Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Duża popularność fotografii cyfrowej zachęca coraz większą liczbę osób do kupna aparatu. Jednak wielu początkujących fotoamatorów pragnie mieć aparat, który sam zrobi wszystko, może oprócz wyboru kadru. Dodatkowym warunkiem jest niska cena. Dla tej grupy klientów aparat nie musi mieć znakomitego monitora czy wymyślnych funkcji. Jednak ważne jest, żeby robił ładne zdjęcia. Do aparatów spełniających te kryteria należy z pewnością Sony Cyber-shot DSC-W55. Niedrogi kompakt z optyką marki Carl Zeiss.
Wyróżnia go kilka istotnych cech: 2,5-calowy monitor o rozdzielczości jedynie 115 tys. punktów, małe gabaryty, rzadko już spotykany w kompaktach kieszonkowych wizjer lunetkowy, który kojarzy się raczej z aparatami z niższej półki. Do zalet można zaliczyć optykę Zeissa i 7-megową matrycę. Dadzą one szansę na wykonanie dobrych jakościowo zdjęć. Można nawet sądzić, że po ten kompakt sięgną zaawansowani fotoamatorzy, a nawet zawodowcy, którzy będą go traktować jako maleńki aparat, który można nosić zawsze przy sobie.
Poniżej kilka zdjęć opisywanego aparatu.
Jak widać na zdjęciach do redakcji trafił egzemplarz w kolorze różowym. Na szczęście do wyboru są jeszcze trzy inne wersje: turkusowa, srebrna i czarna. Tak więc każdy dobierze sobie odpowiedni kolor. Nie ukrywamy, że dziwnie robiło się zdjęcia czołgów i samolotów bojowych maleńkim, różowym kompakcikiem...
Można się zastanowić, czy umieszczanie wizjerów optycznych w kieszonkowych kompaktach ma sens. Okazuje się, że w wielu sytuacjach takie rozwiązanie się przydaje. Na przykład przy mocnym słońcu, kiedy praktycznie nic nie widać na monitorze, albo gdy należy oszczędzać baterię i wyłączenie monitora pozwoli zrobić kilkanaście zdjęć więcej. Mało tego, cały czas jest spora grupa osób, które nie potrafią poprawnie kadrować patrząc na monitor. Tylko nasuwa się jedno pytanie: czy tak mały okular spełni swoją rolę? Trudno się obserwuje fotografowaną scenę przez niemalże mikroskopijny wizjerek. Dodatkowo jego użyteczność pomniejsza mała precyzja optyczna. Przy ustawieniach obiektywu na niskich i średnich wartościach ogniskowej w wizjerku widzimy około 80% fotografowanej sceny. To nie byłoby jeszcze tragedią, gdyż przy takiej rozdzielczości matrycy jest z czego przyciąć zdjęcie. Gorzej jest po wyciągnięciu zooma na maksymalną długość. Wtedy w wizjerze widać około 120-130% fotografowanej sceny, a to może prowadzić do poważnych zmian kadru.
Krótki spacer z aparatem przekonał nas, że W55 fotografuje się bardzo przyjemne. Tylko celowanie przez wizjer nie sprawdza się w praktyce, gdyż malutkie okienko zmusza do bardzo bliskiego przysunięcia kompaktu do twarzy. No cóż, jak już wcześniej zauważyliśmy, optyczny celownik okaże się potrzebny w niewielu sytuacjach, co w wypadku opisywanej "sonówki" prowadzi do stwierdzenia "na szczęście". Obraz widziany w środku jest maleńki, co nie sprzyja dobremu i wygodnemu ustawieniu kadru.
Pomimo małych rozmiarów aparacik (zdrobnienia do niego wyjątkowo pasują, zwłaszcza gdy jest w kolorze różowym) dobrze leży w ręce. Miniaturowy grip pełni bardziej funkcję ozdobną niż praktyczną, ale wbrew pozorom można na nim oprzeć palce. Mała waga sprzyja pewnemu chwytowi. Wypustki na tylnej ściance nie pozwalają ślizgać się kciukowi i bardzo dobrze spełniają swoją rolę. Kadrowaniu sprzyja zastosowanie dźwigni ustawień zooma umieszczonej przy spuście migawki zamiast dwupozycyjnego przycisku obsługiwanego kciukiem. Działa ona bardzo lekko, do obsługi nie wymaga więc praktycznie żadnej siły. Trochę irytujące jest zminiaturyzowanie i ciasne ułożenie przycisków umieszczonych na tylnej ściance. Ze względu na małą ilość miejsca istnieje prawdopodobieństwo przypadkowego naciśnięcia któregoś z nich. Na szczęście przyciski zostały lekko zagłębione w obudowie. Ma to jednak także wady - utrudnia ich naciskanie... Każdy kij ma dwa końce.
Na uwagę zasługuje też tarcza wyboru programu. Choć jest ona malutka (jak większość elementów obsługi W55), to zdecydowanie usprawnia posługiwanie się aparatem. Na tarczy widać wszystkie symbole programów tematycznych, więc łatwo i szybko można ustawić właściwy. Na tarczy tej nie znajdziemy trybu odtwarzania zdjęć. Jest on osiągalny jedynie po naciśnięciu przycisku odtwarzania. Logika takiego rozwiązania jest bezsporna. Dużo wygodniejszy jest dostęp do trybu odtwarzania po naciśnięciu przycisku niż przez odpowiednie ustawienie tarczy lub, w niektórych konstrukcjach, suwaka. Natomiast dublowanie przycisku pozycją na tarczy, co też spotyka się u niektórych producentów, to nie lada zbytek...
Zastosowanie obiektywu z teamu Carl Zeiss z pewnością opisywanemu kompaktowi nie zaszkodzi. Przecież skonstruowanie prostego aparatu wcale nie oznacza konieczności rezygnacji z dobrego jakościowo obiektywu. Początkujący fotoamatorzy pragną najczęściej posiadać kompakt prosty w obsłudze, ale robiący dobre zdjęcia. Optyka Vario-Tessar z pewnością takie wymagania spełni. Zakres ogniskowych może jednak niestety trochę rozczarować. Biorąc pod uwagę klientów, dla których został przeznaczony Cyber-shot W55, należy założyć, że wiele zdjęć robionych będzie w pomieszczeniach lub w czasie wakacyjnych wyjazdów. I tu, i tu przydaje się szeroki kąt. Jednak 38 mm (w przeliczeniu na mały obrazek) często okaże się niewystarczające. Natomiast górny zakres - ekwiwalent 114 mm w małym obrazku - z pewnością się przyda. Przysłona F2.8 - F5.2 stanowi dobry wynik. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że wartość 5.2 mogłaby być niższa, ale pamiętajmy, że podniosłoby to zdecydowanie koszty obiektywu, a osiągnięty rezultat nie przekładałby się w dużym stopniu na jakość obrazu. Tak więc nie należy się dziwić decyzji inżynierów Sony o rezygnacji z dążenia do najlepszych parametrów przysłony.
Matryca o rozdzielczości 7,2 Mp i rozmiarze 1/2,5 cala zaskakuje parametrami w aparacie, który z założenia ma być tani. I znowu potwierdza się dbałość Sony o jakość zdjęć. Rezygnacja z monitora o wysokiej rozdzielczości wydaje się bardziej zasadna niż obniżanie parametrów sensora lub obiektywu. W wypadku W55 nie będzie można powiedzieć "tani znaczy kiepski".
Nowy Cyber-shot z serii W dobrze radzi sobie z prędkościami. Uruchamia się mniej więcej w sekundę, zmiana ogniskowej z minimalnej na maksymalną trwa około 1,5 s. Autofokus znajduje ostrość w dość krótkim czasie i z dobrym rezultatem. Szybka jest także reakcja na naciśnięcie spustu migawki. Przy jej ocenie nie należy dać się zwieźć, gdyż po zrobieniu zdjęcia trzeba chwilę poczekać na jego pojawienie się na monitorze. Nie ma to nic wspólnego z opóźnieniem migawki. Podczas oglądania zdjęć mile zaskoczy użytkowników bardzo szybkie przewijanie obrazów. Dzięki temu w krótkim czasie da się przejrzeć dużą liczbę wykonanych fotografii. Tylko może nieco rozczarować niewielka ilość zdjęć wykonywanych w serii. Przy prędkości 1,1 klatki na sekundę daje się wykonać tylko 4 zdjęcia. Nawet jak na malucha wynik ten nie jest najlepszy.
Zapraszamy do przeczytania następnej strony, na której opisujemy jakość wykonanych zdjęć.