Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Adam Tuchliński zapytany o wystawę powiedział: (...) wystawy tej nie można traktować jako zamkniętego projektu. Traktuję go jako "początek drogi", wstęp do czegoś, co można będzie określić jako dokument społeczny, obraz ludzi żyjących w tym kraju na początku XXI wieku. Na tych fotografiach można zobaczyć jak żyją, jak się ubierają, w jakich warunkach mieszkają, jaki system wartości reprezentują. Są to przeróżne osobowości - od dziewczyny uprawiającej prostytucję, ukrywającej się pod pseudonimem Pegy Brown, po byłego prezydenta - generała Jaruzelskiego. Na zdjęciach pokazuję ludzi takimi jakimi są, jakimi się widzą sami i chcą, lub przyzwalają na to by tak ich postrzegano. Często moja praca zaczyna się od rozmowy, od poznania modela, jego upodobań oraz przełamaniu bariery niechęci i strachu przed obiektywem.
Adam Tuchliński urodził się w 1980 roku. Od 2001 roku jest studentem ITF w Opawie. Pracuje jako niezależny fotograf prasowy współpracując z Gazetą Współczesną w Białymstoku, PAP, tygodnikiem Wprost i Newsweek Polska. W marcu 2005 roku rozpoczął pracę nad projektem "Sovietskaya Bielarussia" dokumentując realia życia codziennego w ostatniej europejskiej dyktaturze.
Adam Tuchliński porusza się w wielu fotograficznych przestrzeniach. Niezależnie jednak od poruszanego przez autora tematu możemy zauważyć u niego swoisty styl, który można określić jednym słowem jako estetyzujący. To estetyzowanie, to bardzo rzetelne i równorzędne traktowanie kompozycji kadru i obrazu, skali i gamy koloru oraz motywu. Pamiętam z jednej z wcześniejszych wystaw Adama w Pałacu Kultury, z wystawy "Sovietskaja Bielarussia - zdjęcie starej łady żiguli - niebieski samochód, błękitne niebo i żółte pole rzepaku w tle. To cała kwintesencja warsztatu, zmysłu obserwacji i wrażliwości autora. Wystawa prezentowana w galerii jest siłą rzeczy tylko wyborem zdjęć, które zaistniały często pojedynczo w innych realizowanych projektach: portrety realizowane jako zdjęcia prasowe i fotografie realizowane w trakcie codziennej pracy fotoreporterskiej, dokumenty, projekty socjologiczne, społeczne i polityczne.
Adam podróżując z aparatem uwiecznił bardzo wiele znanych i nieznanych osób - stąd m.in. pomysł na tytuł wystawy - "Ludzie których spotkałem". Jednocześnie autor traktuje ten projekt jako otwarty, będący dla niego czymś jak szkic do początku dokumentu społecznego XXI wieku.
Ekspozycję otwiera zdjęcie Józefa Oleksego wykonane w trakcie konferencji prasowej. Charakterystyczny profil głowy modela rysowany bocznym kontrastowym światłem jest bardzo plastyczny, wręcz rzeźbiarski. Pobrużdżona twarz, ujęta bez emocji, ponadczasowa w wyrazie, twarz maska - twarz polityka. Kolor skóry modela doskonale koresponduje z kolorem tła i trudno by się tu doszukać jakichś innych zabiegów celowych. Tylko kadr,
głębia ostrości i światło zastane.
Kolejna z fotografii będąca również zapisem chwili, to portret biegnącej korytarzem prostytutki, która zdaje się być zaskoczoną widokiem obiektywu fotografa. W zdjęciu tym dominują kontrasty - koloru i dynamiki. I znów jedynym środkiem, z którego korzysta tu autor jest lampa błyskowa.
Prostotę środków prezentują również zdjęcia z cyklu "sąsiedzi". Na zdjęciach widzimy uchwycony rys psychologiczny poszczególnych bohaterów, wnętrza w jakich mieszkają, atrybuty jakimi się otaczają. Pierwszym skojarzeniem siłą rzeczy jest odniesienie do Augusta Sandera jako dokumentu społecznego, tyle że u Adama widać pewną czułość, pewien brak dystansu, czy wręcz więź emocjonalną z modelem wyczuwalną w tych zdjęciach, a także dużo większą swobodę pozostawioną bohaterom, którzy sami siebie reżyserują na tych fotografiach.
Do innych typów zdjęć należą zdjęcia oparte o pewien pomysł kompozycyjny. Do takich zdjęć należy bez wątpienia zdjęcie przedstawiające redaktora Rafała Ziemkiewicza, czy portret japońskiego artysty - Koji Kamoji. Bez wątpienia zdjęciom tym towarzyszył pewien zauważalny proces intelektualny obejmujący pomysł na kompozycję, a później pracę z modelem.
ardzo ciekawym jest stosunek samego autora do własnej pracy. Adam zapytany o pojęcie prawdy i wartość dokumentalną dzieła odpowiada: "przedstawione na wystawie zdjęcia są dla mnie jak najbardziej dokumentalne. Można się oczywiście spierać, czy usadzenie fotografowanej postaci w jakimś konkretnym miejscu to fałszerstwo. Moim zdaniem w tym wypadku niema to znaczenia. Bo obiektywne fakty są takie - fotografowany model był w określonym miejscu i czasie, był tak, a nie inaczej ubrany, a to że poprosiłem go aby zrobił krok w lewo i spojrzał w obiektyw nie ma już dla mnie większego znaczenia." Autor dodaje również: "w tym przedsięwzięciu bardziej chodzi o pokazanie portretów wykonanych przeważane z myślą o publikacji prasowej jako czegoś więcej ,niż tylko kolorowej ilustracji w gazecie, tygodniku czy miesięczniku." To stwierdzenie zdaje się odzwierciedlać preferencje estetyczno-intelektualne autora. Niezależnie od formy zdjęcia, fotografie Tuchlińskiego zdają się być uporządkowane według jakiegoś z góry założonego klucza - kompozycji kadru, sytuacji, koloru, dynamiki. Procesowi zatrzymania czasu w kadrze, towarzyszy proces intelektualny. Autor sam zresztą komentuje także i tą kwestię: "kompozycja i estetyka są językiem, którym operuje fotograf.
Jeśli z jakiegoś powodu dane zdjęcie jest brzydkie to znaczy, że nie warto na nie tracić czasu. Oglądanie fotografii musi być przyjemne dla oka, ponieważ wtedy odbiorca jest w stanie więcej zapamiętać. Uporządkowanie kadru pozwala zwrócić uwagę widza na najważniejsze rzeczy." Oczywiście przy takim ujęciu fotografii rozmydla się gdzieś pojęcie obiektywnej prawdy o wizerunku, rzeczy, momencie czy wydarzeniu. Pytaniem pozostaje jednak, czy taka obiektywna prawda w ogóle istnieje? W końcu świat i otoczenie wiąże się z bardzo subiektywnym procesem poznawczym. Portret zadany, uchwycony, czy będący studium charakteru modela jest więc niczym innym jak tylko umownym wizerunkiem osoby, która tak lub inaczej chce, lub nie chce być postrzeganą w przestrzeni społecznej. - tekst kuratora wystawy, Anny Wolskiej
Adam Tuchliński Ludzie, których spotkałem
23 sierpnia - 20 września 2007
Galeria Obok ZPAF
Pl. Zamkowy 8
Warszawa