Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
3. Ergonomia i funkcje przycisków
Pierwsze wrażenia
Płaściutki, metalowy korpus bez zbędnych wystających elementów, to duży plus dla wzornictwa każdego kompaktu - testowanego Exilima także. Stylistyka to oczywiście rzecz bardzo indywidualnie oceniana, ale ta do gustu nie za bardzo mi przypadła. Ostre linie, którymi narysowano tył i przyciski aparatu, a z przodu otoczono obiektyw, jakoś nie grają z zaokrągleniami obudowy. Nie jest to element, który mógłby mnie zniechęcić do zakupu tego aparatu. Z lekko zmatowionego metalu wykonana jest przednia i tylna pokrywa oraz niewielka część dolnej. Jej resztę opanowały tworzywa sztuczne - wykonano z nich gniazdo statywu (szkoda!) oraz klapkę komory akumulatora i karty pamięci. Plastikowa jest także góra aparatu. Jej błyszcząca powierzchnia może się podobać lub nie - ja nie mam zastrzeżeń.
Na tylnej ściance znalazł się tylko klawisz nawigacyjny i dwa przyciski. Nic dziwnego, przy 2,8-calowym, panoramicznym monitorze trudno było znaleźć więcej miejsca. Daje to jednak powody do przypuszczeń, że sporej liczby funkcji trzeba będzie poszukiwać w menu. Na górze aparatu mamy oddzielne przyciski trybu rejestracji i odtwarzania, które mogą służyć do włączania aparatu. Oddzielny klawisz DISP daje nam wejście do bogatego menu trybów wyświetlania obrazu na monitorze. Exilima EX-Z1200 należy pochwalić za sterowanie ogniskową za pomocą obrotowej dźwigienki otaczającej spust migawki. To niewątpliwie najwygodniejsze rozwiązanie dla małych kompaktów.
Jedyne gniazdo służy do połączenia ze stacją dokującą, a dopiero do niej dołączamy przewody zasilacza lub ładowarki, USB i A/V. Jest to wygodne w warunkach domowych, gdy stację ustawiamy przy komputerze albo telewizorze, ale utrudnia życie w podróży. Zamiast zabierać ze sobą jedynie ładowarkę, do bagażu musimy jeszcze dołączyć większą od niej stację dokującą.
Ergonomia budowy i użytkowania
Masa 152 g bez akcesoriów oraz ok. 190 g z akumulatorem i kartą pamięci dobrze koresponduje z rozmiarem i stylem aparatu. Nie wydaje się on lekki, ale zestawienie ciężaru i metalowej obudowy daje poczucie solidności.
Aparat leży w ręku nie najgorzej i dopiero po jakimś czasie zauważamy, że na tylnej ściance mieści się tylko fragment kciuka. Po tym spostrzeżeniu natychmiast zacząłem korzystać z paska na nadgarstek. O wyślizgnięcie się Exilima nie jest jednak łatwo, gdyż miejsce oparcia kciuka zostało dobrze wyprofilowane i uzupełnione kilkoma ostrymi występami. Przód jest zupełnie płaski, o gripie lub jego namiastce nie ma co marzyć, ale dużo miejsca na palce oraz wystający napis EXILIM powoduje, że chwyt jest dość pewny.
Pomimo sporych obaw, ani razu w czasie testu palcami prawej dłoni nie zasłoniłem lampy błyskowej. Jej usytuowanie okazało się dobrze pomyślane.
Przyciski na tylnej ściance od biedy można obsługiwać nawet gdy lewa ręka nie podpiera aparatu, a leży on tylko na palcach prawej. Jednak znacznie pewniej i wygodniej jest wspomóc się lewą dłonią. Służyć ona może też do naciskania klawiszy górnej ścianki, do których bez problemu można również sięgnąć prawym kciukiem lub palcem wskazującym.
Funkcje przycisków
Spory monitor, zajmujący niemal całą tylną ściankę powoduje, że nie zmieściło się tam zbyt dużo przycisków. W tego typu sytuacjach niektórzy producenci myślą już o stosowaniu ekranów dotykowych, ale Casio zdecydowało się na tradycyjne rozwiązanie. Okrągły klawisz nawigacyjny ma na stałe przyporządkowane funkcje do górnego i dolnego segmentu (odpowiednio: menu trybu detekcji twarzy i tryby flesza), a funkcje bocznych można wybrać spośród kilku. Należy do nich przełączanie: sposobu pomiaru światła, korekcji ekspozycji, trybów balansu bieli, czułości matrycy, opóźnienia samowyzwalacza. Warto pochwalić taką opcję, gdyż do niektórych z wymienionych funkcji trzeba sięgać poprzez menu liczące niemal 50 pozycji rozmieszonych na 9 stronach w trzech zakładkach. Centralnego segmentu klawisza nawigacyjnego oznaczonego SET używamy do zatwierdzania ustawienia w menu i wyjścia z niego oraz do aktywacji podręcznego menu, które może być wyświetlanie na monitorze. Tą drogą, z ominięciem menu zasadniczego, mamy możliwość wybrać:
Dwa dodatkowe klawisze tylnej ścianki służą do wchodzenia w menu oraz wyboru jednego z 35 programów tematycznych, tradycyjnie w Casio nazywanych Best Shot. Stąd oznaczenie BS tego przycisku.
Widzimy więc, że nie ma problemu z szybkim dostępem do najważniejszych funkcji, a niektóre z nich umieszczono w różnych miejscach uelastyczniając sterowanie Exilimem. Efektem jest dość łatwa obsługa sporej liczby funkcji, ale nie dotyczy to każdego drobiażdżku i każdej funkcji regulacji. Bywa, że musimy się dokopywać do drugiej strony w drugiej zakładce menu, co zajmuje trochę czasu. Dobrze chociaż, że po menu można poruszać się na okrągło, czyli po ostatniej pozycji przeskakujemy z powrotem do pierwszej, i możemy wybrać najkrótszą drogę dostępu. Przyznać jednak należy, że przy tak dużej liczbie funkcji jak tu, przydałby się inny system sterowania. No chyba, że konstruktorzy aparatu założyli, że ma on dobrze wyglądać od strony katalogowej, a z zaawansowanych trybów jego użytkownicy nie będą zbyt często korzystali. W przypadku sprzętu tej klasy nie jest to wcale głupie założenie.
Na górze aparatu mamy aż 6 elementów sterujących, a ich działanie można tylko chwalić. Bardzo wygodna dźwigienka zooma umożliwia zmianę ogniskowej, a w trybie odtwarzania powiększanie obrazu. Przyciski odtwarzania i rejestracji mogą służyć do włączania aparatu, co jest bardzo wygodne, gdyż można odtwarzać zdjęcia bez wysuwania obiektywu i aktywowania całego systemu rejestracji. Przycisk DISP odciążył menu z trybów pracy monitora, których jest w EX-Z1200 wyjątkowo dużo. Będzie o nich jeszcze mowa.
Podsumowanie działu
Wzornictwo w sumie na niezłym poziomie, choć każdy może mieć w tym względzie inne wymagania. W dużej mierze metalowa obudowa z pewnością podwyższa ciężar, ale daje poczucie solidności. Liczba elementów sterujących trochę za skromna jeśli weźmiemy pod uwagę mnogość funkcji i trybów działania.
+ solidna obudowa
+ łatwo dostępne i wygodne w obsłudze przyciski
+ niezły chwyt pomimo małych rozmiarów i skromnej ilości miejsca na tylnej ściance
- zbyt mało przycisków jak na stopień wewnętrznego zaawansowania
- komunikacja tylko za pośrednictwem stacji dokującej