Wydarzenia
„Wewnętrze” - Marta Zgierska i refleksje na temat domu w Galerii Centrala
Przedłużony weekend w Paryżu był świetną okazją do wypróbowania - w różnych warunkach i sytuacjach - wszystkich trzech stałek Fujifilm z nowej, kompaktowej i przystępnej cenowo serii. Jak Fujinony 23, 35 i 50 mm sprawdzają się w praktyce?
Ta stałka no najnowszy reprezentant kompaktowej rodziny odpornych obiektywów Fujifilm. Tak więc otrzymujemy ten sam elegancki wygląd metalowego i uszczelnionego tubusu. Słowem, konstrukcja jest wzorowo wykonana i naprawdę może się podobać - nawet najbardziej wymagającym użytkownikom poszukującym niebanalnego wzornictwa. Obiektyw jest wyjątkowo stylowy, a jego klasyczny charakter dodatkowo potęguje metalowy pierścień przysłony, który pracuje płynnie i przyjemnie. Zresztą cała linia prezentuje się świetnie i nie będę ukrywał, że idealnie trafia w moje estetyczne gusta.
Przy bezpośrednim zestawieniu tych trzech szkieł od razu widać, że XF 50 mm f/2 R WR jest nieznacznie większy - 60 x 59,4 mm i waży 200 g. Jednak wciąż są to małe gabaryty - znacznie mniejsze niż w przypadku lustrzankowych odpowiedników.
Sercem obiektywu jest układ optyczny składający się z 9 elementów rozmieszczonych w 7 grupach. Wśród nich jest jedna soczewka ze szkła ED, której zadaniem jest minimalizowanie aberracji chromatycznej oraz jeden element asferyczny. Ponadto soczewki zostały pokryte powłokami Super Electron Beam Coating, które odpowiadają za ograniczenie występowania niepożądanych blików i flar podczas pracy w kontrastowym oświetleniu. Ogniskowa Fujinona - po przeliczeniu na pełną klatkę - wynosi 75 mm, co daje kąt widzenia 31,7°. Tak więc można go już uznać, za portretowe krótkie tele.
Przyznam się od razu - na początku sceptycznie podchodziłem do tego szkła i nie do końca wiedziałem, jak w podróży mógłbym je wykorzystać. Być może dlatego, że lepiej czuję się mając do aparatu podczepiony szerszy kąt, pozwalający mi uchwycić kontekst. Dlatego też wydawało mi się, że portretowa ogniskowa w ogóle nie przyda mi się podczas tej wyprawy. Przecież bardziej nastawiałem się na zdjęcia uliczne i krajobrazowe, a nie na wyszukane portrety.
Mimo to obiektyw okazał się świetnym uzupełnieniem całego zestawu. Nie zrobiłem nim może ogromnej liczby fotografii, ale uchwycone kadry były inne od tych, które do tej pory wykonałem. Dzięki dłuższej ogniskowej mogłem skupić się na detalach - pokazać piękno architektury i krajobrazu Paryża, a także uchwycić tętniące życiem miasto z zupełnie innej perspektywy.
Ale przecież miasto to nie tylko budynki, lecz przede wszystkim mieszkający w nim ludzie. I tu właśnie Fujinon zaczął brylować! Bez problemu mogłem wykonać uliczny portret, który okazał się rewelacyjnym dopełnieniem mojej fotograficznej opowieści.
Wydawać by się mogło, że światło f/2 nie zagwarantuje rewelacyjnej plastyki. Niemniej jednak kombinacja dłuższej ogniskowej i 9-listkowej przysłony poradziła sobie bardzo dobrze. Może na zdjęciach nie mamy papierowej głębi ostrości, to jednak osoba jest odpowiednio odseparowana od tła, które zresztą jest plastycznie rozmyte. Czy można chcieć czegoś więcej od portretowej stałki?
Poza tym model XF 50 mm f/2 R WR może okazać się świetną propozycją dla fotografów, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę ze streetem, a są nieśmiali lub onieśmieleni kontaktem z nieznajomymi, przez co nie czują się pewnie, by podejść nieco bliżej do fotografowanej sceny. Ekwiwalent ogniskowej 75 mm sprawi, że fotografować będziemy z większego dystansu - czyli będziemy mniej zauważalni dla innych.
Fujinon - z racji ogniskowej i światła - rewelacyjnie poradził sobie także w ulicznym portrecie. Jeżeli więc chcemy rozpocząć projekt „100 nieznajomych“ (lub podobny) to ten obiektyw będzie tym, który najlepiej sprosta temu zadaniu.
Układ optyczny XF 50 mm f/2 R WR spokojnie mógłbym nazwać perfekcyjnym, gdyby nie jeden szkopuł. Aberracja chromatyczna potrafi już dać się we znaki - zwłaszcza podczas fotografowania w mocnym słońcu. Kontrastowe fragmenty kadru lubią być przebarwione, co widać na przybliżeniach zdjęć. Musiałem więc poświęcić chwilę, by poprawić to w Lightroomie.
Pozostałe wady optyki są bardzo dobrze korygowane. Jako typowy obiektyw portretowy, Fujinon ma bardzo małą dystorsję, więc jakiekolwiek znieksztalcenia geometrii w ogóle nie mają miejsca. Również winieta jest prawie niezauważalna na większości zdjęć. W kwestii rozdzielczości jest bardzo dobrze już od f/2. Ta jest wyjątkowo wyrównana, dzięki czemu wyrazistość na brzegach jest tylko minimalnie mniejsza od tej zaobserwowanej w centrum kadru. Poza tym dochodzi przyjemna dla oka plastyka zdjęć na maksymalnie otwartej przysłonie, wysoki kontrast oraz genialne przenoszenie barw.
Z dobrej strony zaprezentował się także system autofokusa, który współpracuje z silnikiem krokowym. AF jest wyjątkowo cichy i precyzyjny, a przeostrzanie (na różne plany) trwa około pół sekundy, co jest dobrym wynikiem na tle portretowej konkurencji. Spokojnie możemy mu zawierzyć również w nieco trudniejszych warunkach. Poza tym, autofokus trafia w punkt, co jest niezmiernie ważne w fotografii portretowej.
Więcej zalet niż wad - tak najlepiej mogę podsumować portretówkę Fujinona. Świetny układ optyczny (przymykam oko na aberrację chromatyczną), precyzyjny AF, fantastycznie wykonany tubus - to wszystko dostaniemy za około 2200 zł. Tak więc i jego cenę muszę zapisać po stronie plusów.