Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Relacjonujemy targi Photokina już od kilkunastu lat, więc nie jesteśmy już nimi tak oszołomieni jak początkujący blogerzy czy dziennikarze, których pełne zachwytu relacje można znaleźć w zakamarkach sieci. Owszem lubimy tę imprezę, ale już wyrośliśmy z prostych zachwytów i oczekujemy od kolońskich targów konkretów. Dlatego nie będziemy Was zanudzać kolejnym podsumowaniem targowych premier czy zachwytami nad bogactwem i wielkością stoisk. Wystarczy, że zajrzycie do naszej relacji lub klikniecie tag Photokina 2014 pod dowolnym photokinowym artykułem i otrzymacie kompletną listę nowości, o których pisaliśmy. Zamiast tego stworzyliśmy subiektywną listę życzeń redakcji fotopolis.pl do największych firm - czego nie doczekaliśmy się na tej Photokinie i na jakie premiery liczymy do następnej edycji za dwa lata.
Japoński koncern właściwie najlepiej zaspokoił nasz głód nowości. Pokazał zupełnie nowy produkt LX100 - kompakt z dużą matrycą i rewelacyjnym, jasnym zoomem. Oprócz tego spełnił nasze nieśmiałe prośby o wizjer w aparatach serii GM. Co więcej, firma wreszcie poprawiła użyteczność łączności WiFi dzięki zastosowaniu QR kodów i profili. Jakie więc moglibyśmy mieć życzenia? Na pewno lepsze silniki AF w odświeżanych stałkach jak np. Lumix G 14 mm czy wcześniejszym 20 mm. No i jakiegoś postępu w rozdzielczościach matryc. Rozumiemy, że 16 milionów pikseli wystarcza do większości zastosowań, ale zapowiadając wideo 8K nie można zostać przy tej rozdzielczości.
W przypadku Sony bardzo liczyliśmy na jeden produkt: RX1 II. Uwielbiamy RX1 za jakość obrazu, ale brak wbudowanego wizjera i WiFi to przy tej cenie poważna wada. Tym bardziej, że firma modelem RX100 III udowodniła, że może taki wizjer wbudować (prawie) wszędzie. Co prawda zapowiedzią nowych obiektywów Sony nieco zamknęło usta krytykom, ale nadal nie możemy się doprosić jasnego pancake'a np. 35mm lub 40 mm ze światłem f/1,8 lub f/2,0 - czyli nieco spłaszczonej wersji szkła z RX1. Takie szkło uczyniłoby korpus A7 naprawdę super maszyną do streetu. Ogólnie liczyliśmy na jakąś fajną premierę, a tu nic.
Najciekawszą premierą Canona na tegorocznych targach był naszym zdaniem obiektyw EF-S 24 mm f/2,8 STM. Użytkownicy EOS-ów APS-C, a przede wszystkim modelu EOS 100D zyskali wreszcie obiektyw, dzięki któremu ich małe lustrzanki mogą konkurować rozmiarami i wagą z bezlusterkowcami. Pozostałe nowości firmy raczej nie wywołują emocji. A liczyliśmy na więcej! Liczyliśmy na pewno na następcę prawie trzyletniego już modelu EOS 5D Mark III. Być może ten model - który de facto stał się właściwie kamerą - będzie miał następcę na jednych z targów filmowych na początku przyszłego roku. Oczywiście nawet nie ma co wspominać o nowym bezlusterkowcu serii M - tu nowego modelu też raczej się nie doczekamy szybko. Chyba w Canonie musi nastąpić jakaś zmiana pokoleniowa, żeby ta firma wreszcie ruszyła do przodu.
Nikon na początku tego lata pokazał model D810, który uważamy za najlepszą w tej chwili lustrzankę na rynku. Tuż przed Photokiną premierę miał też napakowany funkcjami D750. Mimo to mamy jednak niedosyt nowości w najgorętszych segmentach: bezlusterkowcach i zaawansowanych kompaktach. Cały czas nasze niespełnione nikonowe marzenie to bezlusterkowy, cyfrowy model FM-D na wzór niedoścignionego analogowego FM3-A. Może być w ostateczności z matrycą APS-C. Niestety, zaczynamy tracić nadzieję, że kiedyś taki aparat zobaczymy, bo firma nadal najwięcej zarabia na systemie lustrzankowym i nie chce psuć sobie biznesu. A może już czas wywiesić na billboardy hasło: "Jestem odważny"?
Ta firma nie zważając na rytmy targowe wypuszcza swoje nowości dość regularnie w ciągu całego roku. Na Photokinie zobaczyliśmy zapowiadany już od jakiegoś roku profesjonalny zoom i inną kolorystykę modelu OM-D E-M1. Ciekawie zapowiada się koncepcyjny bezkorpusowiec Olympus Open Platform z wymienną optyką przypominający w założeniu model Sony QX1. To jednak dopiero wstępne studium projektowe. My czekaliśmy natomiast na odświeżenie doskonałego OM-D E-M5. Rozumiemy, że firma nie chce, żeby nowy model skanibalizował E-M1, ale łączność WiFi i może nowa matryca z E-M1 bardzo by się przydała w tym już dosyć starym aparacie (ponad 2 lata od premiery). A jak nie, to poprosimy o nowy model! Już czysto akademicko, podobnie jak w przypadku Panasonika poprosimy też o wyższą rozdzielczość matrycy.
Do tej firmy w zasadzie trudno się przyczepić. Na jednym z bardziej obleganych stoisk na targach zobaczyliśmy kilka konkretnych nowości. Metodą małych kroczków Fujifilm poprawia swoje modele, aż stają się prawie doskonałe, jak na przykład X100T, którego w pierwszej wersji można było uznać za ciekawostkę. Teraz stał się naprawdę użytecznym aparatem. Również ciężko cisnąć Fujifilm o nowe obiektywy - te pojawiają się często i spełniają kolejne potrzeby fotografujących. Mieliśmy, co prawda prośbę o szkło typu fish-eye, ale przekazaliśmy ją ludziom z centrali Fujifilm, więc liczymy, że lada moment taki obiektyw się pojawi. Nie tęsknimy też za nowym X-Pro1, bardziej podoba nam się X-T1. No, w ostateczności chcielibyśmy matrycę o większej rozdzielczości (jak zwykle).
Leica dała nam więcej niż moglibyśmy sobie wyobrazić. Dostajemy co chcemy - nawet nowy model analogowy M-Leica M-A, a do tego całą gamę odświeżonych cyfrówek. W tym kontrowersyjny i limitowany model bez ekranu LCD Leica M Edition 60. Jednak my chcielibyśmy zobaczyć w systemie T półprofesjonalny korpus - uszczelniony, z wizjerem dobrej klasy, czyli coś czego mógłby używać profesjonalny użytkownik systemu M, gdy koniecznie potrzebuje autofokusa.
Pogłoski o nowym, flagowym Samsungu pojawiały się już właściwie od momentu gdy zapowiedziano profesjonalną serię jasnych zoomów. I musimy przyznać, że Samsung NX1 przerósł nasze oczekiwania. To naprawdę świetny aparat. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Samsung nie obrazi się na rynek foto i pociągnie system NX dalej. Czego chcemy od Samsunga? Większej liczby i większej dostępności optyki!
Stoisko Ricoh/Pentax nie było w centrum uwagi zwiedzających targi - dosyć małe i na uboczu. Mimo że Pentax ma się czym chwalić. My cieszyliśmy się jak dzieci, że udało nam się dorwać średnioformatowego 645Z, którego polski dystrybutor nie był w stanie wysłać nam do testów. Wiemy, że mimo pewnej niszowości firmy - z może właśnie dzięki temu - pentaksiarze, to dosyć zintegrowana grupa użytkowników. Dlatego też solidaryzując się z naszymi czytelnikami używającymi tego systemu, byliśmy rozczarowani brakiem premiery pełnoklatkowej lustrzanki tego producenta. Może zobaczymy ją na japońskich targach CP+ w przyszłym roku?
Moglibyśmy jeszcze mnożyć naszą listę życzeń i rozczarowań, na przykład rozszerzając ją o niezależnych producentów optyki, którzy nadal po macoszemu traktują nowe systemy bezlusterkowe jakby czekając "co z tego wyniknie". Czas jednak zamknąć rozdział pod tytułem Photokina 2014 i zabrać się do testów zaprezentowanych w Kolonii nowości, które już powoli zaczynają spływać do naszej redakcji.
Jesteśmy jednak ciekawi, czego Wy byście sobie życzyli na następną Photokinę i czego nie zobaczyliście w tym roku? Wpisujcie w komentarzach!
Bezpośrednią relację z targów Photokina 2014 realizowaliśmy za pomocą aparatów Panasonic Lumix.