Wydarzenia
Ruszyły promocje Black Friday Sony w sklepie Fotoforma.pl
Kiedy już sprzęt jest gotowy, można zająć się modelem i jego twarzą, a w szczególności proporcjami.
W sztuce od czasów starożytnych obowiązują pewne normy proporcji ciała ludzkiego. Wiadomo, że głowa ludzka stanowi ósmą część całego ciała. Na powyższym rysunku widać prawidłowe proporcje twarzy ludzkiej. Można ją podzielić na pół poziomą linią przechodzącą przez źrenice oczu. Linia dzieląca głowę pionowo przebiega idealnie przez grzbiet nosa. Twarz można również podzielić na trzy części, pierwszą stanowi czoło, druga zaczyna się od brwi i kończy na czubku nosa. Poniżej mamy usta i brodę. Proporcje te rzadko są tak dokładne. Wystarczy niewielka łysina, czy zapuszczona broda modela, lub bujna fryzura modelki, a proporcje zostają zachwiane. W efekcie twarz wydłuża się lub staje się okrągła. Ale nie tylko włosy burzą harmonię idealnych proporcji, ponieważ same rysy twarzy są często dalekie od doskonałości. To czy uda nam się tę dysharmonię zlikwidować, zależy od sposobu uchwycenia modela.
Charakterystyczna dla obiektywu jest zmiana proporcji twarzy w zależności od tego czy głowa modela jest pochylona, czy uniesiona. Natomiast w fotografii czarno-białej należy szczególną uwagę zwracać na odwzorowanie tonalne barw twarzy modela. Ma to duży wpływ na ukazanie nie tylko kształtu i rysów twarzy, ale również nastroju portretowanej osoby.
Dyskusyjny pozostaje problem podobieństwa modela do jego wizerunku. Niektórzy twierdzą, że na twarzy znajdują się elementy odpowiednio ułożone, takie jak nos, rysunek czoła, kości policzkowe, usta i oczy, których poprawne odwzorowanie gwarantuje podobieństwo. Zaś napięcie mięśni mimicznych stanowi tylko o wyrazie twarzy i nie ma wpływu na podobieństwo. Odwiecznym dylematem portrecisty pozostaje jednak pytanie: prawda czy piękno? Czy ukryć niedostatki urody modela i zafałszować jego naturalny wygląd, czy pokazać prawdziwy wizerunek bez makijażu i upiększeń. Niektórzy są zdania, że żądanie modela by na fotografii wyglądał ładniej i sympatyczniej niż w rzeczywistości jest jego prawem. Jest to problem stosunkowo łatwy do rozwiązania. Wystarczy, że przed przystąpieniem do fotografowania zastanowimy się poważnie nad tym jaki portret mamy zamiar otrzymać. Jeśli robimy zwykły portret w atelier możemy próbować osiągnąć pewien kompromis, starając się ukryć wady urody naszego modela. Ale jeśli ma to być portret psychologiczny, ukazujący cechy charakteru, to musimy uważać by makijaż ich nie zmienił.
Problem pozostaje otwarty, bo to od fotografa zależy w jakim stopniu portret będzie ukazywał prawdę o modelu.
Ważną przeszkodą w pracy portrecisty (nawet amatora) jest samopoczucie modela przed obiektywem aparatu fotograficznego. Należy pamiętać, że sytuacja, w której osoba fotografowana jest bacznie obserwowana przez fotografa, jest dla niej niezwykle stresująca. Model boi się ujawnienia swoich skrzętnie ukrywanych wad. Wiąże się z tym ściśle pojęcie fotogeniczności. Dość powszechnie spotyka się argumentowanie niechęci do fotografowania stwierdzeniem "Jestem niefotogeniczny/a". Pojęcie to jest przedmiotem debaty, która toczy się od dawna w kręgu światowej sławy fotografików. Dla jednych istnieje szereg cech osobowych i wyglądu modela, ułatwiający jego fotografowanie, inni natomiast odrzucają tę tezę, twierdząc, że każdej osobie można zrobić dobre zdjęcie. Sposób zachowywania się modela przed obiektywem zależy w dużym stopniu od atmosfery, od relacji z fotografem i od jego postawy. Niektórzy fotograficy twierdzą, że dobre zdjęcie nie powstanie, jeżeli nie zostanie nawiązany intymny kontakt z modelem. Inni traktują modela jak zwykły obiekt fotografowania i nakazują bezwzględne wykonywanie swoich poleceń. Trzecia grupa daje swobodę poruszania się osobie przed obiektywem. Łatwo dostrzec różnice między zdjęciami wykonanymi przez poszczególnych fotografów. Jedne będą głębokie i pełne ekspresji, inne wyjdą sztucznie, będą wydawały się zimne i pozbawione uczuć.