Aparaty do vlogowania od Sony - jaki wybrać?

Autor: Maciej Suwałowski

16 Sierpień 2021
Artykuł na: 23-28 minut

Szukasz aparatu do vlogowania i kręcenia filmów? Sony ma aż trzy modele, dostosowane do oczekiwań twórców na każdym poziomie zaawansowania - Sony ZV-1, Sony ZV-E10 i Sony Alpha 7C. Maciej Suwałowski omawia wszystko, co musicie o nich wiedzieć.

Materiał partnera

Vlogowanie w ostatnich latach zyskało niesamowitą popularność. Coś, co kiedyś mogło wydawać się jedynie zabawą, dziś dla wielu stało się pracą. Nikogo nie dziwi, że ktoś jest youtuberem albo twórcą treści internetowych (content creator). Do tego dla wielu osób z branży kreatywnej lub nawet różnego rodzaju firm, prowadzenie osobistych relacji zza kulis na Instagramie lub Youtubie, to już codzienność.

Nic dziwnego, że producenci zaczynają coraz bardziej skupiać się na zadowoleniu właśnie tej grupy odbiorców. Jeszcze kilka lat temu, jak sam mierzyłem się z tematem vlogowania, przy okazji współpracy z Way Up North (międzynarodowa konferencja dla fotografów ślubnych), to wybór sprzętu nie był taki oczywisty. Każdy aparat, który brałem wtedy pod uwagę do tego zadania miał jakieś braki, ponieważ nie był stworzony stricte do tego zadania - albo brakowało obracanego ekranu, albo wystarczająco szerokiego obiektywu, lub tak błahej sprawy jak wejście na mikrofon. A jak już któryś miał, to okazywało się, że brakuje gorącej stopki do jego zamocowania, lub mikrofon nakładany na gorącą stopkę zasłaniał obracany do góry ekran. Trzeba było się trochę nagimnastykować, żeby stworzyć idealny zestaw do nagrywania siebie.

Ale zdaje się, że te czasy mamy już za sobą i dziś w samej ofercie Sony mamy co najmniej kilka aparatów, które doskonale nadadzą się do tego zadania, a 2 z nich zostały wręcz stworzone z myślą o vlogerach.

Czego potrzebujemy do vlogowania:

  • obracany ekran - aby nagrywać siebie, musimy się widzieć. Obracany ekran to jedna z podstawowych cech aparatu dla vlogerów;
  • mikrofon - niektórzy uważają, że nic tak nie odróżnia profesjonalnie przygotowanych filmów od amatorskich, jak dobry dźwięk. Aparat do vlogowania powinien być nie tylko wyposażony w mikrofon (często wbudowany w aparat mikrofon niesie za sobą dużo ograniczeń), ale powinien posiadać dodatkowe wejście na mikrofon zewnętrzny i możliwość zamontowania go na aparacie tak, aby można było wyposażyć się w jak najlepszy możliwie rejestrator dźwięku;
  • szeroki kąt obiektywu - jeśli wybieramy aparat z wbudowanym obiektywem, warto upewnić się, iż obiektyw posiada wystarczająco szeroki kąt. Tak, byśmy nagrywając siebie z ręki mieścili się w kadrze. Absolutnym minimum jest ogniskowa 24 mm (wartość odpowiednika ogniskowej dla pełnej klatki);
  • stabilizacje obrazu - vlogując najczęściej trzymamy aparat w ręku, do tego często ruszamy się, lub nagrywamy coś w ruchu. W takich sytuacjach stabilizacja matrycy jest nieoceniona, gdyż pozwala uzyskać płynne, pozbawione trzęsienia nagrania.
  • nagrywanie 4K - w dzisiejszych czasach nikogo nie powinno już dziwić konsumowanie treści w jakości 4K. W przypadku nagrywania na YouTube jest to już w zasadzie standard. Jeśli do tego nagrywamy treści, które mają być wykorzystywane w różnych miejscach (np. Instagram Stories lub TikTok), to obraz w 4K daje nam więcej możliwości w zakresie montażu - możemy np. skorzystać z pionowego wycinka obrazu 4K, aby umieścić go na innych platformach.

Aparat Sony do vlogowania - podstawowy model - Sony ZV-1

Sony ZV-1, zaprezentowany w zeszłym roku, to pierwszy aparat producenta dedykowany vlogerom. Mówi nam o tym już samo pudełko, które posiada gigantyczny napis "Made for Vlogging". A co znajduje się w pudełku? Bardzo mały, kompaktowy aparat, wyposażony w 1-calową matrycę (znaną z poprzednich kompaktów Sony z serii RX100), upakowany parametrami i funkcjami przeznaczonymi do swobodnego nagrywania siebie. Mamy więc obracany na bok, dotykowy ekran o przekątnej 3 cali, wbudowany trójkapsułowy mikrofon kierunkowy (wraz z dołączoną do zestawu osłoną przeciwwiatrową), obiektyw Zeiss o ogniskowej 24-70 mm (odpowiednik dla pełnej klatki) o świetle od f/1.8 do f/2.8, stabilizacje ekranu (możliwe tryby standard lub active) oraz nagrywanie w 4K. I to w zasadzie wszystko, czego potrzebujemy, żeby rozpocząć wideoblogowanie.

Do tego ZV-1 oferuje znakomity system autofocusa - śledzenie oka oraz znany do tej pory jedynie z topowych modeli Sony tryb Real Time AF, który umożliwia śledzenie obiektów praktycznie w całym kadrze. Na tym jednak funkcję tego aparatu się nie kończą. Mamy jeszcze szereg “ułatwiaczy”, które zostały po raz pierwszy wprowadzone właśnie z myślą o twórcach internetowych:

  • product showcase (w polskim menu - Ust. prezen. prod.) - wprowadzony kilka lat temu autofocus z rozpoznawaniem oka znacznie ułatwił wielu twórcom filmowanie siebie. Jednak okazuję się, że dla wielu twórców (zwłaszcza recenzentów produktów) to skuteczne trzymanie ostrości na oku utrudnia szybkie pokazanie czegoś przed sobą, ponieważ aparat priorytetowo utrzymuje ostrości na twarzy. Z pomocą przychodzi wprowadzona w aparacie ZV-1 funkcja Product Showcase. Gdy jest włączona, aparat bardzo szybko zmieni ostrość na obiekt, który jest pokazany do obiektywu, oraz bardzo szybko wraca z powrotem na twarz osoby filmującej, gdy obiekt zostanie schowany. Działa to niesamowicie skutecznie, co również potwierdza znakomitą sprawność systemu AF.
  • background defocus (w polskim menu - Rozmywanie tła) - opcja skierowana bardziej do początkujących fotografów / filmowców, która umożliwia szybkie przejście z rozmytego tła do tła ostrego (i odwrotnie) za pomocą jednego przycisku znajdującego się na górze obudowy. W praktyce po naciśnięciu tego przycisku, aparat zmienia przesłonę na w pełni otwartą (jeśli rozmywamy tło) lub odpowiednio ją domyka (jeśli chcemy ostre tło).
  • soft skin effect (w polskim menu - Ef. gładkiej skóry) - kolejna funkcja skierowana do młodych twórców, przyzwyczajonych do wygładzających filtrów z social media. Na podstawie rozpoznawania twarzy, dzięki tej opcji możemy wygładzić skórę osoby filmowanej w trzech stopniach - niskim, średnim oraz wysokim.
  • duży przycisk nagrywania  - ergonomiczne udoskonalenie, które wbrew pozorom jest niezwykle pomocne - w ZV-1 Sony po raz pierwszy zaprezentowało nowy, duży przycisk do nagrywania znajdujący się obok przycisku do wyzwolenia migawki.
  • lampka tally - dużą dioda z przodu aparatu, która świeci się na czerwono w momencie nagrywania. Ci, którzy mają już doświadczenie w nagrywaniu siebie, wiedzą jak często zdarza się nie nagrywać, gdy myślimy, że nagrywamy - i na odwrót. Dzięki tej diodzie, problem powinniśmy mieć z głowy.

Jak w praktyce vloguje się przy pomocy ZV-1 i na ile wymienione wyżej funkcje są przydatne? Aparat jest niezwykle poręczny i na tyle mały, iż spokojnie mieści się w kieszeni. Ja sam używałem go przez ostatnie tygodnie, rejestrując swoje wyjazdy i muszę przyznać, że jest on niezwykle wygodny, a możliwości autofocusa są wręcz imponujące. Do nagrywania krótkich filmów w zupełności wystarczał mi wbudowany mikrofon, a gdyby tego było mało, to dzięki gorącej stopce i wejściu mikrofonowemu zawsze można podpiąć do niego zewnętrzny rejestrator dźwięku.

Z wymienionych przeze mnie wyżej funkcji, najbardziej przydatną okazała się dla mnie opcja Product Showcase, ponieważ recenzując sprzęt często mam potrzebę pokazania czegoś z bliska. W tym aparacie przejście ostrości z twarzy na produkt odbywa się niezwykle szybko. Pozostałe funkcje, takie jak rozmywanie tła czy gładka skóra przeznaczone są raczej dla innego odbiorcy, więc ja osobiście z nich nie skorzystałem. ZV-1 użyłem też jako drugiej kamery podczas nagrywania jednego z moich filmów na YouTube, gdzie miałem potrzebę umieszczenia drugiej kamery nad sobą. Sprawdziło się to idealnie - aparat bez problemowo łapał ostrość jak pokazywałem mój sprzęt bliżej (możecie zobaczyć film poniżej).

Z innych przydatnych informacji warto wymienić to, że aparat można ładować z powerbanku, co przydało się w momencie nagrywania wspomnianego wyżej filmu - klasycznie zapomniałem naładować zawczasu baterię. Aparat może służyć też jako kamerka internetowa - wystarczy nam jedynie kabel USB. W dobie spotkań online okazuję się to niezwykle przydatne, ponieważ umożliwia uzyskanie dużo lepszej jakości obrazu niż z tradycyjnej kamerki internetowej.

Drobnym minusem tego aparatu brak złącza USB-C - aparat więc ładujemy i podłączamy do komputera za pomocą starszego, już wychodzącego z użytku standardu micro USB. Poza tym, jedyne czego można by chcieć więcej od tego aparatu, to możliwości zmiany obiektywów i większej matrycy. I tym właśnie Sony postanowiło nas uraczyć w tegorocznym modelu, który jest niejako bardziej zaawansowaną wersją ZV-1, czyli Sony ZV-E10.

Zaawansowany aparat do vlogowania - Sony ZV-E10

Sony ZV-E10 to, jak sama nazwa wskazuje, kolejny model z serii dla vlogerów. I jest to w zasadzie większy brat aparatu ZV-1. Posiada wszystkie te same udogodnienia, które Sony dedykuje twórcom internetowym. Mamy więc odchylany ekran dotykowy, duży wbudowany mikrofon trójkapsułowy, funkcje takie jak Product Showcase, Background Defocus czy Soft Skin, jak również duży przycisk do nagrywania i lampkę informująca nas o tym, czy nagrywamy.

W odróżnieniu od ZV-1, aparat ten wyposażony jest jednak w znacznie większą matrycę (APS-C) oraz wymienną optyką, co umożliwia podpięcie do niego całej gamy obiektywów. Co to oznacza w praktyce? Wymiana obiektywów umożliwia nam niemalże nieograniczone możliwości w zakresie kreowania treści i zabawy obrazem. Potrzebujemy płytszej głębi ostrości? Wystarczy podpiąć jasny stałoogniskowy obiektyw 50 mm f/1.8 (odpowiednik 85 mm dla pełnej klatki) albo 20 mm f/1.8 (odpowiednik 35 mm dla pełnej klatki). Potrzebujemy szerszego kąta widzenia? Na pomoc przychodzą nam szerokie zoomy, takie jak 10-18 mm f/4 (odpowiednik 24-70 mm dla pełnej klatki). A gdy potrzebujemy sięgnąć dalej - 70-300 mm (odpowiednik 100-400 mm dla pełnej klatki). Jest w czym wybierać. Dodatkowo mając jasny obiektyw, zobaczymy dużo większą różnicę podczas korzystania z funkcji rozmycia tła, a sama matryca APS-C zagwarantuje nam lepszą jakość obrazu, zwłaszcza w gorszych warunkach oświetleniowych.

Pozostały jeszcze dwie rzeczy, które odróżniają bardziej zaawansowany model od jego mniejszego brata. W aparacie ZV-E10 stopka wyposażona jest w multi-interfejs, co umożliwia bezprzewodowe połączenie mikrofonu Sony, takiego jak kompaktowy mikrofon kierunkowy ECM-B1M. Natomiast z boku aparatu, poza wejściem USB-C (tak, USB-C zastąpiło już w tym modelu micro USB), złączem micro HDMI oraz wejściem mikrofonym, mamy też wyjście słuchawkowe do monitorowania dźwięku.

Który więc z tych dwóch aparatów wybrać, jeśli jesteśmy początkującymi twórcami treści do internetu? Biorąc pod uwagę fakt, iż różnica cenowa między ZV-1 a ZV-E10 w zestawie z obiektywem 16-50 mm to zaledwie 1000zł (bez obiektywu to raptem 500 zł), wybór wcale nie jest taki prosty. Oba aparaty oferuję niemalże tę samą funkcjonalność, tak samo sprawy system AF, ten sam wbudowany mikrofon czy też obracany ekran. Różnica polega na tym, iż wybierając ZV-1 otrzymujemy niesamowicie kompaktowy, kieszonkowy aparat, do którego w zasadzie nic więcej już nie potrzebujemy.

Jeśli nie planujemy rozbudowy systemu, lub nie posiadamy już obiektywów Sony, a potrzebujemy jeden mały aparat do nagrywania vlogów - tańszy z modeli wydaję się lepszym wyborem. Ma wszystko, czego może potrzebować początkujący lub nawet średnio zaawansowany twórca treści video. Jeśli natomiast myślimy o tworzeniu treści jako o kierunku naszego rozwoju, i kupujemy aparat ze świadomością, że to nasze wejście w system, który z czasem będziemy chcieli rozwijać, lub też zwyczajnie jesteśmy bardziej wymagający w stosunku do samego obrazka, to wtedy lepszym aparatem okaże się ZV-E10.

Sony Alpha 7C do vlogowania

Wymienione wyżej aparaty ZV-1 i ZV-E10, to te stworzone stricte dla vlogerów. Sony ma natomiast jeszcze jeden model, który znakomicie sprawdzi się do nagrywania wideo blogów. Jest nim zaprezentowany w zeszłym roku pełnoklatkowy aparat Sony Alpha 7C. Tak samo, jak aparaty z serii ZV, ten też posiada obracany ekran dotykowy, możliwość nagrywania w 4K, stabilizację obrazu czy tak, jak w przypadku ZV-E10, możliwość zmiany obiektywów.

Na próżno tu jednak szukać funkcji prezentacji produktu czy rozmycia tła. W zamian dostajemy jednak pełnoklatkową matrycę o rozdzielczości 24 Mp oraz 693 punkty autofocusa detekcji fazy, które pokrywają 93% kadru, wraz z doskonałym śledzeniem Real Time Tracking. Oznacza to, że w nagrywaniu wideo staje się lepszy od w jednego z najpopularniejszych modeli ostatnich lat - Sony A7III. A dzięki odchylanemu ekranowi stanowi doskonały aparat dla vlogerów, którzy poszukują aparatu zarówno do wykonywania profesjonalnie wyglądających zdjęć, jak i filmów.

Co takiego oferuje nam pełna klatka w praktyce?

  • plastyka obrazu - pełna klatka to przede wszystkim dużo bardziej plastyczny obraz. Jasne obiektywy umożliwią nam uzyskanie dużo płytszej głębi ostrości. Poniższe zdjęcie wykonane jest zestawem Alpha 7C z obiektywem 28 mm f/2.

  • mniejsze szumy na wyższych czułościach - tak, jak ZV-E10 oferuje przewagę nad ZV-1 w trudnych warunkach oświetleniowych, tak Alpha 7C idzie w tym zakresie jeszcze o krok dalej. Możemy więc swobodnie filmować i fotografować na dużo wyższych czułościach ISO.
  • możliwość stosowania szerszych obiektywów - w przypadku vlogowania niezwykle przydatne jest to, aby obiektyw miał szeroki kąt widzenia, dzięki czemu podczas filmowania z ręki nasza twarz nie będzie zajmować całego kadru. W przypadku ZV-1 obiektyw zaczyna się od 24 mm i szerzej nie pójdziemy. W aparacie ZV-E10 możemy już dowolnie zmieniać obiektywy, jednak matryca APS-C oznacza, iż każdy obiektyw da nam zaledwie wycinek obrazu (tzw. crop) - mnożnik ogniskowej dla tej matrycy wynosi 1,5x. Aby więc uzyskać kąt widzenia odpowiadający 24 mm, musimy mieć obiektyw o ogniskowej 16 mm (16 x 1,5 = 24). W przypadku Alpha 7C nie mamy żadnego mnożnika ogniskowej, tak więc założenie obiektywu 24 mm da nam kąt widzenia z 24 mm, a 16 mm da nam 16 mm. W praktyce dużo łatwiej jest znaleźć szeroki i jasny obiektyw do pełnej klatki, niż do matrycy APS-C.

Wybierając  Alpha 7C właściwie zbliżamy się już do półki profesjonalnej i dostajemy aparat, którego funkcjonalność nie odbiega od najnowszych konstrukcji przeznaczonych do dużo bardziej wymagających zastosowań. To jednak niesie za sobą także widocznie wyższą cenę - Sony Alpha 7C jest najdroższy z całej omawianej trójki. W zasadzie w cenie Alpha 7C możemy kupić ZV-1 oraz ZV-E10 razem, a przecież potrzebujemy jeszcze obiektywu i lepszego mikrofonu (Sony Alpha 7C nie posiada kierunkowego mikrofonu z trzema kapsułami, tak jak seria ZV).

Jak widać, w ciągu kilku lat wybór aparatów dedykowanych do wideo blogerów czy właśnie twórców treści wideo bardzo się powiększył i każdy powinien znaleźć w nim coś dla siebie. W ofercie japońskiego producenta mamy aparaty z różnymi możliwościami, na różnych półkach cenowych. Mi osobiście bardzo spodobało się filmowanie kieszonkowym ZV1, a z racji posiadanej kolekcji obiektywów do pełnoklatkowych aparatów Sony z chęcią uzupełnił bym swoją torbę o Alpha 7C. A Wy, który z tych aparatów wybralibyście dla siebie? Z chęcią posłucham Waszych opinii w komentarzach. A jeśli ktoś będzie miał więcej pytań odnośnie omawianych aparatów - zapraszam do siebie na instagrama.

Tekst i zdjęcia: Maciej Suwałowski |@magicweddingphotographer | youtube.com/magicweddingphotographer

Do końca września aparaty do vlogowania Sony kupisz z dużym rabatem

Do 30 września 2021 roku obowiązuje promocja na zakup ZV-1, ZV-E10 i Alpha 7C z akcesoriami. Zachęcamy do sprawdzenia oferty w wybranych sklepach autoryzowanych dealerów Sony, których listę znajdziecie poniżej:

Skopiuj link

Autor: Maciej Suwałowski

Fotograf ślubny, ambasador marki Sony. Zanim został profesjonalnym fotografem ślubnym, był projektantem oświetlenia oraz pracownikiem korporacyjnym. Jego nagradzane na całym świecie prace są regularnie publikowane w międzynarodowych czasopismach oraz na witrynach poświęconych branży ślubnej.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
9
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
24
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)