Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Od chwili pojawienia się w mediach X10, zauroczyłem się wyglądem i klasyczną konstrukcją, od początku byłem ciekaw czy mając aparat w ręku i pracując nim będę miał podobne odczucia.
Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, solidna budowa, aparat mimo niedużych rozmiarów dobrze trzyma się w ręku, dobrze ułożone przyciski i pokrętła. Trudno się przyzwyczaić do jego opcji włączania (przekręcenie obiektywu) - co chwilę szukałem przycisku on/off, ale myślę, że to raczej kwestia nawyków.
Intuicyjnie porozmieszczane funkcje i tarcze sprawiły, że nie dotykałem instrukcji obsługi - nie była potrzebna. W ciągu chwili można zrozumieć jak co działa i gdzie zmienić poszczególne opcje. Dwie fajne rzeczy: programowalny przycisk Fn umieszczony zaraz obok spustu migawki oraz przycisk RAW, który w opcji robienia zdjęć w JPG pozwala szybko przełączyć na RAW.
To co było dla mnie najważniejsze, to czy mogę używać go zamiennie z moją lustrzanka, która w wielu wypadkach jest za duża i za ciężka (szczególnie z dodatkowymi obiektywami) i zwraca uwagę na fotografującego. Wiem, że nie mogę wymagać genialnej jakości od X10, ale wystarczy dobra jakość i swoboda działania.
Przy sesji nocnej najlepiej wychodzą wady i zalety aparatu, które są dla mnie istotne. Pierwsze to AF, który sprawował się doskonale - mimo małej ilości światła działał szybko i w punkt. Przy takich warunkach, zróżnicowanym oświetleniu aparat musi mieć możliwość szybkiej zmiany ustawień, prostej i intuicyjnej. Tu znów plus dla X10. Konstrukcja zbudowana jest tak, że udaje się to szybko i bezboleśnie. Minus, który tu się pojawił, to zbyt delikatne tylne pokrętło ustawień. Czasami niestety muśnięciem palca można zmienić opcje i ma się wrażenie, że to najbardziej delikatny punkt całego aparatu.
Wbudowana lampa sprawuje się bardzo dobrze. Ciekawą opcją jest dodatkowe ustawienie wyzwalania lampy zewnętrznej, co daje ciekawe pole do eksperymentów ze światłem i nie jest się uzależnionym od lampy wyzwalanej automatycznie, którą zamontujemy na sankach. Tu zabrakło mi do pełni szczęścia możliwości ustawienia błysku na drugą lamelkę, co dałoby pełny horyzont możliwości pracy z lampą. Ale może to kwestia tylko softu, więc jest szansa, że może będzie taka możliwość.
Obiektyw sprawował się dobrze. Możliwość ręcznego zmieniania ogniskowej na obiektywie to doskonały wybór. Plastyka obiektywu i jego jakość też nie pozostawia wiele do życzenia, zdjęcia maja swój klimat i to jest bardzo ważne. Zakres ogniskowych jest w pełni wystarczający do swobodnej pracy, więc jak dla mnie nie potrzeba więcej. Światło obiektywu też ma duże znaczenie i w tym wypadku szkło sprawdza się bardzo dobrze - szczególnie kiedy pracuje się w słabych warunkach oświetleniowych. Tym aparatem można z nich w pełni korzystać, tu nie jesteśmy ograniczeni i przy nocnych zdjęciach najczęściej pracowałem na ISO 800 i z ręki można było zrobić ostre zdjęcia.
Tu duże znaczenie ma sama konstrukcja. Aparat na tyle mocno leży w ręku, że wyeliminowane są minimalne drgania, a tym samym łatwo utrzymać stabilność na długich czasach naświetlania.
Głównie pracowałem na wizjerze, co pozwala na inne spojrzenie w trakcie robienia zdjęć i tu zabrakło mi informacji które przydałyby się w tej opcji - przynajmniej czas i przysłona - to by rozwiązało bardzo dużo. Niestety, żeby sprawdzić opcje po ustawieniu kadru musiałem zawsze spojrzeć na ekran.
Aparat ładnie odzwierciedla tonalność fotografowanej przestrzeni i dobrze ustawia balans bieli, więc o tym w ogóle przestałem myśleć w pewnej chwili i mogłem swobodnie zapisywać sytuacje.
Jeden minus, który uprzykrzał pracę to szybkość zapisywania zdjęć, chwilami niestety trwało to kilkanaście sekund. To jest szczególnie uporczywe, kiedy pracuje się na RAW+JPG, a chcemy szybko zapisać kilka sytuacji które dzieją się wokoło.
Poza tą jedną dużą słabością aparatu w całokształcie Fuji X10 sprawdza się bardzo dobrze. Można na nim w pełni świadomie i kreatywnie pracować, jakość zdjęć jest dobra, plastyka i ogniskowe pozwalają na pełną swobodę pracy. Proste menu i intuicyjność obsługi pozwala na szybkie zmiany opcji. Jedną z fajniejszych opcji jest duże pokrętło zmiany naświetlania +/-2EV, co w przypadku szybkich zdjęć ulicznych lub sytuacyjnych pozwala bez zastanowienia szybko ustawić poprawną ekspozycje w nietypowych warunkach.
Analizując poszczególne części można trafiać na plusy i minusy (chociaż X10 minusów jest zdecydowanie mniej), ale dla mnie najważniejsze jest ostateczne wrażenie po kilku dniach pracy z aparatem. W tym wypadku pierwsze zauroczenie okazało się trafione i biorąc pod uwagę cenę do jakości, możliwości oraz ten piękny wygląd, to X10 jest strzałem w dziesiątkę. I można nim robić w pełni profesjonalne materiały, ale sprawdzi się także w pocztówkach z wakacji, streetphoto jak i kreacji. Pozwala przestać myśleć o sprzęcie, a po prostu robić zdjęcia.
Tekst i zdjęcia: Michał Bojara