Canon EOS 100D - pierwsze wrażenia

Drugą z nowych lustrzanek firmy Canon, modelem EOS 100D, nie mogliśmy zrobić zdjęć przykładowych. W zamian publikujemy pierwsze wrażenia spisane na gorąco po kilkudziesięciu minutach spędzonych z aparatem.

Autor: Michal Grzegorczyk

21 Marzec 2013
Artykuł na: 4-5 minut

Mistrzostwo w produkowaniu miniaturowych lustrzanek osiągnął kilka lat temu Olympus. Należy jednak pamiętać, że tamte aparaty miały mniejsze matryce, a Canon EOS 100D ma sensor formatu APS-C. Canon zredukował rozmiar mechanizmu migawki, przeprojektował płytę główną, a także zmniejszył moduł z matrycą. W efekcie uzyskał, jak sam twierdzi, najmniejszą lustrzankę z matrycą APS-C.

W pierwszym odruchu po wzięciu do ręki Canona EOS 100D chce się sprawdzić, czy w środku jest akumulator. Wydaje się, że go tam nie ma, ale aparat normalnie się włącza i natychmiast jest gotowy do działania. To właśnie wyjątkowo niska waga, nieco ponad 400 gramów, robi największe wrażenie przy pierwszym kontakcie z EOS-em 100D.

Mimo niewielkich rozmiarów aparat trzyma się całkiem wygodnie. Oczywiście rozmiar korpusu wprowadza liczne ograniczenia, ale ani przez chwilę nie mamy wątpliwości, że trzymamy w rękach normalną lustrzankę. Użytkownik znajdzie w górnej części aparatu pokrętło trybów (tak samo jak w modelu EOS 700D z możliwością obrotu bez ograniczeń o 360 stopni), osobny przycisk do zmiany czułości ISO, a na tylnej ściance przycisk korekty ekspozycji, blokady ekspozycji i wyboru punktu AF, które w trybie odtwarzania obsługują powiększanie i pomniejszanie zdjęć. Do tego należy dodać standardowy wybierak, w środku którego znajduje się przycisk służący do uruchamiania menu podręcznego i zatwierdzania wyboru. Na tylnej ściance pod kciukiem wylądował przycisk oznaczony czerwoną kropką, czyli służący do rozpoczęcia rejestrowania filmu. Aby to nastąpiło włącznik aparatu musi być przestawiony w pozycję oznaczoną symbolem kamery. W trybie fotografowania ten sam guzik służy do włączania i wyłączania trybu Live View. Do tego w dolnej części tylnej ścianki znalazły się dwa przyciski: uruchamiający tryb przeglądania zdjęć oraz kosz.

Niewielki EOS 100D ma sporo cech wspólnych z większymi braćmi. Jednym z takich elementów jest ekran LCD o rozdzielczości i przekątnej takiej samej jak w EOS-ach 650D i 700D, ale bez przegubu umożliwiającego obracanie go. Dotykowy monitor w modelu 100D jest nieruchomy, ale dzięki bardzo dobrym parametrom (3 cale, rozdzielczość 1 040 000 punktów) nie jest to znacząca niedogodność. Identyczny jak w większych trzycyfrowych EOS-ach jest również wizjer: powiększenie wynosi 0,87x, a pokrycie kadru sięga 95%.

Jeden z niewielu słabszych podzespołów to wbudowany flesz. Liczba przewodnia wynosząca 9,4 to mniej niż w EOS-ie 700D. Lampa błyskowa w modelu 100D nie może również bezprzewodowo wyzwalać zewnętrznych Speedlitów.

W niektórych obszarach EOS 100D ma nawet przewagę nad starszymi modelami (EOS-em M i 650D). Chodzi o hybrydowy autofokus, który w trybie Live View łączy detekcję fazy z detekcją kontrastu. Co prawda Canon nie deklaruje, że jest szybciej, ale wyraźnie widać, że jest szerzej. System Hybrid CMOS AF obejmuje teraz 80% kadru, co w połączeniu z dotykowym ekranem jest sporym usprawnieniem.

Mieliśmy do czynienia z przedprodukcyjnym egzemplarzem, z którego nie możemy publikować zdjęć, ani wyrokować o szybkości pracy, autofokusa, działaniu menu, dotykowego ekranu itd (na marginesie - nie trafiliśmy na żaden problem, wszystko działało bardzo sprawnie). EOS 100D robi bardzo sympatyczne pierwsze wrażenie. Z jednej strony jest naprawdę niewielki, przypomina bezlusterkowca czy nawet większy kompakt typu superzoom, a z drugiej strony jest przecież pełnoprawną lustrzanką, która pod względem funkcjonalności i jakości obrazu przypomina większe modele.

Ograniczanie rozmiarów korpusu nie mogło pozostać bez wpływu na wygodę. Uchwyt można jednak uznać za całkiem udany kompromis. Malutki grip nie zapewnia pełnego komfortu, ale z drugiej strony niewielka waga aparatu nie powoduje zmęczenia ręki. Dobrym podsumowaniem kwestii rozmiaru EOS-a 100D będzie wrażenie jakie się odnosi po wzięciu do ręki EOS-a 700D, który w porównaniu do "setki" jawi się jako duży, pełnowymiarowy, nawet odrobinę nieporęczny korpus. A przecież 700D to członek rodziny "trzycyfrowych" EOS-ów, do tej pory najmniejszych, amatorskich lustrzanek Canona.

Więcej na temat ergonomii i osiągów aparatu napiszemy w pełnym teście, na który z góry serdecznie zapraszamy

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Najnowszy OM-3 to flagowe funkcje OM-1 zamknięte w korpusie stylizowanym na analogowego Olympusa. To także nowe kreatywne tryby. Oto, jak spisuje się w praktyce.
38
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nowa uniwersalna pełna klatka Leiki ma być godnym rywalem dla wydajnych zawodowych korpusów konkurencji. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, żeby tego dokonać, czy jednak nie jest to...
19
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 to aparat, na który wielu fotografów czekało od dekady. Kompaktowe body premium z jasnym standardowym obiektywem jawi się jako prawdziwy Graal podróżników i fotografów ulicznych. Czy...
57
Powiązane artykuły