Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Lomografia jest nierozerwalnie związana z radzieckimi aparatami produkowanymi przez radzieckie ŁOMO. Oczywiście w tym fotograficznym nurcie wykorzystywany jest też sprzęt innych producentów - często z dalekiego wschodu - ale to od aparatów Lomo wszystko się zaczęło. Nic dziwnego, że co jakiś czas producenci wznawiają dawno zarzucone konstrukcje. Postąpiła tak zlokalizowana w Austrii firma {ITL|Lomography, która zaprezentowała nową wersję Lubitela - oznaczoną numerem 166+.
Na pierwszy rzut oka Lubitel 166+ nie zmienił się znacznie - to nadal dwuobiektywowa lustrzanka z wizjerem umieszczonym na górnej ściance aparatu. Producent podkreśla, że nie należy liczyć na wzrost jakości wykonania obudowy. Trzeszczące plastiki z pewnością nie zrażą jednak fanów lomografii. W tym przypadku plastiku nie użyto do produkcji obiektywu - soczewki są szklane, tak samo jak w oryginale. A co zmieniło się w stosunku do pierwowzoru? Lubitel 166+ obsługuje więcej formatów: 6x6, 6x4,5, panoramiczny mały obrazek 58 x 33 mm, i "niekończąca się panorama" na filmie 120 - klatka obok klatki bez żadnej przerwy. Inne nowe i ważne cechy to: przeprojektowany wizjer, na którym widać teraz niemal 100% kadru (w starej wersji było to tylko ok. 80%), zmodyfikowany obiektyw, tak by mógł ostrzyć już od 80 cm, czy uniwersalna gorąca stopka.
Więcej szczegółów na temat nowego Lubitela i innych aparatów spod znaku Lomo znajduje się na stronie www.lomography.com. Aparat w podstawowym zestawie kosztuje około 300 euro. Gdyby ktoś miał ochotę na oryginał w popularnym serwisie aukcyjnym zapłaci za niego około 30 złotych..