Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Po wybuchu Powstania Warszawskiego, Tadeusz Rolke został wysłany na roboty przymusowe do Niemiec. Teraz, po 75 latach odbył podróż po miejscach, które odcisnęły piętno na jego dorastaniu. Wystawę „Tam i z powrotem“ można oglądać do 15 czerwca.
Podróże mają w sobie wiele tajemnic. Zwłaszcza jeśli odbywają się po szlakach kiedyś przebytych ale w zupełnie innych okolicznościach i czasie, a przede wszystkim w zupełnie innym wymiarze. Taką podróż Tadeusz Rolke podjął po 75 latach. Ale najpierw kilka słów o historii, tej przez duże H. 1 sierpnia 1944 roku wybucha Powstanie Warszawskie. Tadeusz, harcerz Szarych Szeregów dociera na rowerze na miejsce zbiórki w Wilanowie , gdzie wraz z innymi uczestnikami tego zrywu, utknie ranny w nogę na przeszło miesiąc.
Historia, która w formie wewnętrznej retrospekcji przypomniana będzie na tych dwudziestu kilku zdjęciach zacznie się miesiąc później, na początku września, kiedy to Tadeusz Rolke trafi jak 650 tysięcy warszawiaków do obozu przejściowego Durchgagnslager 121 w Pruszkowie. Tam zacznie się jego czas wypędzenia, czas robót przymusowych, a także własnego, osobistego przeżywania końca II wojny światowej, która tak silne piętno odcisnęła na dorastaniu i kształtowaniu się psychiki młodego przecież wtedy chłopca.
fot. Tadeusz Rolke, Dobbrikow, z wystawy Tam i z powrotem
W Pruszkowie, zaledwie po dwóch dniach, trafia do transportu jadącego na zachód, na roboty do Niemiec. O tym, że jadą na zachód przekonuje się gdy jeden ze współpasażerów tego towarowego pociągu przez okienko na jednym z postojów odczytuje nazwę miejscowości : „Lissa” czyli obecne Leszno. Następny przystanek to Frankfurt/Oder, gdzie w obozie przejściowym oczekuje swojego przydziału do „Bauera”, czyli niemieckiego gospodarza, gdzie będzie pracować w jego gospodarstwie rolnym jako przymusowy pracownik rolny.
Miejscowość Dobbrikow w Brandenburgii około 60 km na południe od Berlina. W gospodarstwie Hermana Genscha wraz z innymi robotnikami przymusowymi spędzi kilka tygodni aż do czasu kiedy gospodarz będzie musiał go odesłać do kopania umocnień i rowów przeciwczołgowych przeciwko rosyjskiej ofensywie na froncie. A więc kolejne etapy tej osobliwej wymuszonej podróży: Berlin, do którego przyjeżdża pociągiem (tym razem osobowymi wagonami), przesiadki na nieistniejącym już dworcu Anhalter Bahnhof, jazda s-Bahnem na dworzec ZOO, skąd kolejny odcinek do miejscowości Kargowa, na przedwojennej granicy polsko - niemieckiej. Krótki pobyt w sąsiedniej wsi Chwalim i dalej na wschód w okolice Sierpca na północnym Mazowszu wchodzącym wtedy jeszcze w skład Rzeszy Niemieckiej. Stacja Szczutowo, potem obok miejscowość Mościska, gdzie będzie pracował, a raczej unikał ciężkiej pracy podczas ostrej zimy. W niedalekim kościółku w Gójsku przeżyje epizod wewnętrznych zmagań religijnych, potem kolejna wędrówka już piechotą na zamek w Golubiu-Dobrzyniu. W jego zrujnowanych murach ktoś okryje go grubym płaszczem i uratuje mu życie od zamarznięcia podczas styczniowej niesłychanie mroźnej nocy.
Wskutek postępującej na zachód ofensywy wojsk sowieckich grupa pracująca pod nadzorem Niemców przy tworzeniu rowów przeciwczołgowych ulegnie rozwiązaniu, każdy będzie już musiał kierować się własnym instynktem przemieszczania się. Wtedy dociera z kolegą do wsi Okonin, i tam zdarza się groźny incydent z policjantem niemieckim, który biorąc ich za partyzantów zamierza ich natychmiast rozstrzelać. Zmienia jednak decyzję i przez Grudziądz, Tadeusz trafia do małej miejscowości Wojnowo, gdzie znajduje się wspaniały pruski pałac i gdzie przetrwa do kolejnego miejsca wieńczącego tę niezwykłą i niebezpieczna peregrynację.
fot. Tadeusz Rolke, Mościska, z wystawy Tam i z powrotem
Gdańsk, walki o miasto, chwile trwogi w schronach, uderzenie bomby w barak stoczniowy w którym się chroni i w którym cudem ocala życie. Podobnie podczas strzelaniny w okolicach dworca, gdzie jest świadkiem jak biegnąca obok kobieta traci połowę twarzy od odłamka pocisku. We Wrzeszczu napotkany sowiecki żołnierz zwraca mu uwagę na łachmany w które ma na sobie. Tadeusz wchodzi do jednego z nietkniętych mieszkań i ma przed sobą na ścianie dużą fotografię Hitlera oprawioną w ramy za szkłem. Zdejmuje ją i roztrzaskuje o podłogę. Widzi jak Rosjanie palą miasto, bez powodu, już po odbytych zaciekłych walkach. Postanawia wracać do Warszawy, gdzie po kilku dniach podróży, piechotą, pociągami, samochodami wojskowymi, dociera z początkiem kwietnia 1945 witany na ulicy Śniadeckich przez omdlałą z radości matkę.
Tak wygląda opis tej historii w największym skrócie. Pominięte są tutaj liczne i ważne szczegóły tego niezwykłego w życiu Tadeusza Rolke okresu, bo nie sposób oddać je w pełni w tym krótkim wprowadzeniu.
Pomysł odbycia tej drogi raz jeszcze po 75 latach miał na celu przypomnienie sobie tego formującego życiowo okresu, młodego wtedy chłopca. Podróż trudna biorąc pod uwagę, że każde miejsce tej wędrówki, wygląda teraz zupełnie inaczej. Obrazy, utrwalone na lata w pamięci przywołane zostają na nowo, a wspomnienia wracają i nie poddają się upływowi czasu. Stąd powstałe teraz, w ciągu tych zaledwie 10 dni, i po przemierzeniu ponad 2200 km zdjęcia, obrazujące nie tylko faktyczne i zgodne z geografią miejsca tych wydarzeń sprzed lat, ale również odnoszące się bezpośrednio do tego dramatycznego fragmentu biografii Tadeusza Rolke.
fot. Tadeusz Rolke, Pruszków, z wystawy Tam i z powrotem
Fotografia, determinująca życie Tadeusza Rolke, pomogła mu teraz powrócić do samych początków, i do tego magicznego momentu, który przywołał we wspomnieniach przed blisko 20 laty, kiedy to po ciężkiej pracy listopadowego dnia 1944 roku na polu niemieckiego bauera na pytanie jego żony co w życiu będzie robił - odpowiedział: będę fotografem.
I właśnie poprzez fotografię powrócił do tej chwili.
Tekst: Marek Grygiel
Wystawa Tadeusza Rolke jest prezentowana w galerii Le Guern, przy ul. Katowickiej 25 w Warszawie. Zdjęcia można oglądać do 15 czerwca (niedziela). Więcej informacji znajdziecie pod adresem leguern.pl.