Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora
Same przygotowania do podróży zajęły mu 1,5 roku. Czytanie na temat miejsc, wybór właściwej pory roku na wyjazd i szukanie kontaktów było jednak niczym w porównaniu z nauką podstaw języka Inuitów. Tixier chciał mieć możliwość rozmowy z miejscowymi, nie znalazł jednak żadnego słownika francusko-inuickiego, więc… stworzył swój własny.
Fotograf dokumentował zmiany zachodzące na Grenlandii. Tradycja i kultura Grenlandczyków coraz częściej zderza się kulturą Zachodu. Szycie ubrań ze skóry zwierzęcej jest już przeszłością, jedynie na dalekiej północy nadal używa się ich podczas polowań, ale są to już okrycia w dużym stopniu wykonane z nowoczesnych materiałów.
fot. Sébastien Tixier, z albumu "Allanngorpoq"
- W tym projekcie wiele rzeczy było dla mnie „pierwszym razem”. Po raz pierwszy musiałem zmierzyć się z projektem bardziej dokumentalnym, fotografować więcej ludzi i czynników ludzkich. Po raz pierwszy musiałem też skrupulatnie przygotować się do projektu i dokładnie zapoznać z tematem, który miałem fotografować. Wyniosłem z tego wiele nauki, zarówno jako fotograf, jak i jako osoba. - opowiada Tixier.
Zależnie od regionu, temperatura na Grenlandii waha się od -10°C do -30°C. Tixier wszystkie swoje autorskie projekty wykonuje średnioformatową Mamiyą RZ. Fotografowanie w grubych rękawicach nie jest łatwym zadaniem, przed wyjazdem zmodyfikował swój sprzęt tak, by wielka rękawica była w stanie chwycić pokrętła. Największym zmartwieniem był jednak akumulator, który w ekstremalnych temperaturach wyczerpałby się w kilkadziesiąt minut. Zamiast więc trzymać ją w aparacie, Tixier ogrzewał baterię (z przyspawanym kablem) pod kurtką i podłączał ją chwilę przed wykonaniem zdjęcia. Musiał też uważać, by oddychając nie chuchać w wizjer. W przeciwnym razie pokryłby się od razu warstewką lodu, co uniemożliwiłoby ostrzenie.
fot. Sébastien Tixier, z albumu "Allanngorpoq"
- Jeśli miałbym wybrać coś, zapadło mi szczególnie w pamięć podczas tej podróży, opowiedziałbym, co spotkało mnie na morzu niepodal Qaanaaq - jednej z najdalej wysuniętych na północ osad na świecie. Jechaliśmy na trzydniowe polowanie na foki. Psi zaprzęg ciągnął nas 40 km po lodzie, na zewnątrz temperatura sięgała -30°C. Siedziałem z myśliwym w namiocie, mieliśmy na sobie spodnie z futra niedźwiedzia polarnego. Nagle odwrócił się do mnie i zapytał zaskakująco dobrym angielskim: Co myślisz na temat aktualnej sytuacji geopolitycznej w Korei Północnej? - mówi.
Dziś nawet myśliwi na dalekiej północy w Qaanaaq używają Facebooka, choć nadal w niektórych domach nie ma jeszcze bieżącej wody
- Na początku mnie zamurowało. Wtedy uświadomiłem sobie, że ten kraj jeszcze nie przestał mnie zaskakiwać. Okazało się, że myśliwy był ambasadorem kultury Inuitów, uczestniczył w swoim życiu w niezliczonych konferencjach i spotkaniach na całym świecie, począwszy od Nowego Yorku, Waszyngtonu, poprzez Paryż i inne miasta. Cała ta rozmowa była świetną lekcja pokory i człowieczeństwa. – dodaje.
Efektem podróży fotografa jest album z 60. fotografiami, wydany w języku francuskim, angielskim i grenlandzkim. Nosi tytuł „Allanngorpoq”, co po grenlandzku może być tłumaczone jako „ulegający przekształceniu”. Jakie są plany fotografa na ten rok? Na chwilę obecną, Tixier jest bardzo ciekawy zmian zachodzących w Centralnej Azji i prawdopodobnie to będzie następny kierunek jego podróży.
Więcej zdjęć Sébastiena Tixiera znajdziecie pod adresem sebtix.com.