Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Idea
Na co dzień zawodowo zajmuję się tańcem, a fotografuję hobbystycznie lustrzanką analogową Pentax ME Super z manualną stałką M 50/1.7. W aparacie Fujifilm X20 zainteresowało mnie kilka rzeczy:
Teoretycznie X20 był "podobny" do mojego analoga i dodatkowo posiadał prawie wszystko to, czego mojemu Pentaksowi brakowało (np. autofokus), więc nie znalazłem powodów, by nie zgłosić się do testu i postanowiłem sprawdzić możliwości X20 w miejscu, w którym łączą się sztuka tańca i sztuka fotografii. Wybrałem ekstremalnie trudne warunki - turniej tańca w zaciemnionej sali z bardzo liczną, dynamiczną grupą tancerzy poruszających się w trudno przewidywalnych kierunkach na nierównomiernie oświetlonym parkiecie.
Pierwsze wrażenie
Prawdopodobnie pierwsze wrażenie było wypaczone nieuniknionym porównywaniem do pancernego ME Super, więc Fujifilm X20 wydał się stylowy, ale za mały, za lekki i zbyt kruchy, a wizjer miniaturowy i bezużyteczny. Jednak po tygodniu trzymania aparatu w dłoniach dobrze wiem, że jak na kompakt nie jest on ani mały, ani lekki, ani kruchy, a w niektórych sytuacjach bez wizjera zdjęcia nie byłyby takie same.
Do menu aparatu zajrzałem na samym początku, by sprawdzić ustawienia - było czytelne, szybko więc ustawiłem interesujące mnie parametry, po czym zacząłem się radować trybem M i mnogością przycisków, dzięki którym do menu zaglądałem jedynie podczas wywoływania plików RAW z ewentualną konwersją na zdjęcia czarno-białe.
Manualna regulacja ogniskowej
Przypadł mi do gustu mechanizm pierścienia manualnej zmiany ogniskowej będący także włącznikiem aparatu, co także bardzo mi się spodobało. Dzięki temu rozwiązaniu, zgodnie z przypuszczeniami, można szybko i dość precyzyjnie reagować na poruszające się obiekty mające znaleźć się w kadrze, szczególnie w sytuacji, w której para taneczna pędzi z daleka w twoją stronę i zatrzymuje się dopiero tuż przed nosem.
Autofokus
Największym wyzwaniem dla aparatu w tak trudnych warunkach bojowych jest zdecydowanie poprawne i szybkie ustawianie ostrości. Bardzo szybko się przekonałem, że Fujifilm X20 to nie jest lustrzanka reporterska i nie mogę oczekiwać od niego skuteczności i kultury pracy zarezerwowanych dla profesjonalnego sprzętu. Autofokus tańczył jak szalony razem z parami, aczkolwiek w większości przypadków krążył w okolicy publiczności omijając kreujących linie ciała artystów. Potrzebowałem trochę czasu by wyczuć jego rytm i drugiego dnia nasze wspólne pląsy okazały się o wiele skuteczniejsze. Ale pragnę podkreślić, że warunki były wyjątkowo trudne i nie korzystałem z lampy wspomagającej autofokus, pracując w trybie AF-S.
Symulacja filmów fotograficznych
Jako amator fotografii analogowej chciałem wypróbować symulację efektu filmów fotograficznych, którą aparat dysponował. Być może to moja błędna ocena lub zbyt duże oczekiwania odnośnie tej funkcji, ale finalnie symulacja filmów okazała się dla mnie jedynie profilami kolorystycznymi, które mogą cieszyć oko, jednak nie wpływają na klimat zdjęcia i fotografie z X20 nie zbliżają się charakterem do tych z negatywów (lub pozytywów).
Wywoływanie plików RAW w aparacie
W zamian do dyspozycji mamy możliwość wywołania plików RAW w aparacie z kilkoma opcjami edycji, które działają przyzwoicie i dają pogląd na to, jak zdjęcie może wyglądać po dokładniejszej obróbce na komputerze. Wszystkie prezentowane zdjęcia były wywoływane i/lub edytowane przy pomocy oprogramowania w aparacie.
Światło, balans i filmowanie
Nie miałem czasu na eksperymentowanie, bo w tzw. międzyczasie musiałem kontrolować parkietowe poczynania podopiecznych, więc balans bieli i pomiar światła (wskazania drabinki ekspozycji w trybie M) pozostawiłem automatyce i się na niej nie zawiodłem. Na parach też nie :)
Filmowanie w Full HD to bardzo przyjemna sprawa i X20 rejestruje bardzo przyzwoity obraz. Osobiście zainteresowało mnie filmowanie w trybach Slow Motion, co przydaje się w analizie ruchu tancerzy, choć już nie w jakości HD, tylko przez 30 sekund i bez dźwięku.
Obiektyw i ISO
Jasność obiektywu i użyteczne wysokie ISO okazały się wystarczająco dobrym zestawieniem, by sprostać wyzwaniom jakie stawia turniej tańca. Czasy naświetlania okazywały się na tyle krótkie, by na zdjęciach zamrozić ruch i bez problemów wydobyć detale, a nawet fakturę materiałów. Unikałem ISO 3200 z uwagi na znaczną utratę szczegółów.
Wizjer
Pentaksiarze czasami mówią, że obraz w wizjerze w ME Super jest wielkości ekranu kina! Fakt, trzeba się rozglądać na prawo i lewo by ogarnąć kadr, tak więc z niepokojem zaglądałem do wizjera stylowego X20, by przekonać się, że faktycznie jest trochę ciasno, ale tylko w porównaniu do ME Super i można się do tego przyzwyczaić, a krycie jedynie 85% kadru zdecydowanie nie jest tu problemem czy wadą (traktuję to jako trening wyobraźni). Informacje podświetlane w wizjerze są faktycznie podstawowe, lecz dla mnie kluczowy okazał się jedynie brak drabinki ekspozycji, co uniemożliwiało mi szybkie i komfortowe fotografowanie w trybie manualnym bez oderwania oka od wizjera, który ostatecznie bardzo polubiłem. Ciekawą niedogodnością kadrowania przez wizjer był brak pewności czy zrobiłem zdjęcie, gdyż X20 nie posiada przecież słodko klepiącego lustra, a na głośnej sali nie było słychać dźwięku migawki.
Podsumowanie
Fujifilm X20 to zaawansowana konstrukcja w mocnym i stylowym opakowaniu. Czuć, że to ciągle kompakt, ale zdecydowanie bliżej mu do bezlusterkowców niż do zwykłych cyfraków i z czystym sumieniem można go wykorzystywać jako uzupełnienie większej lustrzanki. Zaawansowani amatorzy czy też amatorzy z aspiracjami (tacy jak ja) także odnajdą dużo satysfakcji w komponowaniu wymarzonych kadrów nie tracąc poczucia, że to fotograf, a nie aparat robi zdjęcie.
Plusy:
Minusy:
Tekst i zdjęcia: Jakub Pyras
Zdjęcie do pobrania