Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Kontemplacyjny cykl Marty Zasępy o tajemniczym tytule "OO", który może oznaczać "zero do zera", czyli nic, a równie dobrze - zmodyfikowany znak nieskończoności, wciąga jak szamański seans. Obrazy znajome - las, ogień strzelający w niebo, wijące się larwy białych robaków - sprowadzone do esencji, tężeją, zmieniają się w zagadkowe znaki życia. Przyroda jest tu monumentalna, ale i bliska - ujęta w swoim surowym status quo. Nie ma patosu romantycznych zawołań.
Czemu służą obrazy-znaki? Co niosą? Opowieść artystki o kulisach powstania cyklu przypomina świadectwa wczesnochrześcijańskich pustelników czy buddyjskich ascetów, którzy odrzucają zgiełk świata i otwierają na doświadczenie spoza tych oferowanych przez cywilizację. Anachoreta szuka Boga i absolutu, jogin - nirwany, dla Marty ważne była sama możliwość obserwacji świata materialnego w jego transformacjach. Kierowana nie do końca jasnym dla niej samej impulsem, podejmuje równie brawurową próbę odejścia od wszystkiego, co zna - i idzie, dosłownie i w przenośni, do lasu.
Spektakl codzienności z jej sztywnymi warunkami zostaje anulowany, a wraz z nim zażegnana groźba nadmiaru - dżumy naszych czasów. Las materialny wybiera na swój tymczasowy dom, las, czyli metafora tego, co nieświadome, staje się polem do eksploracji.
Z figurą anachorety łączy ją jeszcze inny motyw: nawiedzenia, iluminacji. O obrazach mówi, że przychodziły - jak sny - bez reguł, bez określonego rytmu. Krystalizowały się i znikały. Nie szukała znaczeń, nie zaznaczała tropów. Zasadą było właśnie nieoczekiwane, cierpliwość trzymała wędrówkę w ryzach. Gra symboli uruchamia się samoczynnie, nie wymagała interwencji ani manipulacji.
Taki antyzałożeniowy tryb pracy - poza przemysłem twórczych rezydencji i formułowanych na potrzeby grantodawców artystycznych zamysłów - jest dziś aktem anarchii. Brawurowym i radykalnym - podobnie jak pustelniczy gest odwrócenia się od świata hierarchii, dystrybucji dóbr i funkcji. Podobnie zuchwała jest prostota środków, po jakie sięga: film, monochromatyczna fotografia i pewność, z jaką konfrontuje widza z cyklem obrazów-błysków.
Nie ma tu cudzysłowów, pytanie o prawdę przedstawienia wobec siły tego impulsu jest nieadekwatne. Pobyt w lesie okazał się doświadczeniem scalającym. Mogłoby być inaczej, wtedy owo zagadkowe "OO" pewnie nie figurowałoby w tytule ekspozycji, a przestrzeń wystawy miałaby inaczej nakreślone ścieżki.
Czaszki - podłużne kształty, owale oczodołów, symetryczna linie przecinająca bryłę, bruzdy na powierzchni kości. Piękno odmiennych form - klarownych, bliskich abstrakcji. Rozłożyste rogi - jak ornamenty. Czaszki - trofea, znaleziska, dary. Zasłona deszczu, a za nią las albo zagajnik: grafika pni i nagich konarów. To musi być jesień albo wczesna wiosna; poszycie jest skromne, kora drzew gładka, zmrożona. Szkielet zwierzęcia, osypuje się w podłoże. Ile czasu trwać będzie jego rozkład? Tafla wody, na niej fałdy - płyną. Piasek, ziemia, grudki. Błyskawica na ciemnym niebie. Kadry filmów - lakoniczne, ruch ledwo zauważalny. Celowy - każda zmiana, uważnie zarejestrowana w swoim minimum, ma kulminację. Obrazy jak zjawiska atmosferyczne. Powolne, gwałtowne i tak samo - nieodzowne. Zwidy, przebłyski, mary. Czerń, i biel. Czerwień jadowitych grzybów. Dobitna zieleń.
I cisza.
Autorką tekstu jest Lidia Pańków.
Kurator: Ewelina Bobińska
Marta Zasępa "OO"
Termin: do 5.05.2013
BWA Galerii Sztuki w Olsztynie