Wydarzenia
Polska fotografia na świecie - debata o budowanie kolekcji fotograficznej
Filip Kowalkowski kontynuuje portretowanie rzemieślników z wykorzystaniem lamp błyskowych. Zabierając nas za kulisy ostatnich dwóch sesji opowiada o tym, jak, gdzie i czym fotografuje.
Kiedy oglądałem moje zdjęcia rzemieślników, pięknie wydrukowane i wiszące na wystawie w bydgoskiej galerii fundacji Fotografistka, zdałem sobie sprawę, że to nie może być koniec projektu. Że zostało jeszcze wiele historii, wielu fascynujących ludzi do pokazania. Czułem to wewnętrzne ukłucie do tego, żeby znów sięgnąć po aparat, rozstawić lampy i poszukać nowych bohaterów. Na odpowiedni moment czekałem kilka długich miesięcy, prawie rok. Ale, jak to mówią, na dobre rzeczy warto czekać. Tym razem przeniosłem pomysł projektu zdjęciowego do Trójmiasta. Pierwsze zdjęcia artystów i rzemieślników zrobiłem w pracowni artysty rzeźbiarza i na małej łodzi rybackiej, ale o tym za chwilę.
Właśnie po kilku miesiącach pobytu w Trójmieście, spotkałem zupełnie przypadkowo, bo na spacerze w chłodny, lutowy dzień, artystę rzeźbiarza Czesława Podleśnego. Dla każdego gdańszczanina to nazwisko powinno być doskonale znane. Jego rzeźby stworzone z ognia i metalu można podziwiać między innymi na terenie stoczni, blisko Mlecznego Piotra, a zupełnie niedaleko jest jego pracownia. Właśnie tam zobaczyłem, jak układa zupełnie przypadkowe, a przynajmniej dla przechodnia, kawałki metalu i szykuje się, żeby nadać im nową formę i znaczenie.
Ten proces mnie zafascynował i postanowiłem mu na chwilę przeszkodzić, aby porozmawiać o jego twórczości. Pan Czesław poświęcił mi kilka cennych minut, opowiadając o swoich rzeźbach, planach i nadchodzących wernisażach. Już wtedy wiedziałem, że muszę mu zrobić zdjęcia. Umówiliśmy się na lepszy moment do naszej sesji, który nadszedł kilka miesięcy później - na początku czerwca.
Plan na sesję był prosty: przygotować 3-4 sety oświetleniowe w taki sposób, żeby oddały charakter mistrza, jego pracowni i żeby po prostu miały sens. Zdjęcia koniecznie chciałem zrobić w pełnym słońcu. Do błyskania w taki dzień potrzebne są lampy o dużej mocy - 500 Ws to dobry punkt wyjścia. Zresztą zawsze uważałem, że lepiej mieć za mocne lampy i zejść z mocą, niż mieć jej za mało. Dlatego wybrałem dwie lampy Elinchrom Five - jedną lampę z czaszą, a drugą z założonym softboxem Rotalux Go Strip 35x75 cm.
Skoro o mocy mowa, to muszę dodać jedną rzecz, czyli pojemność akumulatora. Jestem pod ogromnym wrażeniem lamp Elinchrom Five, bo przyznam szczerze, że nie doładowywałem akumulatorów przed sesją i po ponad godzinie błyskania (na różnych mocach) straciłem tylko jedną kreskę. Te lampy są bardzo wydajne, a właściwie powinienem powiedzieć - ich akumulatory są bardzo wydajne. Ale to dygresja.
Po doświadczeniach zdobytych przy realizacji „Rzemieślników” wiem, że kluczowe jest dobre przygotowanie się do sesji, wizualizacja zdjęć, ustawień lamp i ich relacji ze światłem zastanym. Moja filozofia błyskania jest prosta - lampa ma wzbogacić zdjęcie, wskazać to, co istotne oraz uzupełnić światło zastane, a nie walczyć z nim.
Co przez to rozumiem? Chodzi o to, żeby była jakaś konsekwencja i logika światła. Bardzo lubię świecić ze słońcem, z lampą ustawioną jako kontra i np. odbić światło od blendy, żeby wypełnić cienie. Czasami ustawiam kadr w taki sposób, żeby słońce praktycznie było na granicy zdjęcia i pod tym samym kątem ustawiam jedną lampę i daję drugą po to, żeby doświetlić postać.
Dokładnie tak zrobiłem przy tym zdjęciu. Zwróć uwagę na kontur kapelusza - to efekt lampy ustawionej z tyłu, po prawej stronie i świecącej zgodnie z kierunkiem światła dziennego. Druga lampa jest ustawiona po mojej prawej stronie, tuż za kadrem. Kolejne zdjęcie zrobiłem z dwoma lampami - jedna świeciła z tyłu jako kontra i druga bezpośrednio nad panem Czesławem. Zależało mi na mocnym, kontrastowym świetle, które idealnie pasuje do charakteru miejsca i bohatera, a także na tym, żeby trochę pokazać i doświetlić rzeźbę w tle, która była całkowicie ukryta w cieniu. To był ciaśniejszy portret z wykorzystaniem obiektywu 85 mm na przysłonie f/2.
Właśnie tutaj warto dodać jeszcze jedną przyjemną cechę tych lamp. Pozwalają na błyskanie z bardzo krótkimi czasami naświetlania, niezbędnymi przy maksymalnie otwartej przysłonie obiektywu. Taki HSS fantastycznie się sprawdzał w całej sesji. Czwarte i ostatnie zdjęcie mistrza zrobiliśmy w zacienionym miejscu. Od samego początku wiedziałem, że w przypadku kontynuacji mojego projektu, będę robił też mocno kontrastowe, czarno białe zdjęcia. Tutaj za podstawowe tło robiła biała blenda, a do oświetlenia wykorzystałem jedną lampę Elinchrom Five z założonym softboxem Rotalux Go Strip 35x75 cm. Światło ustawiłem blisko twarzy, tuż za kadrem. Na potrzeby projektu to zdjęcie musiałem dodatkowo wyczyścić w Photoshopie, żeby całe tło było zupełnie białe.
Kolejna sesja do mojego projektu zdjęciowego była wymagająca i sam zastanawiałem się, czy da się ją zrealizować. Podobnie jak ze zdjęciami rzeźbiarza, czekałem na odpowiedni moment, bo bohatera zdjęć już miałem i wiedziałem, że warto poczekać.
Mówię tutaj oczywiście o zdjęciach rybaka Rafała, jednego z ostatnich takich ludzi w Trójmieście, którzy praktycznie codziennie wypływają swoimi małymi łodziami rybackimi na zimne wody Zatoki Gdańskiej. To rodzinna tradycja, którą kultywuje już tylko garstka ludzi i czas pokaże, czy i jak długo ten zawód się utrzyma. Dlatego tak bardzo mi zależało na zrobieniu zdjęć z połowu ryb w zatoce.
Dlaczego sesja była wymagająca? Po pierwsze zależało mi, żeby dodać światło błyskowe, dla spójności wizualnej z całym projektem, a fotografowałem na niewielkim pokładzie łodzi rybackiej. Tutaj nie było mowy o statywach i dużych modyfikatorach światła. Znów polegałem na mocy i mobilności jednej lampy Elinchrom Five ze strip boxem Rotalux Go Strip 35x75 cm. Dodatkowo w tym projekcie robię zdjęcia wyłącznie obiektywami Canon o ogniskowych 35 mm i 85 mm. A to znaczy, że nie mam praktycznie odejścia i trzeba się sporo nagimnastykować, żeby zadbać o dobre kadry. I po trzecie wreszcie - mówimy o robieniu zdjęć na otwartej wodzie, gdzie nie mamy pojęcia, jakie będą warunki pogodowe, a do tego trzeba było bardzo wcześnie wstać. Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie pobudka o 2:30 rano to brutalna pora. Na szczęście dopisała nam pogoda i zobaczyliśmy wspaniały świt z sopockiej plaży. Więc już tylko dla tego widoku warto było wyczołgać się z łóżka. No i oczywiście dla zdjęć!
Podobnie jak podczas poprzedniej sesji, od samego początku nastawiałem się dosłownie na kilka zdjęć. Zależało mi na szerszym portrecie, zbliżeniu i portrecie czarno-białym. Ten ostatni zrobiliśmy już na lądzie, po połowie.
Jednym z moich ulubionych zdjęć z tej sesji jest portret Rafała, który ściąga sieci z flądrą. Mieliśmy piękne światło dzienne, które podbiłem błyskiem lampy. Przy tej sesji pomagał mi Artur, kolega z pracy, który idealnie ustawił lampę z softboxem tuż za plecami Rafała.
Co do ustawień mocy lampy - jak zwykle nie polegałem na TTL tylko na ustawieniach manualnych. Zawsze dopasowuję moc lampy do przysłony i czasów naświetlania. I znów tutaj fantastycznie zagrała „piątka”, bo mogłem sobie pozwolić na przysłonę f/1.8 i bardzo krótkie czasy naświetlania 1/2000 czy 1/4000 sekundy przy 1/3 mocy lampy. Jak już wspomniałem - lubię HSS.
Wiem, że już o bateriach lamp wspominałem, ale muszę jeszcze coś dodać. Otóż zapomniałem je naładować i przypomniałem sobie o tym już na plaży w Sopocie, czyli zdecydowanie za późno, by coś z tym zrobić. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, lampa miała w sobie nadal ponad połowę mocy i nawet po czterech godzinach błyskania na Zatoce nie wyczerpałem ich do końca!
Może nie zawsze pamiętam o naładowaniu akumulatorów lamp, ale przy każdej sesji, którą realizuję, pamiętam o tym, co jest najważniejsze w fotografii, czyli o historii i jej bohaterach. Światło lamp ma być estetycznym dodatkiem, który pokaże bohaterów w estetyczny i interesujący sposób. Dlatego jestem tak bardzo wdzięczny bohaterom naszych zdjęć, za to, że zgodzili się wprowadzić mnie na chwilę do swojego świata i uwiecznić go na tych fotografiach. Jak wspomniałem wcześniej, te dwie sesje są kolejnym etapem mojego projektu zdjęciowego, który roboczo nazwałem „Rzemieślnicy”. Nie mam jeszcze na niego właściwej nazwy. Ta przyjdzie, muszę tylko na nią poczekać, jak na wszystko co dobre.
Dziękuję też Arturowi i Danielowi za pomoc w realizacji zdjęć, bez ich asysty bym sobie w życiu nie poradził! I na samym końcu wielkie dzięki dla Elinchrom za udostępnienie mi tych fantastycznych lamp, dzięki którym mogłem zrealizować swoją wizję i kolejny etap mojego projektu zdjęciowego. Wkrótce kolejna historia i nowi bohaterowie…
Więcej informacji o lampach szwajcarskiej marki Elinchrom, znajdziecie pod adresem elinchrom.com
W sprzedaży w Polsce marka Elinchrom dostępna jest w dobrych sklepach fotograficznych, m.in. w: Cyfrowe.pl, Fotoforma.pl, Fotopoker.pl, Notopstryk.pl, Milso.com.pl, Multifoto.pl.
Sansa, polski dystrybutor Elinchrom informuje o wprowadzeniu nowych, niższych cen na produkty tej marki. Ceny na wybrane produkty zmalały nawet o 40%, a większość produktów można teraz kupić aż o 17% taniej! Szczegóły na sansa.pl
Filip Kowalkowski ur. 1981 r. Z wykształcenia politolog, ukończył Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu na specjalizacji Marketing Polityczny. Przez 12 lat uczył fotografii na tymże uniwersytecie. W zawodowej fotografii skupia się na zdjęciach wizerunkowych i reklamowych. Przez kilka lat fotografował jako freelancer dla Polska Press Grupa oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Laureat nagród i wyróżnień w prestiżowych konkursach fotograficznych jak: BZ WBK Press Photo, Grand Press Photo, International Photography Awards, Regional Press Photo. Stypendysta Marszałka Województwa Kujawsko Pomorskiego za projekt „Rzemieślnicy”. Autor kilku wystaw fotograficznych. Juror w krajowych konkursach fotograficznych. Prowadził warsztaty fotografii na Akademii Fotografii w Warszawie, prowadzi też warsztaty z fotografii portretowej i studyjnej dla entuzjastów na różnym poziomie zaawansowania. Autor podcastu Filip Kowalkowski Fotografia.
Artykuł przygotowany we współpracy z marką Elinchrom