Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Książka "Drewniane gody" ukazała się bez dużego rozgłosu. Przy pierwszym kontakcie z tą, oszczędnie zaprojektowaną publikacją, uwagę zwraca biel okładki z wytłoczonym tytułem i ukośną linią. Zawartość albumu jest równie minimalistyczna - składają się na nią, pozbawione komentarza, kolorowe fotografie. Odautorską eksplikację znajdujemy dopiero na ostatniej stronie albumu. Dowiadujemy sie z niej, że cykl zdjęć prezentowany w książce opowiada o piątym roku małżeństwa. Fotografie pokazują nie tylko dwójkę życiowych partnerów, z których jeden jest ukryty za aparatem, ale także pejzaże, rzeczy i sprawy, które oddają rodzinny nastrój - tylko tyle i aż tyle.
Tym co zwraca na siebie uwagę to zwyczajność ukazanego świata. Albumy fotograficzne opowiadają często o egzotycznych podróżach, nieznanych miejscach lub globalnych konfliktach. Jeśli poruszają już temat życia osobistego to najczęściej jest to życie nieuporządkowane i dalekie od tradycyjnego modelu rodziny. W tym kontekście piąta rocznica ślubu autora jako pomysł na książkę - prezentuje się bardzo zwyczajnie.
Sęk w tym, że dla Zawady ta "normalność" nie jest niczym złym. Album jest piękną pochwałą codzienności i prozy życia. Na kartach "Drewnianych godów" oglądamy żonę autora i ich dziecko. Oboje pokazywani są w kameralnych, czasami intymnych sytuacjach. Do tego dochodzą krajobrazy, martwe natury oraz otaczające nas rzeczy.
"Drewniane gody" oglądałem z niesłabnącym zainteresowaniem. Uważne przypatrywanie się własnemu życiu nie jest łatwą rzeczą. Jeszcze trudniejsze jest przekształcenie tej czynności w twórczość. Autorowi udało się uchwycić ulotną materię, z której składa się nasze życie. W skromnym albumie Filipa Zawady możemy przejrzeć się jak w lustrze.
Filip Zawada "Drewniane gody"
Rok wydania: 2011
Nakład: 1000 egz.
Ilość stron: 96
Wydawca: Ośrodek Postaw Twórczych