Najpierw patrzę jakie jest światło. Jeśli jest odpowiednie to ułatwia nam to sprawę. Trente Parke z agencji Magnum wykonał przepiękny fotoreportaż o Londynie, w kolorze, na średnim formacie - jego przygotowania polegały na jeżdżeniu po całym mieście i notowaniu o której godzinie jest najpiękniejsze światło w danym miejscu. Potem wracał i robił fotografie taką o jaką dokładnie mu chodziło.
Kolejna rzecz: jakie ujęcie. Zawsze fajnie jest zrobić zdjęcie z góry - szczególnie placów. Choć nie zawsze kadr z góry będzie idealny - czasami wejdzie nam cos co psuje nam całą kompozycję. Ale nie ograniczamy się do zdjęć z góry - zmieńmy perspektywę i fotografujmy poprzez ludzi. Albo wejdźmy do tramwaju i zróbmy stamtąd zdjęcie. Zawsze trzeba szukać rożnych planów. A potem po zrobieniu kilku ujęć, samemu albo w towarzystwie przyjaciół - wybrać to najlepsze. Nie martwić się, że coś nam wchodzi w kadr - czasami czerwony motor w groszki nada charakter temu zdjęciu. I oczywiście musimy zastanowić się nad kontekstem - czym jest ten plac dla Warszawiaków? To jak z robieniem portretów - musimy zrozumieć kogo fotografujemy - prawnika nie fotografujemy tak jakbyśmy robili malarza...
Dlatego staramy się pokazać sam plac, życie na placu, ale szukamy też najstarszych mieszkańców i staramy się porozmawiać - mogą nam opowiedzieć jakąś ciekawą historię, która wskaże nam kontekst, pomysł na zdjęcie czy reportaż. Bardzo ważne w fotografii jest szukanie kontekstu, pomoże nam jeśli dobrze je znamy, poczytamy wcześniej o historii, przygotujemy się do zdjęcia.
Czy masz jakieś patenty na poszukiwanie ciekawych perspektyw?
Warto sobie zrobić prosty trening - znaleźć jakąś rzecz (tylko nie wazon!) i zrobić zdjęcie z kilku perspektyw. W Warszawie dobrym tematem jest Pałac Kultury, który widać z bardzo wielu miejsc. Oczywiście można zrobić zdjęcie stojąc przed wejściem, z dołu, ale czasami ciekawsze będzie ujęcie z drugiego końca miasta. I tutaj dochodzimy do stwierdzenia, że sam sposób patrzenia i fotografowania czy kadrowania musi wypływać od nas samych, z tego, co mamy w głowie, bo FOTOGRAFIA NIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ. Żeby to udowodnić czasami na warsztatach prosimy wszystkich, żeby sfotografowali jedną rzecz. I dostajemy 20 zupełnie innych zdjęć. Ważne jest to, co jest w głowie - na tym polega kadrowanie i szukanie innego punktu widzenia.
Jednak nie fotografujmy też bez świadomości, tylko po to, żeby mieć wyszukany kadr. My to nazywamy rzeźbienie. Na przykład szukanie na siłę odbić w szybach etc. Albo żabia perspektywa - to nie jest nic ciekawego samo w sobie - czyste efekciarstwo. Ważne jest czy ten punkt widzenia coś opowiada. Na przykład słynne zdjęcie, które Paweł Kopczyński zrobił Benedyktowi XVI pod ścianą śmierci w Oświęcimiu. Przyjechal tam wiele dni wcześniej i wszystko zaplanował. Ustawił się zdala od innych fotografów i zrobił zdjęcie z nad ściany śmierci, stojąc po jej drugiej stronie. Każdy fotograf, który tam był zazdrościł mu tej fotografii. Jako pojedynczy obraz opowiadał wszystko, jednak należało się do tego przygotować. Niestety wiele osób skupia się na czystym efekciarstwie, a przekombinowane zdjęcie może być nieciekawe - widać od razu, że ktoś zaczął rzeźbić. Nie miał pomysłu na zdjęcie i fotografował na siłę. Tymczasem należy zdać sobie sprawę, że często im banalniejszy kadr tym lepsza fotografia. Ważne, żeby fotografować daną sytuację dopiero jeśli coś zauważymy, coś nam się spodoba: linie które się zbiegają, ładne światła, ludzi, bądź pojawi się w nas jakaś emocja. Ważne żeby był powód dla którego wykonujemy daną fotografię.
Warto szukać inspiracji w cudzych zdjęciach?
Kopalnią pomysłów są oczywiście fotografie, ale też filmy, szczególnie dokumentalne. Warto zobaczyć jak sytuację pokazują operatorzy kamer. Bo w fotografii nie zawsze możemy wiedzieć w jakim kontekście znalazł się fotograf, jakie miał możliwości - a w przypadku filmu wiemy ze operator miał tysiące opcji, a wybrał właśnie tę możliwość. Wszystkim polecam dokument "Wideokreacje", gdzie ujęcia są niesamowite - robione przez operatora dokumentalnego. Oczywiście oglądajmy też inne fotografie i jeśli wpadnie nam w oko jedno zdjęcie, zastanówmy się dlaczego ono nam się podoba. Nie zawsze wszystko musi być idealnie równe. Tysiące słynnych fotografii jest robionych z biodra, kiedy nie ma możliwości precyzyjnego kadrowania. Inspiracją jest również rozmowa o fotografii, pokazywanie jej innym i dyskutowanie o niej.
Z jednej strony musimy dużo przemyśleć, fotografować na spokojnie, ale z drugiej strony mamy dosłownie sekundę na zrobienie jednego zdjęcia, kiedy właśnie przejedzie rower albo przebiegnie dziecko. I może nie koniecznie na tyle duże doświadczenie, żeby mieć pewność, że kadr będzie idealny. Masz jakieś sposoby, żeby robić "przemyślane" kadry, ale jednocześnie wykorzystywać chwile?
W przypadku niektórych moich fotografii zauważam miejsce, w którym widzę bardzo ładne światło, fajną kompozycję z budynków, ale czegoś fotografii brakuje. Ustawiam się w tym miejscu i czekam aż coś się wydarzy. Bardzo często również nastawiam sobie wcześniej ostrość, bo nie chcę, żeby ktoś patrzył mi w obiektyw. Możliwości jest wiele, jednakże wszystkie są uwarunkowane sytuacją w jakiej się znajdujemy.
Na tę kobietę czekałem 20 minut. Leżałem sobie na plaży (czasami wtedy przychodzą najlepsze sytuacje - śmiech). Widziałem ją wcześniej jak siedziała w wielkim kapeluszu i okularach niczym z amerykańskiej plaży z lat 60-tych. Siedziałem 10 metrów od niej i czekałem aż wejdzie do wody. Ustawiłem ostrość w tym miejscu i kiedy wychodziła z wody, podszedlem do niej, szybko podniosłem aparat i zrobiłem to zdjęcie. Oczywiście przestraszyła się jak usłyszała migawkę, więc gdyby zwróciła na mnie uwagę wcześniej, wszystko by zepsuło. Ale przygotowałem się.
To zdjęcie w basenie w pięciogwiazdkowym ośrodku - chciałem zrobić młodą kobietę w okularach - czekałem na nią i ta dziewczyna mnie unikała. Pewnie dlatego, bo na początku, jak wszedłem na ten basen, to wszyscy mnie zauważyli. Musiałem więc długo czekać. Najpierw zrobiłem młodych chłopaków którzy pili piwo, ale polowałem na tę dziewczynę. Ustawiłem sobie przysłonę i ostrość (robiłem holgą), przysłona 8.0 wiec ostrość mam zapewnioną przynajmniej na 4 metry. Ustawiłem sobie wszystko i stałem odwrócony - kiedy poczułem że dziewczyna zaczyna coś robić - szybko wykorzystałem moment.
W takich sytuacjach masz tylko czas na 1 zdjęcie - czasami kadr nie będzie idealny
Ale u mnie selekcja fotografii wynika z kadrowania - nie kadruje w Photoshopie. Choć oczywiście tego nie potępiam - można to robić - wielu moich przyjaciół tak robi. Ja lubię robić fotografie z zaskoczenia. Najpierw ustawiasz dokładnie ostrość w konkretnym miejscu i czekasz. Fajnym treningiem jest zdjęcie na przejściu dla pieszych. Stoimy po jednej stronie ulicy i widzimy mnóstwo ludzi po drugiej stronie, którzy zaraz ruszą. Możemy sobie kogoś upatrzeć. Zastanawiamy się w jakiej odległości chcemy mieć bohatera. Ustawmy sobie ostrość na 2 m i przechodzimy na drugą stronę, robiąc zdjęcie.
Z tego co mówisz wynika, że nie rozmawiasz z ludźmi, raczej strzelasz z ukrycia.
Są różne sposoby pracy. Niektórzy mają numery telefonów i nazwiska wszystkich sfotografowanych osób. Tak pracuje na przykład Piotr Małecki z naszej agencji - np. robiąc Londyńczyków. Ma numer telefonu, imię i nazwisko każdej z osób które sfotografował w londyńskim city. Mi się to rzadko zdarza. Ale na tym zdjęciu musiałem zapytać i poprosić o zgodę. Zobaczyłem parę Niemców. Usiadłem obok nich i czekałem. Ale zobaczyłem, że już kończą swoją kawę, a miałem silne światło w kontrze, więc nie wiedziałem czy dobrze naswietlę negatyw. Więc musiałem zapytać i poprosić o zgodę by być pewnym dobrego zdjęcia. Sytuacja tego ode mnie wymagała, takiej szansy nie mógłbym zmarnować. Ważne jest to by wiedzieć kiedy pytać a kiedy robić z zaskoczenia. Problem w tym że pytając ludzie nam pozują, w tym wypadku zagadałem ich i zawołałem kelnerkę by do mnie podeszła, dzięki temu przez chwilę nie patrzyli mi w obiektyw.
Często się nie zgadzają?
Za granicą ludzie reagują lepiej niż u nas. W Polsce od kilku lat ludziom się wydaje, że jak ktoś im robi zdjęcie to musi to być paparazzi. Dlatego ludzie reagują różnie. Przy okazji wykonywania reportażu, trzeba długo się tłumaczyć po co robi się te zdjęcia. I wtedy świadomość wykonywania tych właśnie fotografii, jest najważniejsza. Inaczej nie wytłumaczymy bohaterowi na czym polega nasza rola w tym wszystkim. W ogóle powtórzę to jeszcze raz, że przemyślenia odnoszące się do celu i sensu robionych przez nas zdjęć to bodaj najważniejsza istota naszej pracy. Esej, dokument czy fotoreportaż nie ma sensu i celu jeżeli nie rozumiemy co chcemy opowiedzieć.
Fotografowałeś ludzi podczas żałoby narodowej - to są bliskie kadry.
Przy żałobie narodowej zazwyczaj ustawiałem się blisko ludzi, czasami na przeciwko nich, ustawiałem ostrość i czekałem aż przyzwyczają się do mojego widoku (używałem obiektywu 50mm). Ważne jest, żeby wtopić się w tłum, nie wyróżniać się bieganiem, zbyt szybkimi ruchami.
Pod pałacem zobaczyłem konkretną osobę, interesowała mnie jej twarz, to była młoda dziewczyna zszokowana całą sytuacją. Żeby zrobić jej zdjęcie szedłem za nią mając cały czas aparat przy twarzy (wykorzystywałem 50mm). Nagle dziewczyna odwróciła się i spojrzała prosto w obiektyw - to taka sytuacja kiedy patrzenie w obiektyw jest nawet bardzo pożądane.
Ale często chcesz zrobić zdjęcie z ukrycia, a w ostatniej chwili ktoś Cię zauważy i się uśmiecha (często są to zdjęcia z podróży). Wtedy warto zrobić zdjęcie uśmiechającej się osoby po to żeby za chwilę zrobić dużo lepszy kadr. Wystarczy chwilę poczekać - nie przestawiając ostrości, lekko opuszczając aparat. Możemy spojrzeć w inną stronę, nasz bohater myśli że już straciliśmy zainteresowanie - i wtedy robimy zdjęcie. Przecież przez 5 minut nie można patrzeć w obiektyw i się uśmiechać.
Podobna sytuacja, którą wiele osób zna z doświadczenia: ktoś nas prosi: "Ej zrób mi zdjęcie" - robisz mu, a 5 sekund później opuszczasz aparat, z ustawioną ostrością i strzelasz kolejne dla siebie. Tylko oczywiście musimy wiedzieć o co nam chodzi.
Czasami trzeba pokombinować z takimi zdjęciami z ukrycia, znaleźć jakąś okazję. Przy żałobie narodowej miałem fantastyczne warunki - było ostre światło telewizyjne, które przyciągało uwagę ludzi, a ja stałem we wnęce, ludzie wychodzili i od razu patrzyli na to światło, na reflektory - nie widząc, że 20-30 cm od nich stał fotogreporter.
W reportażu z żałoby narodowej pokazujesz kilkanaście zdjęć, na których pokazujesz emocje ludzi. Dominują portrety. Masz jakiś sposób na dobór zdjęć, żeby stworzyły spójną historię? Jakaś recepta na idealny dobór kadrów?
W reportażach staram się dawać ogólny plan. Używa się go do narracji - ciasnymi kadrami pokazujesz szczegóły, a szerszym ujęciem nakreślasz całą sytuację - tę fotografię dajesz na początku, na końcu lub w środku opowieści.
To stara klasyka fotografów newsowych - np. robiąc w Sejmie mieli robić: ogół, prezydium i szczegół - czyli czlowieka przy mikrofonie w planie ogólnym, zdjęcie ze stołem i ciasny portret - to się sprawdza w fotografii gazetowej, ale czasami też w reportażu.
Jednak przy układaniu historii w pracy nad reportażem dużo zależy od tego nad czym pracujemy: dokument, esej czy jakiś wielki 4-letni projekt. Na pewno w reportażach nie robi się wszystkiego jedną ogniskową - starasz się mieć różne plany, ale oczywiście można wyjść od tego, żeby reportaż zrobić cały jedną ogniskową.
Na przykład wyjeżdżam do Sunny Beach w Bułgarii. To co mnie uderzyło - jest milion hoteli, moloch przy molochu i wszystko świeci się jak Las Vegas. Pierwszy odruch to zrobienie zdjęcia w nocy, pokazanie tych świateł. Ale trzeba zastanowić się co chcemy pokazać w materiale. To co mnie uderzyło i co chciałem pokazać to masowość tego miejsca. To był punkt wyjścia do narracji.
Potem fotografowałem wszystko, co mnie szokowało, denerwowało i śmieszyło. Chodziłem bardzo spokojnie z aparatem - właściwie z dwoma - miałem holgę i eosa 1v - i szukałem sytuacji. W takich warunkach można spokojnie pracować.
Ale są też sytuacje, gdzie nie trzeba długo szukać tematów - na przykład takie wydarzenie, jak parada równości. Idziemy razem z ludźmi, rozmawiamy z tymi z parady, potem idziemy do tych co protestują. Wchodzimy na autobus, mamy zdjęcie z góry. Jeśli znamy trasę, to wiemy, że gdzieś po drodze jest fajne miejsce i możemy się ustawić, przemyśleć kadr i czekać.
Podczas prowadzonych przez Napo Images warsztatów, fotograf którą się opiekowałem miała zrobić krótka opowieść o ludziach, którzy pracowali przy renowacji statku. Jeśli tych dwoje pracowników się przyjaźni, to nie chcemy mieć historii renowacji statku tylko historię relacji, przyjaźni tych dwojga ludzi, którzy razem pracują, chodzą na piwo i razem mieszkają. Kwestia w tym, żeby o tym wszystkim wiedzieć należy dużo rozmawiać z bohaterami. Zawsze powtarzałem, że fotoreportaż to 70% rozmowy, zaś reszta to fotografowanie. Namówiłem fotografa, żeby spróbował ich lepiej poznać: poszedł z nimi na piwo, do ich mieszkania. Robiąc materiał o przyjaźni pokazał go przez swój osobisty pryzmat, przy okazji opowiadając trochę o sobie. Może jako zdjęcia pojedyncze, to nie były super fotografie, ale jako historia wyszło świetnie!!!
Zawsze robisz na stałkach?
Sam robię dwoma obiektywami: 35 i 50mm przy pełnej klatce (mam Canona 1Ds ). Jeśli ktoś ma mnożnik to polecam 24 mm lub oczywiście 17-35mm. Do reportażu można sobie zakleić taśmą zoom na jednej ogniskowej, a ruchomy zoom przyda nam się w fotografii niusowej.
Na warsztatach reportażu Napo Images czy spotkaniach w rożnych miastach zawsze nakłaniam ludzi do zaklejania zmiennoogniskowych obiektywów na jedną ogniskową - ZERO ZOOMÓW. Widzę dużo młodych fotografów - stają w jednym miejscu i robią szeroko, potem zoomują i robią wąsko. A inaczej myśli się o fotografowaniu, jeśli trzeba podejść, wypracować kadr. Każdemu polecam trzy obiektywy - na przykład stałki Canona - 35mm i 50mm (przy pełnej klatce), a jeśli ktoś lubi szeroko - to także 28mm.
Zatem zamiast kręcić zoomem: podchodzimy bliżej, odchodzimy dalej - lekko skrzywiajmy kadry. Jeśli jest brzydkie zdjęcie, skrzywmy lekko kadr zrobi się dużo bardziej interesujące. Dlatego fotografie z biodra mają coś w sobie - wszystkie są lekko krzywe. (śmiech)
Serdecznie dziękujemy za rozmowę
Więcej o informacji o Adamie Lachu i jego zdjęć można obejrzeć na stronie agencji napoimages.com