Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Canon 7D na poligonie
Gdy pojawiły się pierwsze wzmianki na temat nowego modelu Canona, nie bardzo wiedziałam czym właściwie ma być 7D. Nowa lustrzanka reporterska, łącznik między serią półprofesjonalną, a najwyższą półką - takie opinie można było spotkać najczęściej. Na szczęście miałam okazję osobiście sprawdzić, co potrafi nowy Canon 7D.
Moje pierwsze wrażenia po wyjęciu aparatu z pudełka były bardzo pozytywne. Szczególną uwagę zwrócił solidny korpus, duży ekran LCD i spora waga kitowego zestawu. Lekkie zdziwienie pojawiło się po włączeniu 7D, a mianowicie odgłosy, jakie wydał z siebie ostrzący obiektyw (EF-S 18-135 mm IS). Ogniskowa fajna, ale dlaczego taki głośny? Ciężko było mi prawidło trzymać aparat bo, przynajmniej dla mnie, ma mało ergonomiczną budowę. Wydaje mi się, że byłoby inaczej, gdybym była posiadaczką większych dłoni. Problemem był też brak firmowego paska, który już następnego dnia został zastąpiony paskiem mojego Nikona (przyp. red. oczywiście w zestawach handlowych znajduje się właściwy pasek - w wyniku pomyłki pasek nie dotarł do czytelniczki razem z aparatem).
Jestem właścicielką D80, którego bardzo sobie chwalę zwłaszcza, że jego cena jest bardzo przystępna w stosunku do możliwości aparatu. Problemy pojawiają się gdy warunki fotografowania są słabe. Przy wyższych wartościach ISO zauważalne są spore szumy. Kolejną wadą jest szybkość, tylko 3 kl/s w trybie seryjnym - to zdecydowanie za mało. Tym parametrom postanowiłam się przyjrzeć dokładniej i w tym zakresie oczekiwałam od Canona 7D dużo lepszych osiągów. Warunki w jakich postanowiłam go sprawdzić były wyjątkowo trudne - druga połowa listopada, godziny popołudniowe, były poligon wojskowy. Impreza, na której się pojawiłam to Quadmania, zawody dla miłośników terenowej jazdy. Barwy jakie tam zastałam to: szaro-brunatny, brunatno-zielony i szaro-niebieski, czyli aura w sam raz do nabawienia się jesiennej depresji.
Obawiałam się głównie braku wystarczającej ilości światła, zwłaszcza że dostarczony obiektyw był ciemny ( f/3.5-5.6). Czułość ustawiłam na 400 ISO i szczerze mówiąc, byłam pod wrażeniem. Nawet w dużym przybliżeniu szumy nie są widoczne, a jakość i ostrość zdjęć poprawne. Temperatura barwowa ustawiona była manualnie, ale co sprawdziłam później, automatyczny balans bieli działa bardzo sprawnie. Doskonale spisał się autofokus i tu duży plus za możliwości wyboru wielu jego trybów. Zdjęcia seryjne wykonywane są z taką prędkością, że można odnieść wrażenie, że to broń maszynowa, a nie aparat. Podsumowując - reportaż wykonany 7D, nawet w tak niesprzyjających warunkach, nie jest problemem.
Użytkując Canona 7D zauważyłam kilka cech, które mi nie odpowiadają. Zmiana pól AF jest trudniejsza niż w Nikonie ( przycisk po prawej stronie i wybór joystickiem), a umiejscowienie przełącznika na tryb filmowania jest tak blisko wizjera, że nie robi się tego ani szybko, ani wygodnie. A propos tych dwóch marek - użytkowałam modele i jednej i drugiej firmy, ale sercem pozostaje przy tym co znane i sprawdzone. Mój chłopak jest zwolennikiem Canona (trudny to związek), posiadaczem 50D, więc mogłam porównać go z 7D. Co ciekawe, bateria w tych aparatach jest inna, nie można więc użyć tej samej ładowarki.
Zaintrygowała mnie możliwość filmowania, bo nie miałam wcześniej do czynienia z tą funkcją w lustrzance. Dla osoby mało doświadczonej opanowanie jej nie będzie proste. Trzeba wprawy, żeby płynnie poruszać pierścieniem ostrości. Automatyczna ostrość możliwa jest tylko w przypadku obiektu, który nie jest w ruchu. W przypadku, gdy zmieniamy ostrość podczas filmowania, nie ma sensu nagrywanie dźwięku, słychać tylko poruszające się elementy obiektywu. Muszę jednak przyznać, że obraz jest bardzo wysokiej jakości, a funkcja niesie ze sobą wiele nowych możliwości. Z chęcią wykorzystywałabym ją podczas pracy z aparatem.
Lista największych zalet i wad Canona 7D:
+ szybkość działania!
+ niskie szumy nawet przy dużych wartościach ISO
+ duży, przejrzysty wyświetlacz LCD
+ solidna konstrukcja korpusu
+ tryb seryjny- 8kl/s
+ przycisk zmiany jakości Raw/Jpeg na obudowie
+ położenie przycisków funkcyjnych
+ intuicyjne, łatwe w obsłudze menu
+ automatyczny WB
+ poziomica wyświetlana na ekranie
- bardzo głośny obiektyw kitowy
- inny rodzaj baterii niż we wcześniejszych modelach
- umieszczenie przełącznika na tryb filmowania
Użytkowanie nowego modelu Canona i możliwość zapoznania się z zaletami sprzętu z wyższej półki było dla mnie dużą przyjemnością. Jestem pozytywnie zaskoczona szybkością działania aparatu, jak również solidnym jego wykonaniem. Muszę się przyznać, że po tygodniu korzystania z 7D, mój D80 wydał się nieco niepoważny. W przyszłości, zmieniając korpus, na pewno pomyślę o modelu podobnej klasy.
Kończąc chciałabym jeszcze komuś podziękować. Tą osobą jest Paweł Rosłoń, to dzięki niemu możliwe było powstanie reportażu z poligonu.
Tekst i zdjęcia: Anna Dyrda