Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Jak zapewne pamiętacie Robert Kasprzycki już wkrótce wybiera się w podróż poślubną i szuka aparatu, który idealnie sprawdzi się podczas wakacyjnego wyjazdu. W ostatnich dniach testował Sony HX1. Zapraszamy do przeczytania opinii i pobrania zdjęć testowych
Podróż poślubna: piękna Sycylia... tylko za pomocą jakiego aparatu utrwalić te niezapomniane wrażenia, aby trwały jeszcze dłużej? Na takie pytanie staram się odpowiedzieć samemu sobie już od jakiegoś czasu, gdyż posiadany w tej chwili Olympus C-770 UZ, wydaje się, że może nie sprostać zadaniu - jest dość wolny, matryca tylko 4 mln pikseli, brak możliwości nagrywania filmów w przyzwoitej jakości. W całym tumulcie informacji o coraz to nowszych aparatach, ze stajni kolejnych producentów, udało mi się wychwycić informacje o Sony Cyber-shot HX1, który wydawał się o tyle godny uwagi, iż posiada interesujący mnie tryb nagrywania filmów full HD, bardzo duży zoom optyczny, jak i możliwość dziecinnie prostego robienia zdjęć panoramicznych - tak przynajmniej reklamuje go producent. Z tegoż względu postanowiłem wziąć udział w konkursie organizowanym przez fotopolis.pl, na możliwość przetestowania wyżej wymienionego modelu. Ku mojemu zdziwieniu zostałem wyłoniony do dziesiątki osób, które będą miały okazje z najnowszym kompaktem od Sony. A więc do dzieła.
Pierwsze wrażenia
Po wypakowaniu aparatu ukazuje się bardzo solidna i porządnie wykończona konstrukcja. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie masywnego i ciężkiego. Po wzięciu aparatu do ręki, miła niespodzianka - jest poręczny i dość lekki. Pierwsze włączenie i kolejne miłe zaskoczenie - aparat jest gotowy do strzelania pierwszych zdjęć już po około 3 sekundach. Menu również nie sprawia najmniejszych kłopotów, mimo, iż jest to mój pierwszy kontakt z aparatem Sony.
Zdjęcia
Na początek poszedł tryb w pełni automatyczny, czyli aparat sam decyduje o tym jaki tryb wybierze. Fotki wychodzą ostre, nasycone, zazwyczaj HX1 dobrze dobiera tryb:
Jak widać na powyższych zdjęciach aparat idealnie spisuje się w fotografowaniu w pełnym, naturalnym oświetleniu, używając trybu makro. Pierwsza fotka dodatkowo z lampą.
Na dwóch kolejnych zdjęciach sprawdziłem zoom optyczny. Fotografowałem obiekt oddalony o około 1200 metrów, podczas pierwszego pomiaru aparat skupił ostrość na pobliskich gałęziach. Dzięki możliwości ręcznego ustawienia obiektu, na którym kompakt ma uchwycić ostrość, bez większego problemu udało mi się uchwycić żądany obiekt:
W porównaniu z moim dotychczasowym aparatem, znacząco widać obecność w HX1 stabilizacji obrazu, gdzie przy robieniu zdjęć z wykorzystaniem maksymalnego przybliżenia, fotki są naprawdę ostre i brak im charakterystycznej mgiełki. Miałem również wrażenie, że zoom działa wyjątkowo szybko.
Kolejnym idealnym miejscem do sprawdzenia sprzętu Sony był łódzki Ogród Botaniczny. Pierwszy strzał poszedł na wielobarwne połacie tulipanów. Kolejny raz w moim odczuciu bardzo trafne odwzorowanie barw i głębi kolorów.
Podczas wycieczki przez park udało się natrafić na idealne miejsce do wypróbowania trybu panoramy:
Wykonanie panoramy rzeczywiście tak, jak reklamuje to producent, było dziecinnie proste - przestawienie aparatu w odpowiedni tryb, spust, płynny ruch ręką i panorama gotowa. Co ciekawe nawet po przegraniu zdjęcia na komputer, nie udało się odnaleźć "łączeń" między kolejnymi częściami zdjęcia. Super robota!
Na koniec wycieczki po parku jeszcze jedna fotka - z wykrywaniem twarzy, jak i uśmiechu. W tym wypadku, nie trzeba nawet naciskać spustu, gdyż aparat sam wyłapie odpowiednią mimikę twarzy i utrwali ją :-)
Wszystkie powyższe fotki były robione w bardzo dobrych warunkach oświetleniowych, gdzie aparat spisywał się bez najmniejszego zarzutu. Na deser zostało sprawdzenie opcji "Zmierzch z ręki", w którym to niby miała czekać rewolucja. Zanim jednak zaprezentuję zdjęcie z wykorzystaniem tego trybu, oto fotografowany obiekt, w trybie automatycznym:
Cóż zdjęcie jest niewyraźne i ciemne. Zdecydowanie nie widać dobrze obiektu, który się na nim znajduje... czas wypróbować rewolucyjny tryb i...
...w sumie nie wiem co napisać. Myślę, że powyższa fotka oddaje cały urok. Zdjęcie po prostu śliczne. Wydaje mi się, iż tryb ten jest jedną z najciekawszych opcji oferowanych w HX1.
Bajery
Dla osób lubiących bawić się robiąc fotki jest możliwość "nastukania" 10 fotek na sekundę. Daje to naprawdę ciekawy efekt. Przyda się jeśli jest potrzeba uchwycenia obiektu w ruchu. Aparat bardzo sprytnie strzela naprawdę ostre zdjęcia - bez efektu rozmazania.
Filmy
Ten akapit pozwolę sobie potraktować dość po macoszemu. Gdyby chcieć wyrazić opinię o nagrywaniu filmów przez HX1 to wystarczyłoby powiedzieć, że mamy do czynienia niemal z kamerą full HD, zamkniętą w zwykłym aparacie. Dodatkowym plusem jest rejestrowanie dźwięku stereo i możliwość używania zoomu (co prawda trochę wolniejsza) jak i widoczne działanie stabilizacji obrazu.
Bateria
Kolejny pozytyw (czy znajdą się jakieś minusy?). Udało mi się zrobić około 400 zdjęć, gęsto korzystając przy tym z zoomu i przełączania się między trybami, a także podczas tego samego cyklu baterii, również zarejestrować kilka krótkich filmów.
Minusy
W morzu zalet i superlatyw udało mi się również znaleźć kilka minusów:
Podsumowanie
Wydaje mi się, że znalazłem idealny aparat, który pozwoli mi zachować na dłużej wspaniałej podróży poślubnej, która mnie czeka już w sierpniu. Mam wrażenie, iż idealnie sprawdziłby się w fotografowaniu zabytków, z wykorzystaniem zoomu, czy robienia rozległych panoram, porterów, nagrywania filmów, jak i wykorzystywania makro do napotkanych ciekawostek przyrodniczych. Intuicyjność HX1 sprawia, że nie musimy się martwic czy zdążymy uchwycić każda wyjątkową chwilę, efekt świetlny itp. Jednakże poważną barierą może być cena, która w odniesieniu do innych modeli konkurencyjnych marek, wydaje się być po prostu zbyt wysoka.
Myślę, iż Sony HX1 jest kompaktem godnym polecenia, przy czym należy pamiętać, że kryje on w sobie wiele mniejszych miłych niespodzianek, takich jak możliwość oglądania prezentacji zdjęć na aparacie z jednym z dostępnych (bądź własnych) podkładów muzycznych, możliwość zdefiniowania jednego z przycisków, według własnych potrzeb (np. tryb wykrywania uśmiechu, bądź ręczne ustawiania punktu ostrości), nie wspominając już o ruchomym wyświetlaczu, który umożliwia pstrykanie zdjęć pod każdym praktycznie kątem.
Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować Redakcji Fotopolis.pl, za udostępnienie mi aparatu do testów i możliwości podzielnia się z Wami moją opinią.
Tekst i zdjęcia: Robert Kasprzycki