Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Telefon od kuriera, przekazanie paczki i jest, oczekiwany Olympus PEN E-PL3. Po rozpakowaniu pierwsze wrażenie po wzięciu do ręki: "zimny". Metalowy korpus zmarzł trochę w drodze do Suwałk, ale nie ujmowało mu to solidnego wyglądu. Zgrabności konstrukcji ujmuje trochę długi dołączony do standardowego zestawu obiektyw. Na szczęście nasz "standardowy zoom" można skrócić o niemalże połowę na czas transportu (zwalniamy blokadę i przekręcamy pierścień ogniskowej), przy próbie wykonania zdjęcia aparat przypomina w takiej sytuacji o konieczności odblokowania obiektywu. Co mnie zaskoczyło to dźwięk migawki, spodziewałem się cichszego. Ogólnie pierwsze wrażenie jest pozytywne, po wzięciu do ręki wiemy, że mamy do czynienia ze sprzętem dobrej klasy.
Do tej pory fotografowałem głównie lustrzanką Canon 30D. Jest to całkiem niezłe body, ale przy fotografowaniu ulicznym - bliżej człowieka, przeszkadza hałas lustra. Poza tym ludzie boją się dużych aparatów, szybko zwracają na nie uwagę, a co za tym idzie tracą naturalność. Kiedy wybrałem się na spacer z Olympusem PEN E-PL3 byłem bardziej "niewidzialny" niż się spodziewałem. Z racji słabej aury nie było wielu przechodniów, ale nie zauważyłem aby ktokolwiek zerknął na niesiony cały czas w ręce aparat.
Zazwyczaj fotografuję na mieście "z biodra", kadruję intuicyjnie trzymając aparat w opuszczonej zwyczajnie ręce. Tutaj zabrakło mi ekranu odchylanego również na bok, nie tylko góra-dół, aby ułatwić kontrolę na ekranie pionowych kadrów. Na ulicy spotkało mnie kolejne zaskoczenie: podczas fotografowania na zewnątrz, dźwięk migawki jest praktycznie niesłyszalny, a właśnie tego najbardziej oczekiwałem. Bardzo ważny dla mnie jest czas reakcji aparatu oraz szybkość autofocusa, a w tych aspektach PEN wybija się znacznie ponad średnią. W dobrych warunkach oświetleniowych nie trafiły mi się błędnie wyostrzone zdjęcia, a czas ustawienia ostrości i wykonania zdjęcia jest już porównywalny z lustrzanką. W ciemnych pomieszczeniach ostrość ustawiana była również dość szybko, ale zdarzyło się kilka błędów. Istotną kwestią jest gotowość do "pracy ciągłej", bufor aparatu umożliwia wykonanie kilku zdjęć natychmiast bezpośrednio po sobie (Raw+Jpeg). Co pozwala zarejestrować ciągłość zdarzenia. Generalnie aparat sprawdza się w takim "cichym reportażu" ulicznym. Fotografowanie PENem jest przyjemne, przeszkadzał trochę niewygodny uchwyt. Jednak szybkość oraz jakość zdjęć przyćmiewa tą drobną wadę.
Różnica pomiędzy Olympusem PEN, a średniej klasy kompaktem jest duża, i zdecydowanie nie mówię tu o megapikselach. Przede wszystkim jestem pod wrażeniem stosunkowo małego zaszumienia obrazu oraz zadowalającej rozpiętości tonalnej przy czułościach do 1600 ISO. Tutaj chciałbym wyrazić swój podziw dla rozwoju algorytmu obróbki obrazu i jego odszumiania w aparatach marki Olympus. Posiadałem kilka aparatów tej marki i nawet jeden (Tough 3000) obecnie. Przez parę lat można było zauważyć, iż obraz przy większych czułościach różni się znacznie od konkurencji. "Szum" i reprodukcja szczegółów była może słabsza ale inna, jednak z każdym następnym posiadanym modelem zauważałem poprawę, a przy testowanym E-PL3 to jest przeskok o całą epokę. Chodzi mi o to, że szum przestał nim być a stał się jakby "ziarnem" z czasów aparatów "na kliszę", co osobiście uważam za dużo bardziej estetyczny efekt. Inżynierowie programiści spisali się na medal.
Skoro mowa o oprogramowaniu to spodobała mi się jeszcze jedna funkcja a mianowicie wybór proporcji obrazu. Wydawało by się, że zawsze można przyciąć zdjęcie w programie graficznym, ale obraz widziany na ekranie aparatu determinuje jednocześnie jego kompozycję. Dodatkowo do dyspozycji mamy szereg filtrów których działanie możemy obserwować na żywo na ekranie LCD. Funkcja panoramy niestety nie ma podglądu częściowego nałożenia poprzedniej klatki w celu lepszego dopasowania kadru. Aparat posiada dosyć rozbudowane menu, tryb zaawansowany nie jest domyślnie włączony, ale po jego aktywowaniu możemy bardzo precyzyjnie dopasować działanie aparatu do naszych przyzwyczajeń i upodobań. Możemy nawet przypisać inną funkcję do przycisku nagrywania filmów. Chociaż osobiście uważam, iż taki przycisk przydaje się. Niezależnie w jakim trybie fotograficznym jesteśmy zawsze możemy szybko uruchomić rejestrację filmu. Aparat rejestruje wideo dobrej jakości, mankamentem jest słyszalny dźwięk silnika autofocusa przypominający ciche stukanie. Jednak jakiekolwiek dźwięki rozmowy skutecznie go zagłuszają. Dodatkowym plusem jest kontrola w zależności od wybranego trybu parametrów ekspozycji filmowania (czas ekspozycji, przesłona, czułość...).
Podczas testu obsługa aparatu nie była wyzwaniem, jest intuicyjna nawet jak dla kogoś, kto fotografuje na co dzień lustrzanką. Może nie zmienimy każdego ustawienia jednym przyciskiem, ale należy pamiętać o rozmiarach aparatu. Co mnie cieszy to fakt, że konstruktorom udało się tak dużo lustrzanki zmieścić w tak małym kompakcie z wymienną optyką. Moim zdaniem czyni to świetne dopełnienie dla lustrzanki, która w codziennym używaniu jest znacznie mniej poręczna, a jakość fotografii jest porównywalna.
Tekst i zdjęcia: Dariusz Sztelmer-Stabiński