Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Ralph Gibson powiedział niedawno w wywiadzie dla Digital Camera Polska, że każdy fotograf powinien spróbować przynajmniej przez 2 lata fotografować wyłącznie obiektywem 50 mm (dla fotografa z 60-letnim stażem to faktycznie jak szkolne zadanie). Uważał, że praca z tą ogniskową, jest kluczem do poznania specyfiki również innych obiektywów. „Korzystając z zooma niczego się nie nauczysz!” - przekonywał. I bez wątpienia miał sporo racji. Przez dekady „nifty fifty” były ulubionymi obiektywami reportażystów, dokumentalistów i fotografów ulicznych. Za jej pomocą powstały najsłynniejsze kadry Bressona, Erwitta i wielu innych. Klasyczna pięćdziesiątka dość długo była też uważana za standard i dołączana do każdej analogowej lustrzanki, tak jak dziś kitowe zoomy 18-55 mm.
Muszę przyznać, że obok 28 mm jest również i moją ulubioną ogniskową. Sam przyłapałem się niedawno na tym, że zdjęcia z „trzydziestki piątki” i tak kadruję na etapie postprodukcji. Lubię kąt widzenia obiektywu 50 mm, bo jest bardzo uniwersalny. Sprawdza się zarówno w typowym „streecie”, jak i fotografii portretowej. Często słyszałem, od znajomych fotografów, że dla nich „pięćdziesiątka” jest za ciasna, by na zdjęciu ukazać również kontekst sytuacji. Ja nie mam z tym problemu i nie mam nic przeciwko nawet ostro ciętym kadrom, gdy główny obiekt fotografii znajduje się zbyt blisko. Znacznie bardziej przeszkadza mi często trudna do skorygowania przerysowana perspektywa, spowodowana zbyt szerokim kątem.
M.ZUIKO DIGITAL ED 25 mm 1:1.8 to jedna z nowszych stałek w systemie Micro 4/3 Olympusa (zaprezentowana wraz z pierwszym OM-D E-M10). Obiektyw wyróżnia bardzo prosta, ale też bardzo kompaktowa konstrukcja. W niewielkim tubusie umieszczono 9 elementów rozmieszczonych w 7 grupach (w tym dwa elementy asferyczne), a na przysłonę składa się 7 profilowanych listków. Obudowa, w odróżnieniu od modeli 12, 45 czy 75 mm wykonana została głównie z tworzyw sztucznych ale sprawia bardzo dobre wrażenie – obiektyw charakteryzuje się minimalistyczną stylistyką i starannym wykonaniem. Obiektyw jest też dzięki temu również lżejszy (waży tylko 137g!). Na szczęście bagnet jest nadal stalowy więc nie musimy się obawiać, że z czasem się wyrobi lub co gorsza – wyłamie.
Co ciekawe, obiektyw umożliwia ogniskowanie już od 25 cm, co jak na obiektyw o kącie widzenia zbliżonym do obiektywu 50 mm jest odległością zupełnie niewielką (zazwyczaj jest to ok. pół metra). Oznacza to, że możemy dość ciasno kadrować w fotografii portretowej, ale również zbliżyć się na niewielką odległość w fotografii produktowej, co docenią na przykład fani fotografii kulinarnej. Mała odległość ogniskowania to również sprawdzony sposób na uzyskanie znacznie płytszej głębi ostrości.
Jeśli jesteśmy już przy ostrzeniu – trzeba przyznać, że obiektyw ostrzy bardzo szybko oraz celnie i jest przy tym bardzo cichy. Z dalekiego na bliski plan Zuiko 25 mm przeostrza w mniej niż 0,3 sekundy, co w tej klasie sprzętu jest wynikiem rewelacyjnym. Mimo prostej konstrukcji (a poniekąd również dzięki niej) obiektyw wypada bardzo przyzwoicie również pod względem możliwości optycznych. Przede wszystkim oferuje bardzo dobrą ostrość w centrum kadru już od maksymalnego otworu przysłony f/1,8, choć najwyższą rozdzielczość w naszych testach wykazał przy f/4. Na brzegach zwyczajowo ostrość jest nieco gorsza – by uzyskać naprawdę dobre rezultaty, musimy przymknąć przysłonę do f/5,6.
Zaskakująco dobrze, ten niewielki obiektyw, wypada pod względem korekcji dystorsji oraz pracy pod światło. To zasługa nie tylko zaawansowanych powłok Olympusa, ale również prostego układu optycznego – jak wiadomo im więcej elementów i soczewek, tym większe ryzyko powstania wewnętrznych odbić, skutkujących występowaniem na zdjęciach nieprzyjemnych flar i odblasków.
Gorzej technicy Olympusa poradzili sobie z korekcją aberracji chromatycznej – nieznaczne ale widoczne przebarwienia pojawiają się na krawędziach w bardzo kontrastowych scenach. Przy maksymalnie otwartej przysłonie możemy spodziewać się również niewielkiego winietowania.
Podsumowując, obiektyw nie jest może konstrukcją o wyjątkowych osiągach, ale można odnieść wrażenie, że nie były one wcale celem inżynierów. Obiektyw miał być mały, kompaktowy i dzięki niewygórowanej cenie, w zasięgu ambitnych fotoamatorów, którzy chcą wyjść poza standardowy kit-owy zoom i poszerzyć swój system o uniwersalną, jasną stałkę. Naszym zdaniem ten cel został osiągnięty!