Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
6. Fotografowanie
Szybkość działania
Exilim EX-Z1200 nie należy do wyjątkowo szybkich aparatów. Przejście od wyłączenia do trybu fotografowania oznacza oczekiwanie nieco krótsze niż 2 s. Nieźle ale bez rewelacji. Autofokus ogniskuje obiektyw na kontrastowy obiekt przez ok. sekundę - to już sporo, choć jak na kompakt, to ujdzie.
Zdjęcia seryjne można wykonywać w jednym z czterech trybów. Tryb standardowy pozwala na wykonanie serii o długości ograniczonej jedynie ilością wolnego miejsca w pamięci. Jednak częstość zdjęć jest tu nieduża i nie przekracza 1 kl./s, a przy ustawionej rozdzielczości 12 MP i słabej kompresji pliku wynosi jedynie ok. 0,6 kl./s. Jest też tryb szybki z częstością 3 kl./s, ale tu ograniczeniem jest liczba zdjęć w serii (3) i nieduża ich rozdzielczość (3 Mp). Można też wykonać serię szybkich zdjęć z błyskiem - to rzadko spotykana możliwość. Flesz tak dawkuje energię, by starczyło jej na trzy błyski wykonane w ciągu ok. 1 s. Dodatkowym trybem jest dwuklatkowa seria: pełen kadr i oznaczony jego wycinek. Taka ciekawostka...
W sumie bez rewelacji, ale pamiętajmy, że ten aparat ma na głowie obróbkę plików z 12-megapikselowej matrycy. Jego konstruktorzy mieli więc ważniejsze zadania niż zapewnienie dobrych wyników w szybkości zdjęć seryjnych i długości ich serii.
Tryby ekspozycji
Liczba 35 programów tematycznych robi wrażenie, ale były już cyfrówki Casio z zestawem automatyk niemal trzykrotnie liczniejszym. Pełną listę programów zawierają dane techniczne, tu wspomnę o tych ciekawszych i rzadziej spotykanych. Dwa z nich pozwalają na ułożenie kompozycji z dwóch albo trzech ujęć. Kolejne dwa to programy przeznaczone w założeniu do zdjęć wizytówek (dokumentów) i tablic wykładowych. Uzupełnione są one modułem prostującym, który koryguje zniekształcenia wynikające z - nawet bardzo silnej - nieprostopadłości kierunku fotografowania do tablicy czy kartki. Exilim dysponuje też automatyką do reprodukcji starych kolorowych zdjęć, których barwy już się nieco "zużyły".
Ale poza tym zupełnie amatorskim zestawem, znajdziemy komplet automatyk klasycznych: program podstawowy (P), automatyki z preselekcją czasu naświetlania (S) i przysłony (A) oraz tryb ręczny (M). Ich obecność z pewnością nie szkodzi, ale przydatność jest dość ograniczona. Powodem jest wybór przysłony ograniczony do dwóch zaledwie wartości: pełny otwór i przymknięcie o ok. 3 działki. Dobrze, że chociaż czasy naświetlania w klasycznych automatykach przekraczają 1/4 s dostępną w programie podstawowym. W A kończą się one na 1 s, a w S i M na 30 s.
Exilim udostępnia trzy tryby pomiaru światła: Multi - czyli wielopolowy, uśredniający centralnie ważony oraz punktowy. Prawdę mówiąc dwa ostatnie będą rzadko w użyciu - po pierwsze dlatego, że niewielu użytkownikom przyjdzie do głowy ich uruchomienie, a po drugie nie ma takiej potrzeby. Pomiar wielopolowy, czyli matrycowy sprawdza się świetnie w każdych warunkach i trudno zmusić go do popełnienia jakiegoś grubego błędu. Drobne mu się zdarzają, ale nie częściej niż najlepszym.
Zakres dostępnych ekwiwalentów czułości matrycy CCD jest wyjątkowo wąski i sięga od ISO 50 do ISO 400. Wartości ISO 800 i ISO 1600 włączać się mogą jedynie automatycznie w trybie Wysoka czułość oraz gdy aparat chce skrócić czas naświetlania dla zmniejszenia rozmazania zdjęcia. Czułość zmieniamy w podręcznym menu, a jeśli go wyłączymy to w menu głównym. Trzecią opcją jest zaprogramowanie bocznego segmentu klawisza nawigacyjnego tak, aby uruchamiał ustawienia czułości. Możliwości jest jak widać sporo.
System rozpoznawania twarzy
W aparatach Casio nazywany on jest Face Recognition i tak jak w innych systemach wykrywa on na planowanych kadrach twarz i do niej dobiera ustawienie ostrości i ekspozycji. Gdy twarzy jest więcej, to priorytety są dwa: wybierana jest albo twarz najbliżej centrum kadru albo jedna z 12 twarzy zarejestrowanych i zapisanych w pamięci aparatu. System działa nieźle, choć przy pionowych kadrach czasami pojawiają się problemy z wykryciem twarzy. Jednocześnie czułość systemu nie jest przesadzona i Exilim z rzadka tylko daje się nabierać na podstawiane mu przed obiektyw misie i lalki. Tryb ten działa w ogromnej większości automatyk naświetlania, z wyjątkiem zaledwie kilku programów tematycznych.
System redukcji rozmazań
A właściwie dwa systemy, gdyż Exilim EX-Z1200 korzysta zarówno z układu mechanicznego poruszającego matrycą CCD (CCD-Shift), jak i drugiego bazującego na podwyższaniu czułości matrycy. Oczywiście pierwszy z tych mechanizmów działania jest powszechnie wyżej ceniony, ale potrafi on redukować jedynie efekty drgań aparatu, a nie rozmazania wynikające z poruszeń fotografowanego obiektu. Drugi potrafi i to i to, ale podwyższanie czułości prowadzić może do zaszumienia zdjęć, co przy tak dużej liczbie pikseli w malutkim przetworniku jest bardzo łatwe do osiągnięcia.
Dobrze więc, że możemy sami zdecydować, z którego z układów przy fotografowaniu Exilimem chcemy korzystać. Nie ma też problemu z aktywowaniem trybu automatycznego, który w zależności od warunków sam dokona wyboru, a w razie potrzeby uruchomi oba.
Skuteczność mechanicznego systemu przeciwwstrząsowego jest wysoka. Na zdjęciu wykonanym przy odpowiedniku małoobrazkowej ogniskowej 111 mm, przy czasie naświetlania 1/10 s, a więc około 11-krotnie dłuższym niż pozwalają reguły, poruszenia są ledwie widoczne, a i to dopiero po 100-procentowym powiększeniu go na monitorze. Alternatywą było skorzystanie z układu podwyższającego czułość. Użył on wartości ISO 800 dającej skrócenie czasu naświetlania do 1/160 s, co pozwoliło na uniknięcie rozmazania, ale układ redukcji szumów zauważalnie zmniejszył liczbę szczegółów zdjęcia. Spójrzmy zresztą na poniższe zdjęcia.
Układ obiektyw-matryca
Obiektyw może i nie ma najlepszych parametrów, ale pod względem jakości nie zawodzi i z pewnością nie jest wąskim gardłem ograniczającym możliwości 12-megapikselowej matrycy CCD. Zdjęcia tablicy testowej pokazują, że rozdzielczość obrazu w środku kadru wynosi ok. 1900 lph, a to wynik naprawdę dobry. Podana wartość dotyczy najniższej czułości matrycy, a już przy ISO 100 osiągi mamy nieco gorsze, choć naprawdę spory spadek zauważamy dopiero przy ISO 400. Przy tym lepsze wyniki osiągamy gdy korzystamy z pełnego otworu przysłony, a nie przymkniętego.
Rozdzielczość w centrum kadru jest równie dobra przy krótkich i średnich ogniskowych, przy najdłuższej zauważalnie gorsza. Podobnie naroża, ale w krótszym krańcu dobrze widać aberrację chromatyczną. Przy ogniskowej najdłuższej, tak jak i przy średnich, aberracji chromatycznej brak, ale obraz jest mięciutki. Trzeba też zwrócić uwagę na dystorsję beczkowatą zauważalną w całym zakresie zooma, choć przeszkadzającą wyłącznie przy najkrótszej ogniskowej.
Sprawdziliśmy też jak na obraz drobnych szczegółów tablicy wpływa ustawienie stopnia wyostrzenia. Ustawienie na poziomie 0 jest dobrze - jak na kompaktową cyfrówkę - dobrane, gdyż daje największe możliwe wyostrzenie bez jasnych obwódek wokół ciemnych szczegółów. Te pojawiają się przy ustawieniu +1, a stać się mogą intensywne przy +2. Zmiękczanie obrazu przy -1 jest nie za silne. Jeśli chcemy uzyskać wyraźny efekt, lepiej korzystajmy z -2. Dodać należy, że ustawiona wartość tej funkcji nie wpływa na szczegółowość ani rozdzielczość zdjęcia.
Pomiar ostrości
System ustawiania ostrości bazuje tak jak i w innych cyfrowych kompaktach na analizie kontrastu obrazu rejestrowanego przez matrycę CCD. Sprawność tego typu układu nie jest najwyższa, ale dla tej klasy aparatów jeszcze nic lepszego, a przy tym równie prostego i taniego nie wymyślono.
Opcji pracy autofokusa jest kilka. Po pierwsze możemy wybrać pole ustawiania ostrości: korzystać z pojedynczego pola centralnego, zdać się na wybór automatyczny spośród 9 pól zajmujących centralny obszar kadru albo też aktywować śledzenie wybranego obiektu. Owo śledzenie dotyczy zarówno jego ruchów w kadrze, jak i do i od aparatu. O ile pierwsza z tych funkcji realizowana jest bardzo sprawnie, to druga już nie. Zwłaszcza jeśli wydłużymy ogniskową obiektywu i fotografujemy w słabym świetle. Te zasady obowiązują zresztą również przy obu pozostałych opcjach wyboru pola ostrości.
Wybierać możemy z czterech trybów ogniskowania obiektywu:
Minimalne odległości ogniskowania obiektywu w poszczególnych trybach podane są w specyfikacji technicznej.
Tak jak już wspomniałem, autofokus szybkością działania nie grzeszy, ale jeśli tylko jego sensor trafi na kontrastowy obiekt, to ostrość ustawi. Należy jeszcze zauważyć, że nie można oddzielnie wybrać funkcji ciągłego ustawiania ostrości rozumianego zarówno jako śledzenie autofokusem ruchu obiektu, jak i funkcjonowanie autofokusa bez naciskania spustu migawki. Funkcja ta włącza się automatycznie wraz z niektórymi trybami i programami naświetlania. Jednym z nich jest Automatyczne kadrowanie, w którym aparat zapisuje jedynie fragment kadru wokół śledzonego obiektu. Zmniejsza to co prawda rozdzielczość zdjęcia, ale daje margines bezpieczeństwa gwarantujący, że poruszający się i zmieniający swe położenia w kadrze obiekt nie zostanie ucięty.
Autofokus w razie potrzeby wspomagany jest białą lampką oświetlającą kadr. Ciekawostką jest możliwość wykorzystania jej także jako źródła światła do fotografowania, rejestracji wideo, czy choćby jako latarki. Nie liczmy jednak na to, że zapewni ona prawidłowe oświetlenie do rejestracji obrazu przy odległości od obiektu większej niż 1-1,5 m. Nawet jeśli ustawimy czułość ISO 400.
Balans bieli
Trybów działania balansu bieli jest dość dużo, ale na próżno doszukiwać się znanych z bardziej zaawansowanych modeli opcji korekty poszczególnych trybów predefiniowanych. Ustawienia mamy takie:
Automat sprawdza się bez zarzutu w oświetleniu naturalnym, ale już przy żarowym daje dość ciepłe kolory, co jest naturalnym zjawiskiem, gdyż zakres działania automatyki nie obejmuje temperatury barwowej żarówek zwykłych i halogenowych. Jeśli od aparatu wymagamy precyzyjnej reprodukcji barw, wtedy z pomocą przychodzi ustawienie manualne, czyli balans dobierany według wzorca. On sprawdza się w każdej sytuacji.
Ciekawym dodatkiem jest tryb automatycznej poprawy balansu bieli dostępny przy odtwarzaniu zdjęć. Jest to jednak tylko korekcja, a nie ustawienie równowagi bieli na nowo. Nie spodziewajmy się więc, że tą drogą będziemy mogli naprawiać duże błędy popełnione podczas fotografowania.
Opcje korekty obrazu i efekty
Pod tym względem Casio nie zawodzi. Exilim EX-Z1200 daje nam możliwość 5-stopniowej regulacji wyostrzenia zdjęcia, kontrastu i nasycenia kolorów. Możemy też skorzystać z jednego z ośmiu filtrów barwnych. Ciekawą funkcja jest Dynamic Range(przetłumaczone na Zakres dynamiczny (!?)), który z definicji ma zwiększać zakres dynamiki rejestracji, a w rzeczywistości pozwala jedynie rozjaśnić ciemne zdjęcia. Funkcja ta dostępna jest też w trybie odtwarzania zdjęć i z jej pomocą możemy ratować (wyciągać z cieni) niedoświetlone klatki. Niestety nie zawsze bez strat jakości.
Kolejną funkcją jest Portrait Refiner (Ulepszenie portretu) wygładzająca na zdjęciach skórę. Działa ona poprzez silniejsze odszumianie zdjęcia, co skutkuje znikaniem najdrobniejszych szczegółów.
Podsumowanie działu
Exilimowi należy się tu znacznie więcej pochwał niż nagan. Te drugie dotyczą przede wszystkim marnych osiągów przy zdjęciach seryjnych i wąskiego zakresu ekwiwalentu czułości ISO - to wszystko jednak wyniki wyjątkowo wysokiej rozdzielczości przetwornika CCD. Aparat ma jednak mnóstwo programów tematycznych uzupełnionych klasycznymi trybami naświetlania oraz dysponuje systemami redukcji rozmazań obrazu i wykrywania twarzy.
+ wyjątkowo dużo programów tematycznych
+ obecność kompletu klasycznych automatyk naświetlania
+ sprawny system wykrywania twarzy
+ podwójna redukcja rozmazań
+ duża liczba opcji ustawiania parametrów i korekcji obrazu
- powolne zdjęcia seryjne
- wąski podstawowy zakres czułości przetwornika
- skromny zakres ogniskowych i niewysoka jasność obiektywu
- dostępne tylko dwie wartości przysłony