Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Podczas rozpoczętych dziś w Birmingham targów Focus On Imaging, Panasonic zaprezentował dwa nowe aparaty systemu Mikro Cztery Trzecie. Obydwa zostały zaprezentowane zaproszonym dziennikarzom w postaci działających egzemplarzy przedprodukcyjnych. Największe zainteresowanie wzbudził bezpośredni następca Lumiksa G1 (pierwszego korpusu Micro 4/3) - Panasonic Lumix G2. Niestety, jak wspomnieliśmy, nie był to egzemplarz finalny (miał firmware 0.2), dlatego nie możemy zaprezentować zrobionych nim zdjęć. Możemy jednak wstępnie ocenić zmiany w rozmieszczeniu funkcji i przycisków oraz dotykowy ekran LCD, który działał w stu procentach.
Panasonic przyzwyczaił nas do wysokiego poziomu wykonania aparatów. Lumix G2 przypomina pod tym względem swojego poprzednika. Zastosowane materiały są właściwie identyczne, aparat nie różni się też stylistycznie.
Pierwszą rzeczą która rzuca się w oczy po wzięciu do ręki Lumiksa G2 (przynajmniej tym, którzy mieli styczność z poprzednimi aparatami z serii G) jest brak kółka na przedniej części gripa - zostało przeniesione do tyłu, wprost pod kciuk. W ten sposób zlikwidowano spory problem związany z przypadkową zmianą korekty ekspozycji czy przysłony (w G1/GH1 łatwo było przestawić kółko środkowym palcem). Inne położenia kółka to nie jedyna zmiana położenia elementów sterujących: z górnego panelu zniknęły przyciski Q. Menu (teraz znajduje się na tylnej ściance, obok guzika Display) i Film Mode, a pojawiły się iA i przycisk nagrywania. Po lewej stronie japoński producent rozbudował pokrętło funkcji autofokusa. Obsługiwanie aparatu po zmianach jest proste, intuicyjne i już po kilku minutach nie sprawia żadnych problemów. Biorąc pod uwagę, że odpadł problem przestawiającego się przedniego pokrętła można powiedzieć, że Lumix G2 na tych modyfikacjach zyskał.
Dotykowe ekrany LCD były do tej pory obecne w aparatach kompaktowych. Nie trudno się było domyślić, że w końcu trafią do aparatów systemowych - prekursorem został Lumix G2. Można się spodziewać, że pojawią się głosy sceptyczne - po co? dlaczego? Tymczasem połączenie możliwości pełnego obracania z wysoką rozdzielczością oraz funkcją dotykowego sterowania sprawdza się znakomicie. Aparatem można sterować klasycznie - za pomocą przycisków, kółka i wybieraka, ale czasem jest to rozwiązanie zwyczajnie wolniejsze. Przykład? Za pomocą ekranu dotykowego można zmieniać najważniejsze parametry fotograficzne w szybkim menu - najczęściej potrzeba do tego trzech dotknięć (ikonka Q. Menu - wybór funkcji którą chcemy zmienić - nowy parametr). Analogiczna operacja tradycyjną metodą w niektórych przypadkach wymaga kilkunastu kliknięć. Podobnie sprawa ma się z ustalaniem punktu ustawiania ostrości (jedno dotknięcie), czy przewijaniem powiększonego zdjęcia. Jest szybciej, wygodniej, bardziej naturalnie. Jak sprawdza się dotykowy ekran można zobaczyć na przygotowanym przez nas filmie.
Jeżeli nie możesz obejrzeć powyższego klipu, powinieneś ściągnąć i zainstalować darmowy QuickTime Player. Nasze filmy można także oglądać na urządzeniach iPhone i iPod Touch. Więcej filmów fotopolis.pl można znaleźć na naszym profilu na YouTube.
Zdjęcie testowe opublikujemy gdy tylko otrzymamy aparat z ostateczną wersję firmware. Już teraz zapraszamy też na pełny test tego modelu