Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Mieszkała w Paryżu, najpierw studiując, potem zajmując się promocją tygodnika „The Economist”. Chciałaby kiedyś przetłumaczyć książkę Cartier Bresson’a „Patrzenie jest wszystkim”. Póki co, szykuje się do podróży fotograficznej jego śladami.
zdjęcia wykorzystane za zgodą autorki
Kilka lat temu, kiedy zaczynała fotografować, zdjęcia miały dla niej w pewnym sensie formę terapeutyczną. Po nagłej śmierci męża, chodziło o to, żeby znaleźć sobie dodatkowe zajęcie. Chodziła więc z aparatem po Warszawie, aby nie dać się smutkom, po prostu nie myśleć. I nie chodzi tu o bezmyślność w fotografii, raczej o fakt odcięcia się od bieżących kłopotów. A że lubi chodzić, być w ruchu - siłą rzeczy bardzo szybko wciągnęła ją fotografia uliczna.
Zapytana o swoją definicję tego rodzaju fotografii unika odpowiedzi twierdząc, że każdy ma swoją wersję “streeta” i woli nie wchodzić w tym temacie w dyskusje. Uważa, że to rodzaj fotografii, który wymyka się wszelkim definicjom. Bo jak tu zamknąć w jednym pojęciu klasyczne zdjęcia Henri Cartier-Bresson’a, kolorowy świat Martina Parra czy na przykład prace Christoffa Agou.
Zapytana o siebie, odpowiada z uśmiechem: „Po prostu chodzę i patrzę… Bóg raczy wiedzieć ile już pieniędzy przepatrzyłam – jak mawiała Pippi Langstrumpf, ulubiona bohaterka mojego dzieciństwa.”
fot. Monika Krzyszkowska
Pomimo kilku reportaży na swoim koncie, mówi że nie czuje się reporterką. Zwyczajnie, czasem brakuje jej szansy na opowiedzenie historii dłuższej niż jedno zdjęcie. O tym co sfotografowała nigdy nie mówi „projekt” czy „materiał”. Woli po prostu opowiadanie historii, takich które ją zainteresują, jak łódzka Kamienica, gdzie trafiła przypadkiem. Miejsce wydało jej się niesamowite: w centrum miasta, niedaleko Piotrkowskiej, olbrzymi teren po upadłej fabryce – zamieszkany przez potomków byłych pracowników przędzalni oraz rodziny, którym miasto przyznało tutaj mieszkania komunalne.
„Mieszkańcy tworzą tu - co rzadko zdarza się na nowoczesnych osiedlach - swoją mini społeczność, na wzór pierwotnych struktur społecznych. W sezonie letnim życie toczy się tutaj głównie na dworze. Wracałam do nich przez ponad dwa lata, raz w miesiącu, a wiosną i latem dużo częściej. Przyjaźń to za duże słowo, ale nawiązała się między nami więź. Lubiłam tam jeździć.”
Często bywa tak, że jej jedne historie naturalnie wynikają z drugich. W Kamienicy usłyszała o najmłodszej sekcji klubu bokserskiego Figlo-Fighters. O tym jak boks ma uczyć dzieci szacunku dla przeciwnika, rozładowywać emocje, uczyć kontroli nad uczuciami gniewu, strachu… Postanowiła sprawdzić jak to jest. Jeździ tam od czasu do czasu, uczestniczy w treningach dzieciaków, zawodach, rozmowach w szatni.
W ostatnim czasie, zainteresowało ją również środowisko wyborów małych miss. Chodzi na castingi, pokazy mody dziecięcej, konkursy piękności, w których kilkulatki rywalizują ze sobą o tytuł tej najpiękniejszej. Tematyka dziecięca jest jej bliska. Prawie codziennie po pracy, przemierzając ulice Warszawy, fotografuje dzieci w przestrzeni publicznej. Zdjęcia z serii Street-Kids można obejrzeć na jej Instagramie.
Monika Krzyszkowska jest zwyciężczynią konkurs „Polska ulicznie 2016”, laureatką „Leica Street Photo 2016” oraz „Polska ulicznie 2015”.