Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Michał Sułkiewicz, fotopolis.pl: Przede wszystkim gratulujemy nowego produktu. M9-P na pewno przypadnie do gustu sporej grupie fotografów prasowych szukających dyskretnego aparatu.
Jesko von Oyenhausen, Product Management M-System: Dziękuję.
Przejdźmy teraz do pytań. Matryce zastosowane w cyfrowych wersjach serii M nie posiadają filtra dolnoprzepustowego. Czy to stanowiło problem podczas oprogramowywania takiej matrycy? Większość firm nadal stosuje klasyczne konstrukcje.
To była świadoma decyzja i nie podjęliśmy jej, bo taki sensor jest na przykład tańszy. Zdecydowaliśmy się na taki wybór, aby uzyskać większą rozdzielczość i lepszą jakość obrazu, a także zmniejszyć cyfrowe "poprawianie" zdjęcia. Brak czy obecność filtra łatwo zauważyć w jakości - nie ma konieczność aż takiego wyostrzania obrazu i zdjęcia wyglądają bardziej naturalnie. To widzą też nasi klienci, którzy chwalą nas, że zdjęcia z Leiki wyglądają tak wyjątkowo, tak analogowo. Oczywiście widzimy, że wszyscy nadal używają filtra, ale w naszej opinii przy większej rozdzielczości - a aparaty mają coraz większe rozdzielczości - efekt mory, któremu filtr ma zapobiegać staje się coraz mniejszym problemem. Z punktu widzenia fizyki, gdybyśmy osiągnęli nieskończoną rozdzielczość efekt mory ustąpiłby całkowicie.
Natomiast będąc profesjonalnym użytkownikiem aparatu, trzeba sobie zdawać sprawę, że efekt mory może wystąpić - szczególnie z obiektywami, które oferują wysoką ostrość. Trzeba na to uważać np. fotografując tkaniny i tym podobne.
Jak bardzo można zniwelować do zjawisko używając oprogramowania? Jakaś kompensacja za pomocą oprogramowania przecież ma miejsce?
Nie. Oczywiście w plikach DNG nie robimy nic - po to są, żeby były surowe. Później wywołując je w programach jak Capture One czy Lightroom można ten efekt - jeżeli wystąpi - zniwelować. Natomiast nie kompensujemy braku filtra także w w plikach JPEG. Naszym zdaniem nie ma takiej potrzeby i nie trafiają do nas narzekania z tego powodu. Czasami zdarzają się pytania od klientów o taki czy inny efekt na zdjęciu, ale są bardzo rzadkie. Podsumowując, jesteśmy przekonani, że to była właściwa decyzja. (usunięcie filtra dolnoprzepustowego - przyp. red.)
Na rynku zrobiło się głośno z powody hybrydowego celownika w aparacie Fujifilm X100. Czy nie macie poczucia w Leice, że takie rozwiązanie można było wykorzystać w M9 na przykład?
Oczywiście pomysł jest dobry i dosyć oczywisty. Myśleliśmy o takim rozwiązaniu wcześniej także w przypadku X1. Naszym zdaniem jednak jeszcze jest za wcześnie na tego typu technologię. Jeżeli spojrzymy na X100 i przełączymy się między trybem optycznym a cyfrowym, łatwo zauważyć, że obraz nie wygląda tak samo. Jakość czy kontrast w klasycznym wizjerze jest o wiele lepsza. Jeżeli mielibyśmy wykorzystać takie rozwiązanie w aparacie serii M, technologia wyświetlaczy musiałaby być znacznie lepsza. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie, bo możliwości wykorzystania takich technologii w produktach foto są dosyć szerokie.
Nie macie poczucia, że Fujifilm wykorzystuje image aparatów Leica M budując aparat, który przypomina Wasze historyczne produkty?
Oczywiście, że próbują oni zyskać na naszej przeszłości, ale wydaje nam się, że to raczej sprzyja popularyzacji technologii aparatów dalmierzowych i wprowadza więcej życia w rynek. Jednak na pewno nie zabierze nam klientów, ponieważ pozycjonowanie rynkowe produktów jest inne. To nie jest konkurencja dla serii M. Może dla modelu X1, bo X100 ma więcej funkcji wizjera.
Mówiąc o konkurencji. Wasze oficjalne stanowisko jest, że Leica nie ma potrzeby wchodzenia na rynek systemowych aparatów bezlusterkowych, bo macie takie aparaty w swojej ofercie od początku istnienia firmy. Czy jednak system Micro 4/3 nie będzie zagrożeniem dla serii M? Ostatnio przecież nawet został zaprezentowany obiektyw systemu Micro 4/3 firmowany przez Leikę.
Na pewno nie dla serii M. Jedną z głównych zalet naszego systemu jest pełnoklatkowa matryca i model M9 jest dużym sukcesem w dużej mierze właśnie z tego powodu. (Nawiasem mówiąc M9 jest w tej chwili najmniejszym na rynku cyfrowym aparatem o pełnej klatce.) Każdy poważny fotograf wie teraz, że rozmiar matrycy naprawdę ma znaczenie. Na zdjęciach wykonanych np. obiektywem 28 mm głębia ostrości jest jak w aparatach na film. Również ogniskowa jest taka jak była wcześniej. To jest bardzo ważne dla profesjonalistów.
Wszyscy wiemy, że głębia ostrości zwiększa się wraz ze zmniejszeniem rozmiaru matrycy. W aparatach Micro 4/3 głębia ostrości przy np. F1.4 jest jak u nas przy F2.8. A Leica M zawsze przyciągała osoby fotografujące przy małej głębi ostrości i otwartej przysłonie. To daje zdjęciu wygląd, którego przy systemie Micro 4/3 nie da się osiągnąć.
Oczywiście nie zapytam czy macie zamiar wejść na rynek Micro 4/3, bo na pewno nie uzyskam odpowiedzi. Jednak chciałbym mimo wszystko spytać o przyszłość. Czy są jakieś funkcje, które powinny się znaleźć w Leikach M w przyszłości? Na przykład Autofokus lub lepszy pomiar światła?
Niestety nie mogę mówić o konkretnych technologiach, nad którymi pracujemy, ale oczywiście pracujemy nad nowymi produktami. M9 nie będzie ostatnią z serii i sprawdzamy wszystkie technologie jakie mogą poprawić nasz produkt.
To może usłyszymy coś na temat kierunku, w którym zmierza seria M? Ten aparat jest w zasadzie kompletną konstrukcją. Poza przejściem na cyfrę, praktycznie nie zmienił się wiele od samego początku. Co dalej?
Są technologie, które można użyć następnych Leikach M, jednak zasadniczo nie będziemy zmieniali dużo w tym czym Leica M zawsze była i co sobą reprezentuje. Seria M zawsze będzie dalmierzem. Ale są technologie cyfrowe, które nie zaburzają czy zasadniczo zmieniają systemu i myślimy o nich. Bezsprzecznie nowy produkt potrzebuje innowacji.
Pytanie o obiektywy. W tej chwili najdłuższym obiektywem do systemu M jest 135 mm. Dlaczego nie ma dłuższego obiektywu?
To jest spowodowane specyfiką dalmierzowego ustawiania ostrości na w Leice M. Przy ogniskowej 135 mm powiększenie w wizjerze pozwala jeszcze ustawić ostrość, ale przy dłuższych obiektywach staje się to już na tyle trudne, że takie szkło byłoby bezużyteczne.
To ostatnie pytanie od nas. Dziękujemy za wywiad.
Dziękuję również.
Poniżej prezentujemy wybrane pytania klientów polskiego dystrybutora Leiki firmy Millroy:
Jeden z klientów pytał o kompresję plików DNG, która jest dostępna z poziomu aparatu. Czy wpływa ona na jakość zdjęć?
Kompresja plików DNG, którą można wybrać w M9 jako opcję jest z punktu widzenia matematyki bezstratna. Jest to kompresja do 8-bitowej głębi kolorów. Oczywiście to może brzmieć groźnie, jednak nie powoduje ona żadnej utraty w widocznych elementach obrazu. Redukcja do 8 bitów następuje tylko na poziomie szumów. Nie widziałem żadnych testów, w których by wykryto widoczną różnicę. Osobiście zawsze zalecam używanie kompresji, bo aparat działa wtedy po prostu szybciej. Oczywiście jeżeli ktoś jest fotografem, który nigdy nie kompresuje swoich zdjęć, może po prostu tej funkcji nie używać.
Gdzie istnieje limit prędkości dla kart wykorzystywanych w M9? Czy warto inwestować w najszybsze karty i które z nich aparat będzie mógł wykorzystać efektywnie?
Największa szybkość transferu dla M9 to około 12 MB/s, więc na przykład karty typu Extreme III w zupełności wykorzystają potencjał aparatu. Najnowsze technologie kart nie są jeszcze wspierane przez aparat i nie planujemy update'u firmware w najbliższym czasie. Jednak jeżeli np. standard SDXC stanie się popularny, to dostosujemy aparat do pracy z tym standardem. Tymczasem jednak wysiłek związany w opracowaniem obsługi nowych kart jest za duży w stosunku do zysków z takiego usprawnienia.
Wraz z zaprezentowaniem wersji P poinformowano o programie wymiany elementów "zwykłej" M9 do wersji P poprzez wymianę górnej części obudowy i szkła wyświetlacza. Od kiedy ten program zostanie uruchomiony?
Wymiana będzie dostępna od października 2011. Jesteśmy do tej wymiany przygotowani. Oczywiście to zależy od popytu na M9-P. Jeżeli będzie on znacznie większy niż zakładaliśmy, to możemy mieć problemy z dostępnością szkła szafirowego na wyświetlacz. Jego produkcja wymaga po prostu czasu