Samsung NX300 - opinia Grzegorza Piaskowskiego

Autor: Michal Grzegorczyk

12 Czerwiec 2013
Artykuł na: 23-28 minut
Publikujemy kolejną opinię na temat aparatu Samsung NX300. Grzegorz Piaskowski, autor tekstu, wszechstronnie sprawdził aparat - od fotografii nocnej, przez zdjęcia parkourowców w ruchu, po portrety i fotografię w trudnych warunkach oświetleniowych.

Dlaczego Samsung, dlaczego NX?

Obecnie jestem wielosystemowcem. Złożyła się na to różnorodność wykonywanej przeze mnie fotografii. Będąc z zawodu etnologiem, nieraz pracuję w obliczu kulturowych unikatów, w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych, społecznych i oświetleniowych. Koniecznym jest tutaj użycie sprzętu odpornego, uszczelnionego, dobrze radzącego sobie w słabym świetle zastanym (często nie mogę użyć lampy). Wydaje się, że w takiej pracy koniecznym będzie użycie pełnoklatkowej, profesjonalnej lustrzanki... Ale te, są zbyt wielkie, przyciągające uwagę, co w wielu sytuacjach może stanowić przeszkodę. Dlatego wybrałem bardzo cichego i małego, oferującego doskonałą jakość zdjęć Pentaksa K-5. Dlaczego zatem dokupiłem jeszcze dwa aparaty, w tym Samsunga NX1000? Jako uczestnik konkursów fotograficznych muszę mieć ciągle przy sobie sprzęt fotograficzny. K-5 jest wprawdzie mały, ale noszony codziennie w plecaku swoje waży i do kieszeni się nie zmieści. Zakupiłem, więc Sony RX100, który wejdzie do każdej kieszeni, a jakość zdjęć, realna rozdzielczość nawet na wysokich czułościach, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Wydawać by się mogło, że mamy komplet idealny: lustrzanka + kompakt... Gdzie tu jeszcze miejsce dla bezlusterkowca?! Poza fotografią reportażową i "codzienną" fotografuję krajobraz, architekturę, potrzebuję dużych rozdzielczości. Często wędruję wiele dni, cały dobytek niosąc w plecaku. Tutaj liczy się każdy gram. A cięższy aparat to i cięższy statyw. Przed Samsungiem jakiś czas fotografowałem Sigmami serii DP. To doskonałe aparaty znakomicie obrazujące, a przy tym lekkie. Realna rozdzielczość foveona jest znacznie większa niż się wydaje, ale to nadal było dla mnie za mało. Poza tym ze względu na swoją specyfikę te aparaty niespecjalnie nadawały się jako uzupełnienie lustrzanki podczas reportażu i ograniczały wybór ogniskowych. Sprzętem, któremu udało się połączyć ogień z wodą okazał się system NX. Do jego zakupu przekonała mnie przemyślana oferta obiektywów koreańskiego producenta, które bardzo dobrze wypadły w testach. W owym czasie można było nabyć tę znakomitą, jak się przekonałem, optykę za absurdalnie niską cenę a w pewnym momencie na łeb, na szyję spadła cena NX1000, który prezentował lepszą ergonomię od metalowego, droższego i starszego modelu NX200. Decyzja zapadła szybko i obok korpusu w mojej kolekcji znalazły się obiektywy 16, 20 i 30 mm.

Niewielki rozmiar i waga wraz ze świetnymi walorami optycznymi sprawiły, że obecnie żałuję, iż nie zdecydowałem się na kolejne o dłuższych ogniskowych. Dość szybko ceny poszybowały w górę a dostępność lotem nurkującym osiągnęła dno. Czy gigant branży elektronicznej stworzył tak znakomity zestaw optyki do bezlusterkowca jedynie dla fanaberii?! Po doświadczeniach ze świetnym Pentaxem K-5 najbardziej obawiałem się o dynamikę tonalną i wysokie ISO Samsunga. Summa summarum, NX1000 okazał się strzałem w dziesiątkę, aparatem łączącym wiele cech: niewielki rozmiar i wagę, dobrą optykę w szerokiej gamie, wysoką rozdzielczość, użyteczność w trudniejszych warunkach oświetleniowych, dobrą dynamikę, sprawny AF. Czy nowszy i wyżej pozycjonowany Samsung NX300 okaże się wart ewentualnej wymiany? Czy poprawił to co dobre w dotychczasowych NX-ach, a wady wyeliminował? Sprawdźmy trzysetkę poprzez rozpoznanie bojem i to na wielu frontach cyfrowego obrazowania! Z uwagi na ograniczenia długości tekstu skupię się na cechach najistotniejszych i charakterystycznych dla tego modelu.

1/5000 s, f/4.0, ISO 400, ogniskowa: 24 mm (ekwiwalent dla pełnej klatki)

Użytkowanie

Pierwszym elementem jaki zwrócił moją uwagę nie były bogate funkcje multimedialne lecz większy, odchylany i dotykowy ekran. Przyjdzie mi tutaj dokonać małego comming outu - lubię kadrować na zombie. Noszę okulary i niejednokrotnie wizjer mi przeszkadza. Ponadto dwuwymiarowość wyświetlanego obrazu pozwala na lepszą kompozycję dwuwymiarowych zdjęć (NX300 daje też możliwość robienia zdjęć 3D) i zmniejsza konieczność późniejszego prostowania. Przy moim wzroście 185 cm bardzo często muszę przy kadrowaniu obniżać pozycję aparatu poprzez obniżenie swojej pozycji co jest niewygodne, obciąża stawy i kręgosłup. Dobry ekran zastosowany w NX1000 pozwala na patrzenie z góry i z dołu pod ostrym kątem, ale odchylany w NX300 to całkiem nowa jakość! Nie obraziłbym się jednak, gdyby odchylał się jeszcze pionowo. Pozycja "na zombie" nie sprzyja dobrej stabilizacji aparatu (NX300 nie posiada wizjera) a jeśli zdecydujemy się na robienie zdjęć za pomocą dotknięcia (co działa bardzo szybko) wybranego miejsca na LCD możliwość poruszenia zdjęcia wzrośnie. Jednak lepiej mieć niż nie mieć - z pewnością szybciej i dyskretniej zrobimy zdjęcie w ten sposób niż klasycznie przekadrowując lub przyciskami zmieniając pozycję punktu AF. Ten ostatni sposób będzie dobry w fotografowaniu ze statywu. Jeszcze lepszym, bo nie powodującym drobnych przesunięć lekkiego statywu, rozwiązaniem okazuje się dotykowe ustawienie punktu ostrości połączone z wyzwoleniem migawki poprzez samowyzwalacz. W ustawieniu jego opóźnienia producent dał nam spore możliwości. Duży plus. Bardzo czuły, szybki i precyzyjny, odchylany, dotykowy ekran przyda się bardzo zarówno w fotografii statycznej jak i w dynamicznym reportażu. Wie to każdy kto musiał bardzo długo się schylać, tarzać w błocie lub leżeć na zimnym betonie. Obraz wyświetlany na ekranie wydaje się bardziej kontrastowy i szczegółowy niż w modelu NX1000, ale praca w jasnym oświetleniu mogłaby się przedstawiać lepiej. Czymś co postrzegam jako spory minus w użytkowaniu jest ilość zdjęć na jednym naładowaniu baterii. Być może rozpieścił mnie pod tym względem Pentax, który przy 1000 zdjęć na jednym akumulatorze, sprawił że praktycznie nie musiałem martwić się o prąd nawet podczas tygodniowego pobytu poza cywilizacją. Dwa akumulatory pozwalały na tydzień intensywnego fotografowania. W Samsungu musiałbym zabrać nie dwie, ale aż sześć baterii! Ponadto wskaźnik naładowania daje mylne pojęcie o ilości prądu - dwukrotnie zaowocowało to nieprzyjemnym zaskoczeniem w momencie gdy chciałem zrobić zaplanowane zdjęcia a aparat się wyłączył. Nie będę opisywał swoich odczuć. Kolejny minus to słabe możliwości zaprogramowania przycisków. Skoro w maleńkim Sony RX100 udało się to rozwiązać idealnie, dlaczego Samsung tego nie uwzględnił? Sprawę ratuje przycisk iFn na obiektywach, tyle, że nie na każdym ten przycisk znajdziemy. Szkoda. Sterowanie jednak nie sprawia większych problemów i jest znacznie lepsze niż w modelu NX1000. Czerwony przycisk do nagrywania filmów jest zmorą użytkowników poprzednika, czyli modelu NX200, w którym znajduje się dokładnie pod kciukiem powodując częste niezamierzone włączanie nagrywania. Ileż to może zepsuć kadrów. W testowanym modelu znajduje się on w znacznie bardziej sensownym miejscu. Kilka razy zabrakło mi szybkiego wyświetlania siatki - trzeba jej szukać w menu. Wysoko oceniam szybkość autofocusa jak i gotowość aparatu do pracy po włączeniu. W modelu nie pożałowano też szybkości migawki - najkrótszy czas naświetlania przedstawia się imponująco: 1/6000 s. Wyśrubowany tryb seryjny - ponad 8 kl/s. z uwagi na tłuste pliki pozwala na krótką serię. Poprawie względem poprzednich modeli uległo blokowanie aparatu po wykonaniu zdjęcia jednak nadal nie jest dobrze. Miłośnicy manualnego ostrzenia i starych obiektywów znajdą coś, co może zaważyć o wyborze tego modelu - świetnie działającą funkcję focus peaking. Edycja zdjęć w aparacie to nie jest wg. mnie mocny punkt modelu. W porównaniu do Pentaxa K-5 przedstawia się mizernie. W Pentaxie mamy np. możliwość symulacji filtrów kolorowych w fotografii czarno-białej co pozwala na twórczą zabawę ze zdjęciami np. podczas podróży autobusem lub w czasie długiego wieczoru w namiocie. W Samsungu na to nie pozwoli nam szybko uciekający prąd. Co do wielkości i masy aparatu - NX300 możemy zaakceptować w kieszeni kurtki, jedynie doraźnie, ale niewielka waga aparatu pozwala na użycie lekkich statywów. Z powodzeniem NX300 ustawiałem na Velbonie ULTRA LUXi-L, na którym lustrzanka już nie sprawdzała się tak dobrze. Z łatwością posłużymy się jeszcze mniejszymi wynalazkami typu gorillapod. Nie będzie też problemem codzienne noszenie aparatu w plecaku lub w niefotograficznej torbie na ramię.

Ogólną użyteczność NX300 oceniam bardzo dobrze, aczkolwiek kilka spraw w następnych modelach mogło by zostać usprawnionych.

Jakość obrazu

Czyli najważniejsza sprawa w aparacie. Pentax K-5 stanowił dla mnie przełom w jakości obrazu do tego stopnia, że po doświadczeniach z pełnoklatkowym Nikonem D700, uznałem, że nie warto zmieniać sprzętu na ten model. Dynamika tonalna i wysokie ISO, ogromna tolerancja na niedoświetlenie sprawiły, że sprzęt przestał być ograniczeniem. Obawiałem się, że matryca Samsunga mnie rozczaruje. I tak faktycznie było. Krótki epizod z NX200 utwierdził mnie, że to nie są aparaty do trudnych warunków. Dałem jednak firmie drugą szansę i NX1000 pozytywnie zaskoczył mnie jakością obrazu . Jpgi stały się użyteczne, ale do poważniejszych zastosowań należy korzystać z formatu raw. To samo dotyczy modelu NX300. Porównując surowy format Pentaxa K-5 i Samsunga NX300 okazuje się, że niemłody już Pentax nie daje sobie dmuchać w kaszę wynalazkom Samsunga i na wysokich czułościach jest zauważalnie lepszy. Samsungiem też nie dokażemy takiej sztuczki jak wyciąganie czarnego, niedoświetlonego rawa do poziomu normalnego zdjęcia, ale format raw pozwala uratować wiele zdjęć.

Okazuje się też że czułości 1600 i 3200 mimo wszystko w NX300 są naprawdę bardzo dobre, świetnie poddają się odszumianiu i nie gubią przy tym szczegółów. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w zestawie mamy LR4, który odszumia koncertowo a w ofercie Samsunga mamy wiele jasnej optyki to w ogóle nie ma co się martwić o wysokie czułości. Nie wahałbym się wydrukować w dużym formacie wystawowym zdjęć wykonanych na tych czułościach. Aparat spokojnie nadaje się do fotografii w świetle zastanym, w różnych warunkach. Nie zauważyłem też problemów z dynamiką tonalną. Poziom rejestracji detali w cieniach i światłach pozytywnie mnie zaskoczył pomimo przywyknięcia do ogromnej dynamiki Pentaxa K-5 czy niebotycznej Sigm serii DP. Spotkałem opinię internauty mówiącą, że matryca Samsunga, pomimo dużej ilości pikseli produkuje obraz o niewielkiej szczegółowości. Oglądając 100% powiększenie poprawnie wyostrzonych raw-ów bardzo wysoko oceniam rozdzielczość zestawu aparat plus posiadane obiektywy stałoogniskowe. Rozdzielczość aparatu w tandemie z obiektywem 60 mm oceniam wręcz jako wybitną. Achillesową piętą szerokich obiektywów jest spora dystorsja, ale musimy pamiętać o tym, że to bardzo lekkie i małe "naleśniki". Najlepsze rezultaty udało mi się uzyskać wywołując pliki algorytmem demozaikowania amaze jaki oferuje m.in. Raw Therapee.

1/50 s, f/7.1, ISO 200, ogniskowa: 46 mm (ekwiwalent dla pełnej klatki)

Ten niepozorny i niespecjalnie drogi sprzęt pozwoli na wykonanie wydruków całkiem dużych banerów, fototapet. Z tego powodu też zainteresowałem się systemem i nie zawiodłem się. Nie odczuwam potrzeby usuwania filtra antyaliasingowego, co stało się trendem w ostatnim czasie. Zdaję sobie sprawę, że obecnie w aps-c znajdziemy sprzęt produkujący lepszy obraz na wyskokim ISO i oferujący lepszą rozdzielczość. Jednak żaden nie łączy w sobie tych dwóch cech zachowując przy tym niewielkie rozmiary i przystępną cenę. Dawno minęły czasy, kiedy wybierając tani system NX użytkownik godził się na nieco gorszą jakość zdjęć tłumacząc sobie, że liczy się talent a nie sprzęt. Reasumując: testowany aparat zaoferował mi jakość obrazu powyżej oczekiwanej.

Podsumowanie

Czy mając na uwadze specyfikę Samsunga poleciłbym ten system każdemu? W zasadzie tak. Z jednej strony napakowana pikselami matryca ma swoje zalety, zwłaszcza przy dobrej optyce Samsunga, ale z drugiej musimy pamiętać, że tego rodzaju aparat kupują użytkownicy, dla których już 16 mpx to zbytek łaski. Większa rozdzielczość jest bardziej bezwzględna dla błędów fotografa i słabszych obiektywów (ile osób wyjdzie poza obiektyw kitowy?). Doskonale sobie zdaję sprawę, że Samsung nie upchnął 20 mpx w aps-c po to bym miał szczegółowe i duże fotografie do wielkich wydruków, ale by Kowalski zauważył różnicę w specyfikacji na sklepowej wystawie. Mnie w to graj, ale czy każdy potrzebuje mulących komputer zapchajdysków jakimi są tłuste pliki? Na szczęście w nowych modelach wielkość rawów uległa dwukrotnemu zmniejszeniu. Z drugiej strony Samsung w zasadzie nie odstaje od konkurencji na innych płaszczyznach, oferuje w polskich warunkach bardzo rozsądny stosunek ceny do jakości. I ja to bardzo doceniam. Tylko niech za tym pójdzie dostępność optyki a wraz z nią spadek cen, które obecnie odpowiadają wartości produktu, ale przy większej konkurencji na pewno mogą być niższe. Z całą pewnością wielu użytkowników łaskawym okiem spojrzy na możliwości multimedialne i zdecydowanie ciekawszy design niż np. produktów innego koncernu na "S".

Wielkie brawa należą się Samsungowi za wyjście przed szereg z powiększeniem ekranu - im większy tym lepszy. Powiększenie odbyło się bez okrojenia guzikologii, która jest o niebo lepsza niż w modelu NX1000. Odchylany ekran daje wiele możliwości w fotografii statycznej jak i streetphoto czy dynamicznym reportażu. Osiągi matrycy czynią aparat wybitnie uniwersalnym - mnogość pikseli nie upośledziła wysokich czułości czy dynamiki. Oczywiście - konkurencja też nie stoi w miejscu a można też postawić czysto teoretyczne pytanie: Jak doskonała była by dynamika i wysokie czułości, gdyby do NX zamontowano nowoczesną 16-megapikselową matrycę... Z marketingowego punktu widzenia 20 mpx jest dobrym posunięciem, gdyż lepiej się sprzeda a bardziej świadomy kupujący nie będzie utyskiwał na jakość zdjęć. Jeśli idzie o wrażenia estetyczne, to osobiście takie plastikowe retro w tej formie mnie nie urzeka, jednak ogólnie należy powiedzieć, że aparat może się podobać, choć w tej cenie oczekiwałbym lepszych materiałów przynajmniej w niektórych miejscach. Ucieszyłem się gdy po rozpakowaniu okazało się, że to wersja brązowa - ta szczególnie przypadła mi do gustu. Nowoczesne funkcje i szybkość działania wywołały podziw u osób, którym aparat zaprezentowałem. Samsung NX300 z pewnością zadowoli początkującego użytkownika a zaawansowany skorzysta z dużego potencjału tej dyskretnej maszyny.

1/25 s, f/2.8, ISO 1600, ogniskowa: 92 mm (ekwiwalent dla pełnej klatki)

Ostatecznie

Gdyby pojawiła się sytuacja, która zmusiłaby mnie do pozostawienia tylko jednego z posiadanych systemów prawdopodobnie byłby to Samsung. Na pewno, gdyby miał wydajniejsze zasilanie i lepsze materiały wraz z uszczelkami. Podczas kilku dni testowania model NX300 dowiódł, że potrafi sprostać bardzo różnorodnym wyzwaniom, nie obciążając przy tym ani kieszeni ani kręgosłupa. Taki wybór uwalnia mnie też od konieczności użerania się z nietrafianiem autofocusu nowo zakupionych obiektywów do lustrzanki (pozostaje już tylko problem z kontrolą jakości, z czym jak się przekonałem bywa u Samsunga różnie). Jest to naprawdę bardzo uniwersalny sprzęt a szeroka oferta dobrej optyki znakomicie potwierdza tę opinię.

Mówi się, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego, ale przedstawione zdjęcia pokazały, że aparat nie poległ na żadnym temacie. I choć mógłby być lepszy w wielu sprawach, minusy nie są dyskwalifikujące. Porównując posiadanego NX1000 do testowanego modelu, poza lepszym sterowaniem, zwrócę uwagę przede wszystkim na ekran LCD. Ten zastosowany w NX300 pozwala nie tylko na wygodniejsze fotografowanie, ale też na bardziej precyzyjną kompozycję kadru. Pozostałe różnice nawet jeśli są to jednak nie przyćmiewają różnicy cenowej: NX1000 jest aż dwukrotnie tańszy od modelu NX300. Gdyby NX1000 był moim jedynym aparatem rozważyłbym wymianę na nowy produkt Samsunga tak jak wybrałbym go wchodząc w ten system. Na obecną chwilę poszukując małego aparatu ponownie wybrałbym Samsunga, gdyż żaden inny system nie oferuje tak dobrego stosunku ceny do (na prawdę niezłej) jakości oraz nie odpowiada w takim stopniu na, wymienione na początku tekstu, wymagania.

Tekst i zdjęcia: Grzegorz Piaskowski

Kup ten aparat w sklepie

EURO RTV AGD

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Poradniki
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 2
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 2
Oto kolejna garść naszych świątecznych inspiracji na gwiazdkowe prezenty, które na pewno spodobają się wszystkim miłośnikom fotografii - od zupełnych amatorów, po wymagających...
10
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 1
Prezenty dla fotografa 2024 - poradnik zakupowy, cz. 1
Czym obdarować fotografa, by na świątecznym zdjęciu zobaczyć uśmiech? Oto garść naszych inspiracji na nadchodzące święta - od sprzętu fotograficznego i ciekawych gadżetów, po praktyczne...
30
Zostań władcą światła - jak przygotować i przeprowadzić udaną sesję portretową
Zostań władcą światła - jak przygotować i przeprowadzić udaną sesję portretową
O kuchnię zawodowej pracy i praktyczne porady zapytaliśmy doświadczonego fotografa Piotra Wernera. Publikujemy obszerne fragmenty jego bestsellerowego e-booka dla...
26
Powiązane artykuły
zamknij
Partner:
Zagłosuj
Na najlepsze produkty i wydarzenia roku 2024
nie teraz
nie pokazuj tego więcej
Głosuj