Wydarzenia
Ruszyły promocje Black Friday Sony w sklepie Fotoforma.pl
Kościelna część uroczystości
Kościelna część uroczystości Pierwszej Komunii to bardzo trudne warunki pracy dla fotografa. Z jednej strony mamy głównego fotografa wynajętego przez wszystkich rodziców czy parafię, który ma zrobić wszystkie dzieci. Zdarza się, że jest ich więcej niż setka, więc taki fotograf ma naprawdę ogrom pracy. Z drugiej strony jesteśmy my - chcemy zrobić zdjęcie jednemu dziecku.
W większości przypadków nie możemy po prostu wejść do kościoła, znaleźć dogodnej pozycji i robić zdjęć, nie wspominając nawet o przemieszczaniu się podczas uroczystości. Co więcej często zarządzeniem rodziców lub parafii, podczas uroczystości w kościele obowiązuje zakaz fotografowania. Jest to bardzo racjonalne zwłaszcza podczas tych uroczystości, gdzie dzieci jest wyjątkowo dużo. Na sto dzieci przypada kilkuset fotografów, bo poza fotografami wynajętymi przez rodziców, zdjęcia robi niemal każdy członek rodziny, który ma aparat. A przecież gdyby pozwolono wszystkim fotografować, dzieci nie mogłyby skupić się na ceremonii. Trzeba przyznać, że tak naprawdę Pierwsza Komunia to jedno z niewielu wydarzeń rodzinnych, które naprawdę ciężko jest fotografować. Dlatego większość dobrych zdjęć, które wypełnią rodzinne albumy mamy szansę zrobić przed kościołem
Przed kościołem
Około pół godziny przed rozpoczęciem uroczystości dzieci gromadzą się przed wejściem do kościoła. Panie katechetki przez około 10-15 minut ustawiają dzieci w rzędach, za nimi ustawiają się rodzice. Następnie rodzice błogosławią dzieci, po czym ksiądz przechodzi między rzędami dzieci z kropidłem. Na końcu wszyscy wchodzą do kościoła.
Te pół godziny to zdecydowanie najlepszy moment na fotografowanie i szansa na najlepsze ujęcia. Możemy robić szerokie kadry (z góry) lub pracować z teleobiektywem z oddali (warto znaleźć sobie dobre miejsce). Zwróćmy uwagę na fajne elementy perspektywy - rzędy dzieci w białych strojach tworzą nam ładne linie, które mogą zbudować kompozycję ujęcia. Kolejnym dobrym tematem są relacje między dziećmi, które zachowują się naturalnie, wymieniają się wrażeniami z rówieśnikami. Warto podpatrywać to, co się dzieje i zatrzymać najciekawsze momenty. Można też ustawić się z boku i poczekać na moment, kiedy wszystkie dzieci są tyłem, a fotografowane przez nas dziecko odwróci się w naszą stronę. Mamy wówczas fajne ujęcie "wyłowionego" z tłumu dziecka.
Po kilkunastu minutach ustawiania dzieci w rzędach przychodzi moment błogosławieństwa. Jeśli nie mamy dobrego miejsca do fotografowania teleobiektywem, musimy robić zdjęcia z góry szerokim kątem (na wyciągniętych rękach). Często trudno jest dobrze się ustawić - dzieci stoją w rzędach, za nimi rodzice i chrzestni, potem tłum fotografów - warunki są naprawdę trudne. Kolejny ważny moment to ksiądz przechodzący z kropidłem. Jeśli nie daje się dobrze sfotografować na jednym kadrze księdza i dziecka - zawsze możemy sfotografować oddzielnie księdza, a potem w albumie na jednej stronie złożyć zdjęcie księdza z kropidłem i dziecka stojącego w rzędzie.
Na końcu dzieci wchodzą do kościoła - to także moment warty uwiecznienia, choć również trudny. Zazwyczaj nie ma innej opcji niż zdjęcie z góry, szerokim kątem.
W kościele
Jak już pisaliśmy na początku - fotografowanie w kościele jest najczęściej niemożliwe. W przypadku ślubu kościelnego możemy zaplanować reportaż od początku do końca i uchwycić wszystkie "kluczowe" momenty. Podczas komunii takie planowanie nie ma sensu - tu punktem wyjścia jest to, co realnie da się sfotografować. Zawsze należy uprzedzić o tym rodziców, którzy być może spodziewają się pełnego reportażu z kościelnej części uroczystości.
Tylko raz zdarzyło mi się fotografować komunię w kościele bez większych ograniczeń - podczas bardzo kameralnej uroczystości w małym, wiejskim kościółku. Kilkanaścioro dzieci, rodzice zaprzyjaźnieni z księdzem - to wszystko sprawiło, że takie zdjęcia były możliwe. Ale zazwyczaj takiej opcji nie mamy i pozostaje nam kilka trików, które pozwolą nam dodać do albumu kilka fotografii z kościoła.
Przede wszystkim warto wybrać się do kościoła wcześniej - jeśli jest to możliwe: rano w dniu uroczystości. Po pierwsze możemy zrobić kilka zdjęć pustego kościoła, udekorowanego na tę okazję kwiatami. Po drugie możemy dobrze rozejrzeć się po pustym kościele w poszukiwaniu dobrych miejsc do dyskretnego fotografowania podczas mszy.
Zazwyczaj dobrym miejscem jest chór - możemy fotografować z góry teleobiektywem. W ten sposób możemy zrobić zdjęcie w ważnym momencie, kiedy dziecko tuż po przyjęciu Pierwszej Komunii wraca ze złożonymi rękami do swojego rzędu. Możemy też spróbować sfotografować z góry dzieci siedzące w ławkach - być może trafimy na moment kiedy "nasze dziecko" odwróci się w naszym kierunku. Niestety może się okazać, że między chórem a ołtarzem wiszą żyrandole - taki jasny, świecący obiekt bardzo utrudni nam fotografowanie. Wówczas możemy spróbować poszukać innego miejsca. Niestety blisko ołtarza nie mamy możliwości fotografowania (chyba że po wcześniejszej rozmowie z księdzem i fotografem głównym otrzymaliśmy na to zgodę).
Niezależnie od tego czy możemy fotografować z bliska czy raczej dyskretnie z ukrycia, warto dowiedzieć się wcześniej jaki jest plan uroczystości - "scenariusze" Pierwszej Komunii bywają bardzo różne. Dowiedzmy się gdzie będą stały dzieci, w których ławkach będą siedzieć rodzice. Być może dzieci będą brały udział w czytaniu - taki moment na pewno warto uchwycić. Często zdarza się, że dzieci dostają pamiątki (np. obrazek, bochenek chleba) - być może uda nam się ten moment uchwycić lub po prostu zrobić zdjęcie z pamiątką już po wyjściu z kościoła.
Bez względu na to czy uda nam się uzyskać zgodę - pamiętajmy, że główny fotograf wynajęty przez parafię czy rodziców pracuje w bardzo trudnych warunkach: trzeba sfotografować ostro każde z setki dzieci w trudnych warunkach oświetleniowych. Starajmy się nie utrudniać mu pracy, bo w kościele nasza rola jest drugoplanowa.
Sprzęt
Jak już pisaliśmy - warunki naszej pracy są trudne, zatem bardzo ważne są obiektywy. Fotografując z góry w tłumie używam rybiego oka (10-20mm) z lampą (dzięki niej znosimy kontrasty, a pracując na automatyce mamy pewność że zdjęcia będą prawidłowo doświetlone).
Natomiast fotografując w kościele (np. z chóru), przydają się ogniskowe w zakresie 70-200mm. W kościelnych wnętrzach zazwyczaj fotografuję jasną stałką (jeśli chcemy być dyskretni, nie możemy używać flesza). Osobiście nie boję się wysokich czułości - pozwalam sobie nawet na ISO 5000 (w Nikonie D700) - pełnoklatkowe aparaty z matrycami CMOS pozwalają nam spokojnie pracować na tych czułościach.
Jak już pisaliśmy w poprzednim odcinku zdjęcia czarno-białe wyjątkowo dobrze prezentują się podczas takich uroczystości jak komunie czy śluby, szczególnie w ujęciach reportażowych. Jeśli mamy pstrokaty, kolorowy tłum i kościół, który nie zawsze jest architektonicznym dziełem sztuki - w monochromatycznej wersji zdjęcia będą prezentowały się zdecydowanie lepiej, niż w kolorze. Tym bardziej, że ubrane na biało dzieci będą ładnie odcinać się od tła.
Kolor dużo lepiej prezentuje się przy ciaśniejszych kadrach i wszędzie tam gdzie możemy fotografować z małą głębią ostrości. Zdarza się oczywiście, że kościół zarówno na zewnątrz jak i w środku jest klimatyczny i pięknie udekorowany - wówczas również mogą nam wyjść świetne kolorowe zdjęcia. Ale oczywiście możemy sobie ten dylemat pozostawić do etapu obróbki.
Tekst i zdjęcia: Aleksander Wolak, aleksanderwolak.com
Reklama