Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
To twierdzenie na spotkaniu biznesowym Sony Semiconductor Solutions miał wypowiedzieć CEO grupy, Terushi Shimizu. Czy to w ogóle możliwe?
Na przestrzeni lat słyszeliśmy już wiele rewelacji na temat przyszłych możliwości aparatów w smartfonach. Tym razem, jak donosi japoński branżowy serwis Nikkei, chodzi jednak o wypowiedź prezesa Sony Semiconductor Solutions, który kierując największą firmą produkującą sensory na świecie, obraca się w samym sercu branży i z pewnością nie rzuca słów na wiatr.
Znamienne słowa Terushi Shimizu wypowiedzieć miał podczas konferencji, 27 maja 2022 roku. Wszystko to osiągnięte zostać ma poprzez 3 czynniki. Po pierwsze, firma spodziewa się, że trend umieszczania umieszczania w smartfonowych aparatach coraz większych matryc i jaśniejszych obiektywów będzie dalej się pogłębiał. Po drugie pomóc ma w tym zaprezentowana niedawno przez firmę technologia 2-Layer Transistor Pixel, która dzięki rozdzieleniu fotodiod od tranzystorów dwukrotnie zwiększyć ma możliwą saturację sensora. W skrócie oznaczać ma to znaczne zwiększenie zakresu dynamicznego aparatu. W końcu wspomniana rewolucja opierać ma się także o układu AI, które już dzisiaj odpowiadają za gro systemowych sztuczkę, z których z powodzeniem korzystają producenci sensorów.
Film tłumaczący ideę matryc wykonanych w technologii 2-Layer Transistor Pixel
Wszystko to brzmi jak najbardziej realnie. Tylko czy możliwe, że rewolucja w obrazowaniu odbędzie się już w ciągu dwóch lat? Warto zwrócić uwagę, co dokładnie powiedział Terushi Shimizu. W bezpośrednim tłumaczeniu odnosi się on bowiem do lustrzanek. Nie do aparatów ogólnie, nie do bezlusterkowców, ale właśnie lustrzanek. Jeśli więc CEO SSS ma na myśli pierwsze 3-, 6- czy nawet 12-megapikselowe konstrukcje, prawdopodobnie daleko nie mija się z prawdą.
Już teraz rozwiązanie typu Apple Pro RAW pozwalają nam osiągać rezultaty, które w ograniczonych rozmiarach będą wyglądać identycznie, a często nawet lepiej niż wykonane zwykłymi aparatami z wymienną optyką. Jeśli dodamy do tego postępujący rozwój mobilnych układów obrazowania, bardzo możliwe, że kolejny przełom dokona się szybciej niż byśmy tego się spodziewali. Rezultatem będzie zapewne nadwątlenie dolnej półki producentów aparatów i wgryzienie się smartfonów w segment fotografii hobbystycznej.
Warto natomiast podkreślić, że standardowe aparaty systemowe nadal maja ogromną przewagę nad smartfonami, wynikającą z samego rozmiaru matrycy i prawdopodobnie jeszcze długie lata nie zostaną zastąpione przez urządzenia mobilne w zakresie pracy komercyjnej. Nie mówiąc już nawet o ergonomii, kwestiach portów i łączności czy ogólnej wygodzie pracy.
Dodatkowo, o ile producenci smartfonów od lat stosują już najprzeróżniejsze programowe sztuczki w celu poprawy wyglądu zdjęcia, do tej pory na podobny ruch nie pokusili się jeszcze producenci aparatów. Jesteśmy przekonani, że gdy w końcu poczują oddech smartfonów na kartu, dokonają tego kroku, kolejny raz dystansując rozwiązania mobilne. A poza wszystkim, nawet jeśli Sony miałoby stosowne technologie, z pewnością nie zabiłoby z dnia na dzień aparatów systemowych Alpha, w których rozwój inwestuje już od ponad 15 lat.
Jednym słowem, nadchodzące lata zapowiadają się dla fotografii bardzo interesująco, a smartfony i zwykłe aparaty będą ze sobą koegzystować jeszcze przez długi czas, choć oglądającym coraz trudniej może być wskazać między nimi różnicę.
Źródło: xtech.nikkei.com.