3. Ergonomia i funkcje przycisków.
Pierwsze wrażenia
Kiedy bierzemy tego olympusika do ręki (takie zdrobnienie pasuje do najmniejszej lustrzanki na rynku), zaskakuje nas jakość materiałów, z których wykonano obudowę - sprawia znakomite wrażenie. Guma pokrywająca grip świetnie chroni aparat przed wyślizgnięciem się z dłoni, a tworzywo obudowy wygląda bardzo profesjonalnie. Nawet podczas "opukiwania" efekty dźwiękowe są mało plastikowe. Nasuwają się też odniesienia do serii lustrzanek OM Olympusa. I tu pojawia się druga cecha E-400 rzucająca się w oczy. Grip zaprojektowano podobnie do znakomitych lustrzanek klasycznych. Niestety szczątkowe wypustki w żaden sposób nie ułatwiają trzymania aparatu! Po chwili zaczynamy czuć ból palców od ściskania korpusu. Po wrażeniach, jakie sprawił na nas Nikon D40 ze znakomitym chwytem, kontrast okazał się porażający.
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Olympus E-400
Na zorientowanie się w rozmieszczeniu wszystkich istotnych elementów sterujących wystarcza chwila. Nie można się temu dziwić, gdyż znajdują się one pod palcami. Bardzo trafnie umieszczono dźwignię włączania aparatu, którą obsługuje się kciukiem. Kółko nastaw, również obsługiwane kciukiem, zostało w całości umieszczone na górnej ściance korpusu. Ułatwia to posługiwanie się nim, na przykład przy zmianie czasu naświetlania. Kiedy trzeba się mocno "nakręcić" kółkiem można od niego nie odrywać palca.
wygodna dźwignia wyłącznika oraz kółko nastaw
Jak na małą lustrzankę przystało nowy olympus ma niewielką wagę, zaledwie 380 g bez baterii. Jednak nie odnosi się wrażenia bylejakości. Dobranie wagi do rozmiarów wypadło bardzo dobrze.
Rozmieszczenie najważniejszych elementów
Rezygnacja z monitora czarnobiałego, na którym przedstawiane są informacje o parametrach fotografowania, umożliwia bardziej swobodne rozmieszczenie elementów obsługi. Tuż obok kciuka mogło się znaleźć pokrętło wyboru sposobu pracy (z umieszczonym pod nim wyłącznikiem) oraz kółko nastaw. Obok spustu migawki znajduje się przycisk obsługujący korekcję ekspozycji, a w trybie manualnym zmianę wartości przysłony. Taki układ nie byłby możliwy przy zastosowaniu dwóch monitorów.
Po drugiej stronie lampy błyskowej znalazły się dwa przyciski. Jeden uruchamia flash, drugi jest odpowiedzialny za przełączanie w tryb zdjęć seryjnych, włączanie samowyzwalacza i pracę z pilotem.
przyciski "napędu" oraz lampy błyskowej
Na tylnej ściance, po lewej stronie monitora, znalazły się przyciski obsługujące funkcje typowo cyfrowe. Od góry: przycisk odtwarzania zdjęć, kasowania,
MENU oraz
INFO. Po drugiej stronie monitora umieszczono nawigator z centralnie umieszczonym przyciskiem
OK. Nad nim znalazł się przycisk
Fn, który może obsługiwać jedną z trzech wybranych funkcji:
- jednodotykowy balans bieli
- wykonanie zdjęcia testowego bez zapisu na karcie pamięci
- podgląd głębi ostrości
Tuż obok muszli ocznej wizjera jest jeszcze przycisk
AEL-AFL służący do blokowania automatycznej ekspozycji oraz autofokusa. Oprogramowanie aparatu umożliwia wybór sposobu pracy tego przycisku, więc można go dopasować do własnych potrzeb.
przyciski odtwarzania, usuwania zdjęć, menu oraz info
nawigator, przycisk Fn i AEL-AFL
Ergonomia budowy i użytkowania
Szczątkowy grip ma kolosalne znaczenie dla ergonomii. Niestety, trzeba powiedzieć, że "czterysetkę" trzyma się bardzo niewygodnie. Obsługa jedną ręką jest bardzo trudna. Wykonując zdjęcia testowe zauważyliśmy, że aby bezpiecznie nieść aparat bez korzystania z paska łapiemy go za obiektyw, a nie za korpus. Osoby ceniące sobie klasyczny wygląd aparatu pewnie przymkną na to oko. Ale przecież nie o to chodzi. W nowoczesnym aparacie stylistyka klasyczna jest atrakcyjna, ale ważniejsza wydaje się wygoda użytkowania. Sytuację ratuje dobre rozmieszczenie elementów obsługi. Kółko nastaw umieszczone pod kciukiem obsługuje się bardzo wygodnie. Wystaje ono delikatnie poza krawędź górnej ścianki, ale co ważniejsze, nie zostało ukryte wewnątrz korpusu, więc można je obracać nie odrywając palca od kółka. Przyspiesza to ustawianie niektórych parametrów (na przykład czasu naświetlania). Równie wygodnie umieszczono dźwignię wyłącznika aparatu. Obsługuje ją także kciuk. Jednym ruchem bez odrywania ręki od korpusu można aparat włączyć lub wyłączyć.
lekko wystające poza obudowę odkryte kółko nastaw ułatwia ustawianie parametrów ekspozycji
Przyciski działają z wyczuwalnym skokiem, więc łątwo rozpoznać moment właściwego wciśnięcia. Trochę gorzej wygląda sprawa bardzo delikatnego spustu migawki. W czasie wykonywania zdjęć testowych wielokrotnie zdarzało się uruchomić niechcący migawkę w czasie przekadrowania. Przycisk spustu jest zdecydowanie zbyt miękki.
elegancki, choć zbyt miękki przycisk spustu migawki
Rozłożenie wagi aparatu jest bardzo dobre. Nawet po podniesieniu E-400 jedynie za pasek pozostaje on w pozycji poziomej. Wysunięcie "kitowego" zooma na maksymalną ogniskową nie zmienia tej sytuacji.
Funkcje przycisków
Właściwy dobór liczby przycisków do klasy aparatu ułatwia fotografowanie. Ułatwiają one szybki dostęp do wielu funkcji. Najciekawszy wydaje się przycisk oznaczony symbolem
Fn, który umożliwia ustawienie jednej z trzech funkcji. I tak do wyboru mamy:
- jednodotykowy balans bieli
- zdjęcie testowe bez zapisu
- podgląd głębi ostrości
- przycisk wyłączony
Na pierwszy rzut oka liczba tych funkcji wydaje się skromna. Ale świetnie opracowany panel wyświetlany na monitorze umożliwia szybki i wygodny dostęp do prawie wszystkich parametrów fotografowania i ustawień obróbki obrazu. Najważniejsze, że maluch Olympusa ma podgląd głębi ostrości. Ciekawa jest też możliwość podglądu zdjęcia bez jego zapisu. Dzięki niej możliwe staje się sprawdzenie rozkładu światła lub poprawności ekspozycji bez zapisu zdjęcia na karcie i późniejszego mozolnego kasowania próbnych zdjęć. Najlepiej funkcja ta sprawdzi się przy fotografowaniu z zewnętrznymi lampami błyskowymi. I tutaj należy się firmie Olympus pochwała, że w najprostszej lustrzance przeznaczonej dla niezaawansowanych amatorów nie zrezygnowała z przydatnych funkcji. Dla przykładu Nikon D40 nie ma możliwości podglądu głębi ostrości.
W wypadku aparatu amatorskiego bezpośredni dostęp do ustawień samowyzwalacza też jest przydatny.
Podsumowanie działu
Znakomita jakość materiałów, z których wykonano obudowę E-400, powoduje, że odnosi się wrażenie korzystania z aparatu ze sporo wyższej półki. Sprzyja temu bardzo dobry rozkład przycisków i pokręteł. Jednak niewygodny, choć stylowy grip psuje dobre wrażenie.
+ wysokiej jakości materiały, z których wykonano obudowę
+ ergonomiczne rozłożenie przycisków i pokręteł
+ wygodne kółko nastaw
+ dobre wyważenie aparatu
- niewystarczająca wielkość gripa
- zbyt miękki spust migawki