Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
4. MOŻLIWOŚCI I JAKOŚĆ OBRAZU
Możliwości fotograficzne
Jak już wspomnieliśmy przy okazji analizy ergonomii obsługi, system zaproponowany w H2 jest niezwykle podobny do znanego z poprzednika. Aparat oferuje także wszystkie niezbędne tryby fotograficzne oraz długą listę programów tematycznych. Tak jak poprzednio, do podstawowych ustawień dochodzimy poprzez główne pokrętło trybów pracy, z którego teraz jednak usunięto pozycję odtwarzania plików oraz program "Świece", wprowadzając w to miejsce tryb ISO, szybko udostępniający najwyższy ekwiwalent czułości. W związku z bliźniaczym podobieństwem fotograficznych trybów pracy nie zamieszczamy szczegółowej ich analizy. Bardziej dociekliwych Czytelników odsyłamy do odpowiedniego fragmentu testu modelu H1.
Podobnie jak w przypadku DSC-H1, także system kontroli ekspozycji w modelu H2 oferuje trzy zasadnicze sposoby pomiaru światła: matrycowy, centralnie-ważony oraz punktowy. Uzyskaną na podstawie wybranego trybu pomiaru wartość ekspozycji można oczywiście skorygować ręcznie w zakresie +/-2 EV ze skokiem co 0,3 EV. Ponadto dostępny jest także 3-zdjęciowy bracketing ekspozycji (z definiowalnym skokiem co 0,3 EV, 0,7 EV lub 1 EV). Ostatnim ze sposobów wpływania na ekspozycję jest wybór ekwiwalentu czułości. Pod tym względem prezentowany Sony H2 oferuje zakres czułości znacznie szerszy niż starszy brat: ISO 80, 100, 200, 400, 800 oraz nietypową ISO 1000.
Identycznie prezentuje się system pomiaru ostrości. Do dyspozycji mamy uproszczony 3-polowy pomiar matrycowy, centralny oraz punktowy, z możliwością płynnej regulacji pomiarowego miejsca w kadrze. Ponadto możliwy jest także ręczny wybór odległości na jedną z 5 pozycji. Tak samo jak poprzednik Sony H2 oferuje nie tylko tryb pojedynczego AF-u, ale też pomiar ciągły i monitorujący.
Automatyka ekspozycji i balansu bieli spisywała się znakomicie. Sceny o wysokim kontraście zawierały czytelne detale na skrajnych końcach skali tonalnej. Balans bieli także sprawował się bez zarzutu. Nawet w trudnym świetle żarowym efekty uzyskiwane w dedykowanym trybie predefiniowanym efekty nie odbiegały od tych "pomiarowych". Poniżej przykład.
Poza standardową (+/- jednostopniową) korektą parametrów obrazowych tj. kontrastu, ostrości oraz nasycenia, Sony DSC-H2 oferuje wygodne w obsłudze profile: neutralny oraz nasycony, które to obok efektu cz-b i sepii umożliwiają szybką zmianę charakterystyki kolorystycznej obrazu w zależności od sytuacji zdjęciowej i preferencji użytkownika.
Rozdzielczość i ostrość
Dość ważną kwestią wiążącą się bezpośrednio z zastosowaniem w modelu H2 wyższej rozdzielczości oraz renomowanej optyki jest ewentualna różnica w ostrości uzyskiwanych obrazów w stosunku do znanego i popularnego poprzednika. Niestety nie udało nam się zestawić obydwu aparatów bezpośrednio. Oba testy powstawały w dość różnych warunkach, ale w naszym odczuciu różnica nie jest zbyt duża - jeden i drugi model może się pochwalić przyjemną dla oka rozdzielczością.
Czułości i szumy
Podobnie jak w przypadku poprzednika (DSC-H1), testowany aparat wyposażony został w sensor o stosunkowo niewielkich rozmiarach (typ 1/2,5 cala), w którym upakowano dodatkowy milion komórek rejestrujących (pikseli). Zgodnie z zasadą, że zbyt gęste upchnięcie pikseli wymusza konieczność zmniejszenia ich wielkości, a zatem i uczulenia na światło, spodziewaliśmy się nieco słabszych wyników w tej części testu. Mimo że producent odgrażał się nowo wprowadzonymi technologiami optymalizującymi, dzięki którym rozszerzono dostępne ekwiwalenty czułości o wartości ISO 800 i ISO 1000, to jednak H2 nie stanowi wyjątku od wspomnianej reguły. Trzeba jednak przyznać, iż w porównaniu z poprzednikiem jakość poprawiono niemal o pełen skok. I tak, zdjęcia zarejestrowane przy ISO 80 są gładkie, niemal całkowicie pozbawione szumu. Lepiej niż w H1 jest także w przedziale czułości ISO 100-200. Natomiast od poziomu ISO 400 szumy są już wyraźnie widoczne, choć oczywiście mieszczą się w granicach tolerancji. ISO 800 oraz 1000 owocują już wyraźną utratą jakości oraz istotnym spadkiem nasycenia barw. Poniżej przykłady.
Znacznie słabiej wypada H2 pod względem stałych, ciemnych szumów matrycy oraz obecności tzw. "gorących" pikseli. O ile w poprzedniku (DSC-H1) dało się zaobserwować dość agresywną i niestety rozmiękczającą optymalizację podczas długich czasów naświetleń, o tyle zdjęcia z testowanego aparatu wręcz naszpikowane są białymi punktami (gorące piksele). Łatwo także zaobserwować zaciemniające je działanie optymalizującej redukcji. Ponadto na poniższym zdjęciu (z 30 sekundowym czasem naświetlania) nietrudno wychwycić stałe szumy CCD objawiające się jako fioletowo-purpurowe mory. Poniżej przykład, którego oryginał udostępniamy wśród zdjęć przykładowych.
.
Wady optyczne
Tak imponująca rozpiętość dostępnych ogniskowych nie może pozostać bez wpływu na poziom generowanej przez obiektyw dystorsji. Zniekształcenia przyjmują poziom znany nam z modelu H1, zatem szczególnie przy ujęciu szerokokątnym optyka H2 generuje charakterystyczną wypukłą beczkę, która jednak jest typowa dla tej klasy sprzętu. Problem ten niemal całkowicie zanika przy maksymalnym zbliżeniu, gdzie "poduszka", czyli dystorsja wklęsła jest nieodczuwalna. Zatem w szczególnych sytuacjach, które mogą uwypuklić wspomnianą wadę (jak zdjęcie poniżej) dobrze jest oddalić się nieco od obiektu i zastosować nieco dłuższą ogniskową.
Powyższe ilustracje odnoszą się także do problemu aberracji barwnej. Pod tym względem optyka Zeissa wydaje się sprawować nieco lepiej od zastosowanej w H1 (firmowanej przez Sony), choć przyznajemy, że dość trudno jednoznacznie ocenić wpływ znacznie mniej kontrastowych scen z jakimi zmagał się obiektyw DSC-H2 w niezbyt silnym zimowym świetle. Bez wątpienia wadę tę znacznie łatwiej zauważyć przy skrajnych wartościach ogniskowej, w szczególności na skraju kadru. Kilkakrotnie udało nam się przyłapać obiektyw testowanego aparatu na generowaniu fioletowej obwódki na wysoko kontrastowych fragmentach obrazu. Na pocieszenie pozostaje fakt, iż wadę tę możemy bardzo skutecznie zminimalizować przymykając przysłonę.