Wydarzenia
Ruszyły promocje Black Friday Sony w sklepie Fotoforma.pl
Już dawno nie było okazji by usłyszeć o niegdyś bardzo popularnym producencie z Niemiec. Pentacon - sygnujący aparaty Praktica, przypomniał o sobie wprowadzając na rynek tani i bardzo przyzwoity model cyfrowego kompaktu - DCZ 3.3. Przedstawiamy wyniki kilkudniowego testu.
W tej części omówimy ergonomię, układ części aparatu i podstawowe funkcje przycisków sterujących. Pełny wykaz funkcji w cz.2.
DCZ 3.3 spoczywa w zaskakująco "pełnej" obudowie, tzn. nie jest ani aparatem miniaturowym, ani przeładowanym. Wybrzuszenie po prawej stronie gwarantuje pewny uchwyt i wygodne ułożenie nadgarstka. Dostęp do wszelkich niezbędnych ustawień jest dość szybki i angażuje w większości wypadków jedynie kciuk prawej dłoni. Wsparcia lewej ręki może wymagać przekręcenie górnego pokrętła trybu pracy (delikatne damski dłonie :-), ale nie jest to długotrwała operacja.
Aluminiowe body posiada kilka elementów wykończonych plastikiem i być może gdyby całość była metalowa, nie byłoby wrażenia delikatności konstrukcji. Nie robiliśmy testu na podłogo odporność, ale DCZ 3.3 jest jednym z tych aparatów, które od początku traktujemy delikatnie w obawie o mechaniczne uszkodzenie. Wykończenie na spojeniach, miejscach styku podzespołów i przyciskach jest więcej niż poprawne, ale nie doskonałe. Oczywiście trudno przez kilka dni ocenić skutki długotrwałej eksploatacji, informacje na ten temat uzupełnimy kiedy kilka egzemplarzy zdąży się zestarzeć.
Ogólnie obudowa jest nieco mniej kanciasta niż w S304, ale przyciski funkcyjne i panele informacyjne ulokowane są dokładnie w tych samych miejscach. Na tylnej ściance umieszczono krzyżowy przycisk, z którego dokonujemy wszelkich zmian w menu aparatu i potwierdzamy dociśnięciem pola środkowego. Nie jestem osobiście miłośnikiem takiego rozwiązania ponieważ wymaga to dłuższego czasu na opanowanie umiejętności operowania gałką bez pomyłek lub takiej konstrukcji, która pod naciskiem pozwala wyczuć kiedy jakiego ustawienia dokonamy. W tym wypadku pozostaje pierwsza opcja. Poniżej znajdziemy aktywator menu, dalej kontrolkę szybkiego podglądu lub szybkiego usunięcia zarejestrowanego obrazu. Ostatni na dole to włącznik ekranu LCD.
1,8-calowy monitor zajmuje całą lewa stronę tylnej części obudowy. Obraz przekazywany jest niezłej jakości jednak przy mocnej operacji światła na ekran (np. w słoneczny dzień) odczujemy niedostatki folii antyrefleksyjnej. Nie polecam także sugerowania sie obrazem monitorowym przy bardziej wymagających sytuacjach zdjęciowych - ekran przenosi sporo szumów zwłaszcza w gorszych warunkach oświetleniowych. Znajdujący się powyżej wizjer optyczny przyda się w razie oszczędzania energii. Jak zwykle w aparatach kompaktowych nie pokrywa pola widzenia obiektywu i może służyć bardziej zorientowaniu się co będzie na zdjęciu niż dokładnemu wykadrowaniu. Znajdujące się obok diody kontrolne informują o ustawieniu ostrości (zielona) i konieczności/gotowości użycia lampy (pomarańczowa).
Patrząc na aparat od góry, od lewej znajdziemy mikrofon, dalej na środku mniejszy panel LCD z przyciskiem sterującym programami automatyki , nad panelem umieszczone są ikony symbolizujące dany program. Całość wbudowana jest w czarną plastikową otoczkę co poza przyjemnym wyglądem uwidacznia treść ekranową. Całkiem z prawej strony znajduje się główne pokrętło zarządzające trybem pracy aparatu (wyłączony, rejestracja, odtwarzanie, itd.). Jak wspomniano wcześniej obracanie nim nie nastręcza większych trudności nawet jeśli robimy to tylko prawym kciukiem. Doskonałym rozwiązaniem jest umieszczenie trzech przycisków (odpowiadają one odpowiednio, od lewej, za tryb lampy, samowyzwalacz/zdjęcia seryjne oraz korektę ekspozycji) na nachylonej do użytkownika powierzchni górnej. Dzięki takiemu rozwiązaniu dostęp jest szybki i wygodny.
Wbudowany obiektyw o imponującym 4-krotnym zbliżeniu optycznym nie pracuje w sprinterskim tempie. Początkowo niepokoi charakterystyczne zgrzytanie napędu obiektywu, okazuje się jednak, że "ten typ tak ma". Te drobne niedogodności rekompensuje przyzwoite światło F3,0 - F3,6 oraz możliwość dokręcenia konwertera (gwint 35,5mm). Konstrukcja wydaje się taka sama jak w Minolcie S304, niestety nie wymieniono nigdzie producenta obiektywu i informacji tej nie udało się zweryfikować. Ogniskowa 7,15mm - 28,6mm odpowiada zakresowi 35 - 140mm dla aparatu małoobrazkowego.
Lampa błyskowa przy szerokim kącie doświetli poprawnie scenę w odległości 0,7m - 2,4m. Przy wysuniętym obiektywie zakres się zmniejsza: od 0,9m - 2,1m (dla ISO100).
DCZ 3.3 zasilany jest czterema bateriami AA ("paluszki") i polecamy od razu zaopatrzenie się w 2 zestawy akumulatorów. Co prawda zdjęcia plenerowe robione były przy dość niskich temperaturach jednak 30 minut pracy jest wynikiem dość przeciętnym
Pozostaje jeszcze do omówienia boczna powierzchnia aparatu, na której w dość zgrabny sposób zmieszczono gniazdo karty pamięci i łączy. Pod lekko odskakującymi drzwiczkami znajdziemy miejsce na kartę CF, wyjście A/V oraz łącze USB. Należy pamiętać o uważnym ładowaniu CompactFlash'a - nie zawsze dochodzi on równo do styków wewnątrz aparatu. I jeszcze rzecz, która nie jest wadą konstrukcyjną lecz chyba raczej marketingową. Dlaczego do zestawu dołączona jest tylko 8MB karta, na która nie zmieści się ani jedno zdjęcie bez kompresji !? Dodanie przynajmniej 16MB nie zwiększyłoby specjalnie kosztów, a wiadomo że amator, do którego skierowany jest ten produkt zawsze zada przy zakupie pytanie "ile zdjęć się zmieści?".
Dziwi także, że nie poprawiono wady jaką wytyka się pierwowzorowi Praktici czyli umiejscowienia gwintu statywu. Jego skrajne wychylenie praktycznie wyklucza wykonania wypoziomowanego zdjęcia ze statywu o nieruchomej osi poziomej.
Mimo tych kilku krytycznych uwag, DCZ 3.3 wykorzystuje przyjazną dla użytkownika konstrukcję, jest poprawnie wyważony, stosowne wymiary gwarantują pewny uchwyt i wygodne oparcie palców na krawędziach bocznych.