Fujifilm X-H2 - recenzja Bartosza Mateńko

Autor: Redakcja Fotopolis

15 Czerwiec 2023
Artykuł na: 6-9 minut

W marcu wystartowaliśmy z konkursem na najlepszą recenzję aparatu Fujiiflm X-H2. Oto recenzja drugiefo uczestnika, Bartosza Mateńko.

Finalnie i tak liczy się tylko zdjęcie jakie wykonasz. Ale czy sprzęt jakiego używasz nie powinien Ci w tym pomagać? Kierując się tą tezą, postanowiłem przetestować Fuji X-H2 podczas codziennej pracy. Czy będzie to aparat na tyle poręczny i uniwersalny, że nada się do różnorodnych zleceń fotograf a, który specjalizuje się w fotografii reporterskiej, ulicznej, ale i komercyjnej? Jestem również wykładowcą, dlatego wiem jakie wymagania co do sprzętu mają zarówno początkujący artyści jak i koledzy z redakcji.

Chciałem przede wszystkim przetestować uniwersalność tego sprzętu oraz jego wielozadaniowość.  Wybrałem kilka tematów: zdjęcia uliczne w stolicy Niemiec, dwie sesje produktowe oraz dwa reportaże z lokalnego wydarzenia. Jest to odwzorowanie tego, czym zajmuje się najczęściej i czego wymagają ode mnie klienci.

Nigdy nie pracowałem na sprzęcie Fuji, dlatego tym bardziej byłem ciekaw, jak będą wyglądały pierwsze wrażenia. Przede wszystkim pozytywnie zaskoczył mnie design, aparat po prostu wygląda stylowo. Każda klapka jest zamykana osobno i przyjemnie odskakuje przy otwieraniu i zatrzaskiwaniu, jest to miła odmiana w stosunku do gumy, którą trzeba dociskać, w moim obecnym sprzęcie. Również umiejscowienie joysticka do wyboru pola ostrości jest bardzo wygodne. Wyświetlacz i wizjer są jasne, otrzymujemy dwa wejścia na karty, korpus jest lekki, a przyciski mają ten przyjemny „klik”.

Menu nie jest być może zbytnio intuicyjne, ale może to wynikać z przyzwyczajenia do układu innych firm. Natomiast nie rozumiem dlaczego regulacja niektórych funkcji odbywa się na różne sposoby. Wybór ISO to tabelka od góry do dołu. Ok, ale już wybór szybkości autofokusu to tabelka lewo-prawo. Część rzeczy wybieramy z listy, a część przerzucamy pokrętłem. Tak samo w menu - część funkcji wyświetla się jako podmenu na pełny ekran, a cześć tylko na kawałek ekranu. Według mnie brakuje tu nieco spójnej i logicznej myśli, jak to czytelnie i estetycznie zrobić pod kątem graficznym. Czy przeszkadza to w fotografowaniu? Nie. Jest to tylko kwestia przyzwyczajenia się do nowego układu.

Street

1/3000 s, f/5, ISO 800, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Nostalgic Negative

Na pierwszy ogień wybrałem sobie dzień zdjęciowy w Berlinie, gdzie szukałem najlepszych ulicznych kadrów. Pracowałem ciągle przy włączonym ekranie i trybie seryjnym. Pozytywnym zaskoczeniem było zużycie tylko półtorej baterii. Nice! Pracowało się bardzo dobrze - niewielkie gabaryty, szybka migawka elektroniczna, wygodny uchwyt.

1/850 s, f/5.6, ISO 800, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Nostalgic Negative

1/640 s, f/5.6, ISO 800, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Nostalgic Negative

Jedyne co mi przeszkadzało to dość widoczny efekt rolling shutter, który powstawał, gdy szybko poruszałem aparatem, co w zdjęciach ulicznych jest częstym zabiegiem. Natomiast kolejnym pozytywem był bardzo dobry autofocus, który bez problemu rozpoznawał twarze lub blokowany był na poruszającym się obiekcie. Naprawdę dawało to radę!

Samochód

1/1000 s, f/1.2, ISO 200, ogniskowa: 56 mm, Symulacja filmu Velvia

Drugim testem były zdjęcia samochodu, tutaj skupiłem się na jakości szkieł, użyłem portretowego obiektywu z przysłoną 1.2, aby wydobyć detale maszyny. Odchylany ekran sprawdził się super przy fotografowaniu odbicia w kałuży. Rozmycie tła nie należy do moich ulubionych, ale pamiętajmy, że nie jest to pełna klatka.

1/220 s, f/1.4, ISO 200, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Velvia

1/210 s, f/1.2, ISO 200, ogniskowa: 56 mm, Symulacja filmu Velvia

Natomiast na bardzo dużą pochwałę zasługuje dotykowy ekran, który jest niesamowicie responsywny i ostry. Używając go, czułem się niemalże jakby korzystał z mojego smartfona, jeśli chodzi o swobodę w powiększania i poruszania się w trybie podglądu.

Restauracja

1/10 s, f/5.6, ISO 250, ogniskowa: 56 mm

Przyszedł czas na test fotografii produktowej. Za cel postanowiłem sobie wykonanie zdjęcia bez jakiejkolwiek obróbki, więc to co widzicie, to plik JPG prosto z aparatu. Nie można nie wspomnieć tu o 40-megapikselowej matrycy. Wow, to naprawdę „robi robotę”. Gdy przybliżyłem ziarenka pieprzu, leżące na kanapce i zobaczyłem ich fakturę poczułem się jakbym fotografował je średnim formatem. Co do szkieł nie mam tutaj nic do zarzucenia - pracują sprawnie.

Reportaż

1/210 s, f/8, ISO 800, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Provia

Udając się na lokalny piknik miejski wiedziałem, że trafie w kolorowy świat pełen kiełbasy i dmuchanych balonów. Od razu wiedziałem, że chce przetestować tryby symulacji filmu wbudowane w aparat.

1/1000 s, f/8, ISO 800, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Provia

1/1250 s, f/8, ISO 800, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Provia

Nieźle to wyszło. W zależności od sytuacji można fajnie dobrać stylistykę w jakiej się pracuje. Ja zawsze fotografuję w RAW-ach (czasem RAW+JPG) więc spokojnie mogę nałożyć te filtry lub je zmienić w postprodukcji, ale pomocne jest to, że już przy wykonywaniu zdjęć widzimy jaki będzie potencjalny efekt końcowy. To bardzo wygodne.

Artysta

1/35 s, f/1.4, ISO 3200, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Acros

Ostatnim testem, jaki zaplanowałem, były zdjęcia po zmroku przy wysokim ISO. Nie zauważyłem większych problemów, autofocus łapał wszystko poprawnie. Ziarno jest niewielkie, jasne szkła też były tu bardzo przydatne. Udało mi się załapać lokalnego artystę na pracy w terenie. Efekty oceńcie sami.

1/35 s, f/1.4, ISO 8000, ogniskowa: 23 mm, Symulacja filmu Acros

1/40 s, f/2.8, ISO 12800, ogniskowa: 56 mm, Symulacja filmu Acros

Podsumowanie

Finalnie i tak liczy się tylko zdjęcie, ale sprzęt jakim pracujemy ma nam w tym pomóc, a nie przeszkadzać. Aparat Fuji X-H2 to urządzenie wielofunkcyjne, bardzo nowoczesne i nadające się do większości zleceń z mojego portfolio. Na plusy trzeba zaliczyć bardzo szybki tryb zdjęć seryjnych do 15 kl./sek (migawka mechaniczna), do 20 kl/sek (migawka elektroniczna), znakomity odchylany ekran, który zaskoczył mnie płynnością pracy, ogromną rozdzielczość (co przydało mi się przy fotografii produktowej), dobry czas pracy na baterii i tryb symulacji filmów, który przypomniał mi wspaniałe czasy fotografii analogowej. Do tego satysfakcjonujący autofocus, który bez problemów podążał za wskazanym obiektem.

Z minusów muszę wymienić dość mocny efekt rolling shutter, który nieco przeszkadzał podczas szybkiego poruszania się aparatem „na stretcie”. Zdarzało się również, że aparat potrzebował z dwóch sekund na włączenie się, przez co straciłem kilka reporterskich kadrów. Również menu nie jest dla mnie intuicyjne ale tak jak wspomniałem, jest to kwestia przyzwyczajenia się. Z całą pewnością mogę jednak polecić ten sprzęt.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)