Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Ten obiektyw, spośród całej piątki, bez wątpienia był dla mnie najtrudniejszym zadaniem. I nie chodzi tylko o wyzwanie jakim było niewątpliwie pokazanie Nowego Jorku w detalach. Fotografia makro to specyficzna dziedzina - wymaga wiedzy, doświadczenia, wprawy, a także cierpliwości i odpowiedniego przygotowania. Dość szybko przyszło mi się o tym przekonać...
Zacznijmy jednak od początku. Cechą charakterystyczną optyki tego typu jest skala odwzorowania 1:1 oraz krótsza niż w większości obiektywów minimalna odległość ustawiania ostrości - w tym przypadku jest to 19 cm. Na rynku są co prawda aparaty (głównie kompakty), które dzięki bardzo małym sensorom umożliwiają fotografowanie już od centymetra, ale spróbujcie sfotografować z tej odległości płochliwe (lub co gorsza drażliwe i niebezpieczne) owady, czy inne nie przepadające za intruzami stworzenia. Powodzenia! Ponadto nominalna ogniskowa 60 mm (po przeliczeniu dla małego obrazka) oferuje kąt widzenia obiektywu 120 mm a to daje nam już całkiem niezły zasięg i pozwala wykonywać ciekawe zbliżenia nawet z nieco większej odległości.
Olympus M. Zuiko ED 60 mm f/2,8 to bardzo kompaktowy obiektyw (56 x 82 mm) makro z zaawansowanej linii premium. Jest to więc solidna, ale nadal zaskakująco lekka (185 g) metalowa konstrukcja. Obiektyw wyposażono w dodatkowe uszczelnienia, więc w połączeniu z równie dobrze zabezpieczonym korpusem E-M5 czy E-M1 tworzył wygodny i odporny na warunki atmosferyczne zestaw.
Ciekawym rozwiązaniem jest umieszczone z lewej strony tubusu pokrętło umożliwiające wybór odległości ogniskowania w trzech przedziałach (0.4m-nieskończoność, 0.19m-nieskończoność i 0.19-0.4m) a także powiększenie 1:1. Ma to oczywiście usprawnić szybkie ogniskowanie, tak by obiektyw nie przeszukiwał całego zakresu ostrości, a skupił się tylko na jego wycinku. Podczas ostrzenia z bardzo małych odległości precyzja jest bowiem niezwykle ważna a dla układu optycznego stosunkowo trudna. Pochwalić trzeba również za okienko ze wskaźnikiem skali odwzorowania i minimalny dystansem ostrzenia. To przydatne rozwiązania poprawiające jeszcze komfort pracy z obiektywem. Dodatkowo dokupić możemy pierścień adaptacyjny do lamp makro (FR-2) oraz głęboką osłonę przeciwsłoneczną (LH-49), która ma zapobiegać spadkom kontrastu i powstawaniu odblasków w pracy pod światło lub z mocnym światłem bocznym.
Sama konstrukcja optyczna to 13 elementów ustawionych w 10 grupach, w tym soczewka ED, 2 soczewki HR, oraz soczewka E-HR. Z kolei powłoki ZERO (ZUIKO Extra-low Reflection Optical) zdaniem producenta o połowę zmniejsza wypalenia i efekt duszków w porównaniu do, konwencjonalnych powłok. Obiektyw nie ma systemu optycznej stabilizacji, bo producent postawił na stabilizowanie matryc. W przypadku fotografii makro jest to funkcja wyjątkowo przydatna, bo nawet drobne poruszenie może popsuć ujęcie, a zbliżając się mocno do obiektu naszej fotografii często zasłaniamy część docierającego w dane miejsce światła. A to ponownie zwiększa ryzyko niebezpiecznego wydłużenia czasu ekspozycji. W połączeniu z 5-osiową stabilizacją w OM-D E-M5 II niemal wszystkie zdjęcia były ostre jeszcze przy 1/8 s, co przy tak długiej ogniskowej jest wynikiem imponującym.
Tyle w teorii. W praktyce obiektyw był dla mnie wielkim zaskoczeniem. I nie chodzi o osiągi optyczne, o tych możecie przeczytać w naszym teście. Nie spodziewałem się bowiem, że zabawa w makro, może być tak fascynująca. Przede wszystkim nie jest to fotografia tylko dla fanów makrokosmosu, czyli buszowania w tętniących życiem trawach i zaroślach. Tak duża skala odwzorowania i ekstremalne zbliżenia to szansa na bardzo twórczą zabawę wzorem, fakturą, kształtem i przede wszystkim barwą. Możemy tworzyć intrygujące abstrakcyjne wzory.
Ja starałem się spróbować i jednego i drugiego. W Central Parku poszukiwałem więc jego najmniejszych mieszkańców, w Brooklyn Botanic Garden najciekawszych motywów florystycznych (oczywiście wczesna jesień nie była najlepszym czasem, na pewno wrócę tam jeszcze wiosną!), a spacerując ulicami wypatrywałem elementów architektury, które mogłyby interesująco prezentować się w dużym powiększeniu. Szybko przekonałem się, jak niezbędnym akcesorium w tego typu fotografii jest stabilny statyw. I nie chodzi tylko o zapobieganie poruszeniom. Przy tak małej odległości ogniskowania głębia ostrości jest po prostu ekstremalnie płytka, więc odsunięcie lub przysunięcie się choćby o milimetr może sprawić że motyw na który chcieliśmy ogniskować będzie już poza płaszczyzną ostrości.
Testowanie w praktyce Olympusa M. Zuiko ED 60mm f/2.8 okazało się bardzo pouczającą lekcją. Fotografia makro to niezwykle wymagająca sztuka, a specjalistom w tej dziedzinie należy się szacunek i wielkie uznanie. Nie mam też wątpliwości, że każdy powinien jej spróbować. Nawet jeśli na co dzień zajmuje się pejzażem, portretem lub reportażem.