Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Fotopolis.pl: Skąd pomysł na taki projekt?
Szymon Kobusiński: Młodzi sportowcy, których miałem przyjemność poznać, to ludzie niezwykli. Sposób w jaki oddają się swojej pasji jest niesamowity. Angażują się totalnie. Miłość do sportu jest treścią ich życia. Bardzo chciałem zrobić zdjęcia, na których mógłbym to pokazać.
Który z etapów pracy nad projektem był najtrudnieszy?
Zdjęcia były fizycznie ciężkie przede wszystkim dla fotografowanych osób. Podczas każdego jednego zanurzenia można było wykonać 2 maksymalnie 3 zdjęcia. Niektóre ujęcia musieliśmy powtarzać kilkadziesiąt razy. Tyle samo razy narciarze musieli na nowo wskakiwać do wody. To było dla nich wyczerpujące. Mieli najtrudniej.
Poza tym sesję realizowaliśmy prawie ciągiem przez dwa dni, zdjęcia w basenach powstawały nocą. Tylko wtedy mogliśmu z nich korzystać. To był trudny czas, zwłaszcza dla sportowców, którzy jednocześnie ściśle pilnowali swojego treningowego rytmu. Kiedy my wstawaliśmy na śniadanie, oni mieli już za sobą całe kilometry przejechane na treningowych rowerach.
Przygotowujesz scenariusze fotografowanych scen czy zostaje miejsce na improwizację?
Każda z fotografii była wcześniej szczegłowo zaplanowana. Sceny dodatkowo konsultowaliśmy z mistrzem narciarskim. Czuwał nad tym, żeby pozy były dobre, dokładne i wiarygodne. Sytuacje fotografowałem zza szyby. Miałem przy sobie krótkofalówkę, przez którą na bieżąco wymieniałem reżyserskie uwagi z całą ekipą.
Zdradzisz w jaki sposób oświetlałeś fotografowane sceny?
Używałem światła błyskowego. Lampy znajdowały się nad i pod wodą.
Jak kadra narciarzy zareagowała na pomysł podwodnej sesji?
Ze dziwieniem, entuzjazmem ale i pewną obawą. Musieliśmy tak to zaplanować, żeby projekt jak najmniej odbił się na codziennych treningach i przygotowaniach do nadchodzących zawodów.
Która fotografia wymagała najwięcej pracy? Zabrała najwiecej czasu?
Jest taka fotografia, na której Marcin Orłowski szusuje na nartach, a za nim zostaje smuga spienionej wody, prawie jakby jechał na motorówce. Marcin został podczepiony do liny, którą trzeba było przeciągać w dosyć szybkim tempie. Przy tym zdjęciu napracowali się wszyscy, zwłaszcza najsilniejsi członkowie naszej ekipy.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Specjalnie dla naszych Czytelników przygotowaliśmy 10 kalendarzy z fotografiami Szymona Kobusińskiego. Aby wygrać jeden z nich, należy przesłać na adres konkurs@fotopolis.pl mail z odpowiedzią na pytanie:
Jakie tytuły nosiły dwie wcześniejsze wystawy Szymona Kobusińkiego?
Na Wasze odpowiedzi czekamy do północy 19 grudnia 2008 (piątek). Spośród nadesłanych, prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy nagrody.
Prosimy o podanie w wiadomości swojego imienia i nazwiska oraz adresu pocztowego, na który będziemy mogli wysłać nagrodę.
Aktualizacja, 22 grudnia 2008
Konkurs został rozstrzygnięty. Kalendarze otrzymują: Marcin Bednarek, Marcin Bieszczanin, Arletta Jagodzińska, Roman Jagodziński, Filip Mazurek, Rafał Modlinger, Hanna Piecychna, Adam Popiel, Tomasz Wawrzecki, Piotr Wróblewski. Gratulujemy!
{GAL|25874