Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Gdy Olympus wprowadził na rynek pierwsze aparaty E-Systemu okazało się, że są one wyposażone w funkcje, których próżno szukać w konkurencyjnych modelach. Wśród nich znalazł się między innymi "podgląd na żywo" oraz system utrzymujący matrycę w czystości. Użytkownicy przyjęli ten pomysł ciepło (szybko zyskał on żartobliwe nazwy, takie jak "odkurzacz" czy "czyszczałka"), lecz pozostali producenci utrzymywali, że to jedynie niezbyt potrzebny gadżet. Wydawało się, że będzie to funkcja proponowana jedynie przez Olympusa. Podobnie jak w kilku innych przypadkach okazało się, że to pomysł Olympusa zwyciężył. Niemal każda współczesna lustrzanka ma "czyszczenie matrycy", a jeśli nie, wytykane jest to jako wada.
Czyszczenie matrycy w aparatach Olympusa od początku opiera sie na ultradźwiękowym filtrze SSWF, obecnie występującym już w drugiej generacji. W stosunku do pierwszej zwiększono częstotliwość drgań, wzmocniono ramkę filtra i zmniejszono rozmiary całego modułu. Filtr SSWF ma postać okrągłej płytki, umiejscowionej w niewielkiej odległości przed filtrem dolnoprzepustowym i matrycą. Przestrzeń za nim jest hermetycznie uszczelniona. Po każdorazowym uruchomieniu lub po wywołaniu tej opcji z menu, ultradźwięki wprawiają filtr w wibracje o częstotliwości przekraczającej 35 kHz. Drgania strząsają kurz na adhezyjną membranę umieszczoną pod filtrem. Dzięki pewnej odległości między filtrem a matrycą drobinki kurzu, które na nim pozostaną nie zasłaniają światła padającego na sensor i w efekcie ich "ślad" nie jest zarejestrowany na zdjęciu. Membranę zbierającą kurz można oczywiście wymienić, lecz przy normalnym użytkowaniu nie ma takiej potrzeby nawet po kilku latach.
SSWF uaktywnia się automatycznie podczas włączania aparatu oraz wchodzenia bądź wychodzenia z trybu Live View. Ma to związek z koniecznością otwarcia migawki podczas pracy z podglądem na żywo i co za tym idzie narażeniem na zwiększone zakurzenie.