Branża
Zebraliśmy dla Was oferty Black Friday i Black Week w jednym artykule! Sprawdźcie najlepsze promocje od producentów i dystrybutorów
Obydwa aparaty już tradycyjnie można nazwać bliźniaczymi, choć w tej edycji różnią się nieco bardziej niż zwykle. Obydwa zostały wyposażone w 14-megapikselowe matryce, przy czym w TZ20 znalazł się CMOS, a w TZ18 sensor CCD. Ten pierwszy potrafi rejestrować zdjęcia seryjne z prędkością 10 kl/s w pełnej rozdzielczości (seria może liczyć 15 klatek), drugi 1,9 kl/s. Różne matryce owocują też różnymi możliwościami filmowymi. TZ20 może nagrywać w rozdzielczości Full HD (z kodowaniem AVCHD), natomiast TZ18 w rozdzielczości HD 720p (Motion JPEG).
Wspólnym elementem opisywanej dwójki jest obiektyw. Szkło sygnowane logo Leica, może się pochwalić zakresem 24-384 milimetry (16-krotny zoom). Konstrukcja optyczna to 12 elementów w 10 grupach, przy czym trzy soczewki mają w sumie 6 asferycznych powierzchni. Nie zabrakło oczywiście stabilizacji obrazu Power O.I.S. Producent po raz pierwszy zastosował też powłoki nanokrystaliczne. Gdy spojrzymy na tylną ściankę widać za to kolejną różnicę - obydwa monitory mają 3-calową przekątną, ale ekran TZ18 ma rozdzielczość 230 000 punktów, a TZ20 460 000 punktów, a na dodatek jest dotykowy.
Poza tym wszystkim użytkownicy Lumiksa TZ20 dostaną nieco więcej ciekawych funkcji. Na pokładzie aparatu znajduje się moduł GPS z zaszytym milionem lokacji. Poza tym TZ20 potrafi robić zdjęcia 3D. Użytkownik musi wykonać ruch panoramowania, aparat rejestruje wtedy 20 klatek, z czego wybiera dwie optymalne i tworzy z nich jedno zdjęcie 3D zgodne z formatem MPO (z możliwością odtworzenia na telewizorach 3D).
Zaawansowani użytkownicy docenią obecność trybów P, A, S i M oraz najkrótszego czasu otwarcia migawki na poziomie 1/4000 sekundy. Na razie nie znamy cen ani terminów dostępności nowych Lumiksów. Poniżej prezentujemy specyfikacje techniczne: