Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
3. Test zdjęciowy i podsumowanie
Od początku testu gdzieś w głowie kołatało pytanie: "Czy nowoczesna matryca, doskonałe oprogramowanie i świetne obiektywy są w stanie zrównoważyć małą rozdzielczość matrycy?". Odpowiedź na pytanie nie jest jednoznaczna.
Ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne, większość przedstawionych zdjęć została wykonana w studiu, ale przy naturalnym świetle.
poziomy kompresji
Wielkości plików podane dla całego zdjęcia.
Poziom kompresji nie wpływa znacząco na jakość obrazu. Zakłócenia obrazu widoczne są właściwie tylko w trybie Basic na gładkich powierzchniach. Oznacza to, że konstruktorzy Nikona zastosowali bardzo dobre algorytmy kompresji.
poziom szumów przy różnych czułościach (wyłączony układ redukcji szumów)
To szczególnie ważny test, gdyż według zapewnień producenta konstrukcja nowej matrycy ma redukować szumy na wyższych czułościach.
Praktycznie do poziomu ISO 1600 szumy, chociaż widoczne, nie przeszkadzają. Mora jest rozłożona równomiernie i nie widać jasnych artefaktów. Tryby HI, nadają się właściwie tylko do sytuacji awaryjnych. Oprócz silnego ziarna, obraz widocznie traci na kontraście. Czułości 400 i 800, które prawdopodobnie będą najchętniej wykorzystywane przez fotoreporterów pracujących w gorszych warunkach oświetleniowych wypadają bardzo dobrze.
balans bieli
Ze względu na warunki oświetleniowe w studiu porównaliśmy tylko część nastawów balansu bieli.
Automatyczny balans bieli to silna strona D2H. Zdjęcia testowe były wykonywane przy świetle zastanym w lekko zachmurzony dzień. Mimo, że zdjęciu wykonanym z zapamiętanym wzorcem bieli tło sceny wydaje się najbielsze, to jednak tryb auto najlepiej oddał to, jak odbiera scenę ludzkie oko.
Podsumowanie
Nikon D2h robi przede wszystkim wrażenie szybkością działania. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że nie tylko jest to aparat szybki fotograficznie, ale również szybki w obsłudze. Bardzo szybko działa przeglądanie i kasowanie zdjęć, co zawsze było zmorą w aparatach cyfrowych. Co ciekawe, wcale nie trzeba korzystać z szybkich kart pamięci, żeby być zadowolonym z szybkości aparatu. Konstruktorzy zadbali, żeby każdy mógł dostosować aparat do własnych potrzeb, stąd rozbudowane menu. Poza nie do końca wygodnym pionowym uchwytem, aparat jest zaprojektowany bardzo dobrze. Z poszanowaniem zasad ergonomii. Jeżeli kiedyś, jakiś posiadacz Canona myślał o przesiadce na system Nikona, to D2H jest najwłaściwszym modelem.
Z pewnością rozczarowuje rozdzielczość matrycy. Tylko 4 miliony pikseli w tak dobrym aparacie - aż szkoda. Oczywiście najbliższy konkurent Canon EOS 1D też dysponował taką rozdzielczością, ale to było dwa lata temu! Czasy się zmieniają. Mała rozdzielczość matrycy ogranicza zastosowania aparatu do narzędzia reportera. Trzeba jednak przyznać, że w tej funkcji D2H sprawuje się doskonale. Zdjęcia nie wymagające dużych powiększeń wyglądają bardzo dobrze. Osoby, które potrzebują wyższych rozdzielczości będą musiały niestety poczekać na model D2X, który pewnie już gdzieś czeka na swoją premierę na biurku prezesa w Tokyo.
Tradycyjnie już w dzisiejszych czasach aparat nosi na sobie "ślady księgowego". Dziwi przede wszystkim brak złącza FireWire oraz konieczność dodatkowej zapłaty za program Nikon Capture.
D2H rozpoczyna erę, która w Nikonie powinna zacząć się już dawno. Nowatorska matryca, zaawansowany system sterowania błyskiem, skuteczny pomiar bieli i szybkość działania, to podstawowe atuty nowej lustrzanki Nikona, która w teście wg. standardów DIWA otrzymuje ocenę 5 na 6 możliwych.