Obiektywy
Meike AF 85 mm f/1.8 Pro - kolejna „profesjonalna” budżetowa stałka ląduje na rynku
Usprawniony obiektyw, bogate funkcje filmowe i fotograficzne, a także zaawansowana ergonomia to główne cechy modelu Lumix FZ2000. Zadaniem drugiej odsłony superzooma firmy ma być więc podbicie segmentu aparatów typu bridge.
Na następcę modelu Lumix FZ1000 przyszło czekać nieco ponad dwa lata. Jednak jak podkreśla producent, nowy Panasonic Lumix FZ2000 „pokonuje ograniczenia tradycyjnego aparatu kompaktowego, oferując zaawansowane możliwości fotografowania i niezrównaną jakość filmów. FZ2000 to doskonały aparat zarówno dla półprofesjonalistów, jak i amatorów poszukujących kompaktowych urządzeń z zaawansowanymi funkcjami fotografowania”.
W segmencie superzoomów przyjdzie mu stoczyć bój głównie z modelem Sony RX10 III, który zapewnia równie zaawansowane funkcje i rozwiązania przy jednocześnie większym zakresie ogniskowych, co dla wielu może okazać się koronnym argumentem. Jednak za to trzeba zapłacić. Aparat Sony kosztuje 1600 euro, zaś Lumix FZ2000 jest od niego tańszy – 1249 euro (w sprzedaży pojawi się jeszcze w tym roku).
Podczas premiery mieliśmy okazję nieco dokładniej przyjrzeć się aparatowi Lumix FZ2000. Niestety był to model przedprodukcyjny, który w detalach może różnić się od ostatecznego egzemplarza.
Lumix FZ2000 to typowy reprezentant segmentu bridge. Do czynienia mamy więc z nieco większym korpusem i bardziej „lustrzankowym” wyglądem. Na pierwszy rzut oka, w porównaniu do poprzednika, zmieniło się niewiele. Zestawiając nowy model z aparatem FZ1000 możemy dojść do wniosku, że to łudząco podobne konstrukcje.
od lewej Lumix FZ1000, od prawej Lumix FZ2000
Nic bardziej mylnego. Nowy FZ2000 to zdecydowanie bardziej przemyślany projekt. Pierwsze różnice zauważyliśmy już na górnej ścianie aparatu. Przyciski zostały przeorganizowane, doszło także drugie koło nastaw. Nowy system pokręteł (z przodu i z tyłu) umożliwia szybkie ustawianie czasu otwarcia migawki i przysłony.
od lewej Lumix FZ1000, od prawej Lumix FZ2000
Równie wiele zmieniło się także na tubusie. Teraz mamy do wyboru trzy przyciski funkcyjne (przypisane ustawienia filmowania) oraz przełącznik kontrolujący wbudowany w obiektyw filtr szary. Jak wiemy jest to nieoceniona pomoc podczas fotografowania w bardzo słoneczny dzień.
od lewej Lumix FZ1000, od prawej Lumix FZ2000
Z pewnością inżynierowie Panasonica nie próżnowali. Zaproponowany rozkład przycisków oraz dodatkowe pokrętło sprawiają, że ergonomia nowego FZ2000 jest zdecydowanie bardziej zaawansowana. Na korpus zostały wyciągnięte wszystkie najważniejsze opcje i parametry, które przyspieszą fotografowanie. Nie zapominamy też o świetnie zaakcentowanym gripie, dzięki któremu aparat perfekcyjnie leży w dłoniach i jest dobrze wyważony. Co więcej, nie możemy narzekać także na jakość wykonania. Wszystko jest dobrze dopasowane i stoi na wysokim poziomie. Szkoda tylko, że korpus nie został dodatkowo uszczelniony – jednak nie można mieć wszystkiego.
Sporo zmieniło się także w samej konstrukcji metalowego obiektywu Leica DC Vario-Elmarit. Zwiększył się – choć nieznacznie – zakres ogniskowych z 25-400 mm (FZ1000) do 24-480 mm (FZ2000) przy podobnej światłosile f/2.8-4.5 (u poprzednika było to f/2.8-4). Usprawniono także układ optyczny, który teraz składa się z 16 elementów rozmieszczonych w 11 grupach. Wśród nich znajdziemy 4 soczewki APSH, 4 ze szkła ED, 1 element ASPH. ED oraz 8 szkieł ze specjalnymi powłokami. Dzięki temu mamy otrzymać wyraźny i kontrastowy obraz pozbawiony aberracji – niezależnie od wybranej przysłony i ogniskowej. Z kolei 9-listkowa przysłona ma pozwolić uzyskać miękkie rozmycie nieostrości, a także okrągłe bokeh. Do tego wszystkiego nowy FZ2000 zapewnia minimalne ostrzenie już od 3 cm, co spodoba się miłośnikom makrofotografii.
Warto również zaznaczyć, że wykorzystany obiektyw zapewnia wewnętrzne ogniskowanie. Oznacza to, że podczas zoomowania nie zmienia on swojej wielkości - wszystko odbywa się wewnątrz tubusu. Ma to swoje plusy i minusy. Na pewno podczas zmiany ogniskowej konstrukcja nie będzie działać jak pompka „zasysająca” kurz. Z drugiej strony obiektyw będzie cały czas maksymalnie wysunięty, co przeszkadza w momencie, gdy aparat jest zawieszony na szyi. Jednak z czasem można się do tego przyzwyczaić – obiektyw nie jest zbyt długi.
Ponadto mechanizm prowadnika, w który została wyposażona konstrukcja jest zwykle stosowany w profesjonalnych kamerach wideo. „Prowadnik w połączeniu z wewnętrzną strukturą zoomu zapewnia znakomitą stabilność barycentryczną przekładającą się na płynne i stabilne działanie zoomu, czego efektem jest aż o 80% mniejsze rozmycie zdjęć niż w przypadku poprzednika, modelu FZ1000“ - podkreśla producent.
Za obraz odpowiada także 1-calowa matryca MOS o rozdzielczości 20.1 MP. Jak zapewnia producent, ma ona zapewnić lepszy stosunek sygnału do szumu, co niewątpliwie przełoży się na pracę w słabszych warunkach oświetleniowych. Górna granica czułości matrycy to ISO 12 800, ale możemy ją rozszerzyć aż do ISO 25 600. Nie powinniśmy także narzekać na szybkość zdjęć seryjnych - 12 kl./s (tryb AFS) i 7 kl./s (tryb AFC). Z taką prędkością bufor powinien zapełnić się po wykonaniu 100 zdjęć JPEG lub 30 plików RAW. Do tego dochodzi wydajny system autofokusa, gdzie czas przeostrzania ma wynieść zaledwie 0.09 sekundy - podaje producent. Tak więc uchwycenie w kadrze szybko poruszających się obiektów nie będzie problemem.
Ujęcia komponujemy za pomocą wizjera OLED LVF o rozdzielczości 2.36 MP ze współczynnikiem powiększenia 0,74x (odpowiednik aparatu 35 mm) oraz około 100% polem widzenia. Z kolei punkt oczny wynosi ok. 20 mm, co docenią okularnicy. Ponadto zastosowanie technologii OLED pozwoliło uzyskać szybkie odświeżanie prezentowanej sceny, a także podgląd ekspozycji i naniesionych efektów (na żywo) oraz wierne odwzorowanie barw. W efekcie zapominamy, że patrzymy na świat przez elektroniczny wizjer.
Nowy FZ2000 to także 3-calowy, uchylny ekran dotykowy o rozdzielczości około 1 040 000 punktów. Dzięki niemu jesteśmy w stanie fotografować zarówno pod dużym jak i małym kątem patrzenia. Z kolei dotykowy panel świetnie sprawdza się w nawigowaniu i w wybieraniu poszczególnych opcji i funkcji, na przykład punku ostrości lub zwalniania migawki dotykiem. Nie możemy także narzekać na jasność i klarowność wyświetlacza. Informacje są dobrze prezentowane – nawet pod słońce.
Ogromny nacisk położono także na kwestie związane z filmowaniem. Wystarczy powiedzieć, że aparat FZ2000 został wyposażony w większość zaawansowanych rozwiązań, które do tej pory mogliśmy zobaczyć jedynie w profesjonalnym modelu GH4. Nowy Lumix ma możliwość nieograniczonego nagrywania filmów w jakości 4K (Cinema 4K: 4096x2160 / 24 kl./s i QFHD 4K: 3840x2160 /do 30 kl./s) w formacie MOV/MP4. Warunek jest jeden - w trybie nagrywania wideo o przepływności 100 Mb/s lub większej należy korzystać z karty pamięci SDXC/SDHC kompatybilnej z klasą prędkości UHS 3. Oczywiście jest także dostępna jakość Full HD z wysoką przepływnością 200 Mb/s (ALL-Intra) lub 100 Mb/s (IPB). Co więcej, aparat umożliwia także przesyłanie obrazu w czasie rzeczywistym poprzez opcjonalny kabel mikro HDMI w trakcie nagrywania filmu (współpracuje z zewnętrznymi rekorderami ATOMOS). Ponadto jest wyposażony także w funkcje Dolly Zoom, VFR (Variable Frame Rate), tryb filmu poklatkowego i tryb animacji poklatkowej. Znalazły się również rozwiązania dla najbardziej wymagających profesjonalistów. Otrzymujemy gniazdo mikrofonu 3,5 mm samo złącze słuchawkowe, które pozwoli na monitorowanie nagrywanego dźwięku. Lumix zapewnia także uaktualnienie oprogramowania o funkcję V-Log L - jednak jest ono płatne.
Na pokładzie znajdziemy także bogactwo nowinek technologicznych: 4K Photo i 4K Video, Post Focus, a także Post Focus Stacking. Dzięki nim uchwycenie decydującego momentu będzie jeszcze prostsze. Pomogą w tym także zaawansowana ergonomia i optyka, szybkość działania i precyzyjny autofokus. jasny wizjer elektroniczny i obracany dotykowy ekran oraz możliwość bezprzewodowego łączenia z urządzeniami mobilnymi. Z niecierpliwością czekam,y aż nowy FZ2000 trafi w nasze ręce na nieco dłużej.