Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Po premierze serii NV Samsung postanowił konsekwentnie wprowadzać jej design do nowych modeli innych serii. I tak Digimax L70 ma grafitową obudowę wykonaną z metalu, takiego samego typu jak w serii NV. Podobnie rozwiązany jest też uchwyt paska, który jednocześnie służy jako dobrze wyprofilowany chwyt kciuka. Są to podobieństwa do serii NV, które jako pierwsze rzucają się w oczy. Wprawdzie kształty nie są już stylizowane na lata piećdziesiąte i klasyczne aparaty z tamtego okresu, ale są one miłe dla oka i dla dłoni. Ergonomia jest bez zarzutu. Dzięki wypustce umieszczonej z przodu aparatu trzyma się go bardzo dobrze jedną ręką, a chromowany pasek pod palcami powoduje, że L70 nie wyślizgnie się z dłoni.
Druga istotna rzecza, która zbliża L70 do NV7 lub NV10, to dziwny, trochę zaskakujący, układ przycisków na tylnej ściance. Znajduje się tam klasyczny przycisk do zmiany ogniskowej, a pod nim dziewięć przycisków ułożonych w kwadracie trzy na trzy, w tym sześć w żaden sposób nieopisanych. W pierwszym momencie nie wiadomo, o co chodzi. Jednak po dotknięciu któregoś z nich problem się rozwiązuje. Jest to układ przycisków sensorowych, czyli reagujących na dotyk. I tak dotknięcie przycisku, któremu przypisana jest jakaś funkcja w danym trybie pracy aparatu, powoduje podświetlenie ikonki tej funkcji na monitorze, a naciśnięcie przycisku umożliwia wejście w ustawienia funkcji. O ile w serii NV od razu przyzwyczajamy się do układu interfejsu, to w Digimaksie L70 przez chwilę trzeba przyzwyczaić się do sposobu obsługi aparatu. Na szczęście już po chwili wszystko staje się oczywiste i okazuje się, że obsługa aparatu jest niezwykle szybka i wygodna.
Trzy przyciski są opisane. Umożliwiają one dostęp do odtwarzania zdjęć, menu i wyboru trybu pracy aparatu. Kiedy użyjemy przycisku MENU, na monitorze pojawi się kwadrat z układem klawiszy i przypisanych im funkcji. I znowu łatwość obsługi jest pierwszorzędna. Jedynie podmenu Ustawienia aparatu mogą stanowić pewien problem. Zastosowano w nich klasyczne rozwiązanie menu. Niestety, przy czterech zakładkach, trzeba trochę się nawciskać. Dobrze, że takie ustawienia robi się właściwie raz i korzysta z nich przez cały czas.
Podstawowe parametry pracy aparatu, czyli sposób pracy autofokusa, lampy błyskowej, czułość, balans bieli i korekcja ekspozycji ustawiane są bezpośrednio z poziomu gotowości aparatu do wykonania zdjęcia. Ikonki odpowiadające wymienionym parametrom wyświetlane są w dolnych rogach monitora w taki sposób, że łatwo przyporządkować im właściwy przycisk. Po dotknięciu sensora ikonka podświetla się, a po jego wciśnięciu pojawia się menu właściwe dla danego parametru. Sposób taki bardzo przyśpiesza pracę aparatu.
Panel dotykowy jest zdecydowanie mocną stroną nowego Samsunga. Niestety, ciężko powiedzieć cokolwiek o możliwościach czysto fotograficznych, gdyż testowany egzemplarz jest przedprodukcyjny. Szkoda. Redakcja z niecierpliwością czeka na aparat seryjny, aby móc przeprowadzić pełny test. W takim razie teraz trochę o budowie Digimaksa L70.
Wyposażony jest on w matrycę o rozmiarze 1/2,5" i 7,2 megapikselach efektywnych. To aż nadto, jak na kieszonkowy kompakt. Zakres ekwiwalentu czułości mieści się między 50 a 1000 ISO. To też w zupełności wystarczy użytkownikom tego aparatu. Zastosowany obiektyw ma zakres ogniskowych 6,2 - 18,6 mm (37,5 - 112,5mm w przeliczeniu na mały obrazek) i światło F 2.7-5.2. Cały zakres trzykrotnego zooma można pokonać w 6 skokach. Niestety, nie umożliwia to precyzyjnego doboru kadru, przydałoby się trochę precyzyjniejsze operowanie zoomem.
Bardzo dobrze prezentuje się 2,5 calowy monitor typu TFT o 230 tys. punktów. Ma bardzo dobry kontrast i oddanie kolorów, jednak, podobnie jak w modelach serii NV, trochę za mały jest kąt, pod jakim można na nim oglądać obraz bez wyraźnych strat jakości. Warto też dodać, że jasność monitora dobierana jest automatycznie w zależności od warunków, w jakich używamy aparatu, co zdecydowanie ułatwia obserwację kadru lub oglądanie wykonanych zdjęć.
System ASR (Advanced Shake Reduction) redukujący drgania w połączeniu z wysoką czułością umożliwi wykonanie nieporuszonych zdjęć nawet w najtrudniejszych warunkach.
Jeśli wszystkie nowe modele aparatów firmy Samsung będą miały podobną stylistykę i wykonanie do Digimaksa L70 lub serii NV, będą one bez wątpienia rozpoznawalne na pierwszy rzut oka. Jeśli dodatkowo wyposażone zostaną w sensorowe panele nawigacyjne, będą stanowić niezwykle mocną konkurencję dla innych firm. Redakcja Fotopolis już się zastanawia, jak może wyglądać następca GX'a. Czy Samsungowi wystarczy odwagi, aby zrobić lustrzankę zupełnie inną od pozostałych? Czas pokaże, a teraz cieszmy się zupełnie innymi od pozostałych kompaktami koreańskiego producenta.
Specyfikacje techniczne: