Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Jeśli chodzi o samo funkcjonowanie aparatu również nie jest źle. Aparat włącza się dosyć szybko, bo w nieco ponad 1 sekundę. Przy korzystaniu z autofokusa, pierwsze zdjęcie wykonamy w czasie około 1,7 sekundy. To ciągle lepszy wynik niż oferuje wiele bardziej zaawansowanych aparatów i z pewnością lepszy od niektórych podwodnych kompaktów.
Bardzo dobrze wygląda też kwestia wydajności akumulatora, który w zależności od intensywności pracy pozwoli nam na wykonanie około 400-500 zdjęć. To również dużo więcej może zaoferować większość kompaktów. Dość długo zajmuje jedynie ładowanie baterii - około dwóch godzin.
Największe zastrzeżenia mamy do systemu autofokusa. Przeostrzanie, w najlepszym razie, w warunkach dobrego oświetlenia zajmie nam 0,6 sekundy. Gdy jest ciemniej, lub gdy do czynienia mamy z mniej kontrastowymi scenami, czas ten wydłużać będzie się do ponad 1, a nawet 1,5 sekundy. To dość słabe wyniki, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że pod wodą znacznie spada intensywność światła. Nie otrzymujemy też możliwości skorzystania z autofokusa w trybie ciągłym, co w obecnych czasach jest już dosyć widocznym brakiem. Zwłaszcza, jeśli za aparat płacimy prawie 14 tys. złotych.
Również przeglądanie zdjęć jest dosyć powolne. Z powodu braku jakiegokolwiek pokrętła sterującego, po zdjęciach jesteśmy zmuszeni nawigować za pomocą przycisków, które raczej nie pozwolą nam szybko przewinąć dużej ilości zdjęć. Na szczęście lepiej sprawa ma się z powiększaniem i pomniejszaniem zdjęć. Tutaj opóźnienia prawie nie zaobserwujemy.
Pochwalić należy jednak system pomiaru światła, który w każdym z trzech trybów pomiaru, doskonale dobiera parametry ekspozycji tak, by zdjęcia były żywe i kontrastowe. Podczas obcowania z aparatem odkryliśmy jednak dość wyjątkowy mankament. W jasnym otoczeniu aparat automatycznie obniża czułość nawet gdy pracujemy w trybie manualnym z wyłączonym Auto ISO. Mimo że możemy wybrać wyższą czułość i wyświetlana jest ona na ekranie, zdjęcie zostanie wykonane z czułością, którą aparat uzna za najwłaściwszą. Z jednej strony to dobrze - aparat stara się by nasze zdjęcia charakteryzowały się jak najwyższą czułością. Z drugiej jednak jest to denerwujące i sprawia wrażenie jakbyśmy nie posiadali pełnej kontroli nad aparatem. W niektórych warunkach może to skutkować niepożądanymi efektami.
Aparat, jak większość produktów sygnowanych czerwoną kropką, oferuje bardzo przejrzyste menu bez zakładek, gdzie wszystkie pozycje ułożone są sensownie jedna pod drugą. Jak zwykle, Leica stawia na prostotę, dlatego w menu znajdziemy tylko najpotrzebniejsze ustawienia. Nie można jednak powiedzieć, żeby w jakimkolwiek stopniu nas to ograniczało. Menu oferuje akurat tyle, ile potrzebne jest nam w tego typu aparacie. Jedyna funkcja, której nam brakuje to moduł Wi-Fi, który umożliwiłby nam szybkie przesłanie zdjęć na smartfona. Kto jak kto, ale wielu amatorów egzotycznych podróży, z pewnością chciałoby móc szybko pochwalić się swoim podwodnym „strzałem” w internecie.
Jeśli chodzi o jakość zdjęć, to rzeczywiście jest ona najlepsza ze wszystkich odpornych kompaktów na rynku. Dobry obiektyw i 16-megapikselowa matryca APS-C robią swoje, choć na wyższych czułościach szumy już znacznie wpłyną na szczegółowość obrazu. Pewną niedogodnością będzie też fakt, że najkrótszy czas naświetlania oferowany przez aparat to 1/2000 s, co ograniczy możliwość zachowania płytkiej głębi ostrości podczas fotografowania w mocnym słońcu. A jest to przecież aparat, który będzie zabierany pewnie głównie na wakacje, gdzie czego jak czego, ale słońca nie powinno brakować.
Czy więc Leica X-U odnajdzie swoje miejsce na rynku? Dość spore gabaryty nieco ograniczają jej użycie jako poręcznego kompaktu. Z drugiej strony otrzymujemy nieporównywalną wygodę fotografowania i jakość zdjęć, która dorównywać będzie fotografiom wykonanym profesjonalnymi aparatami w podwodnych obudowach. Aparat trzeba więc traktować bardziej jako “Leikę dla podróżników”, którzy często narażeni są na niesprzyjające warunki. Czy takich osób wśród potencjalnych nabywców jest dużo? Tego nie wiemy, ale mamy przeczucie, że gdy zamożna osoba będzie musiała wybierać między oferującymi wątpliwą jakość obrazu zwykłymi odpornymi kompaktami, a niedogodnościami z obsługą i pielęgnacją podwodnej obudowy do większego aparatu, najpewniej zwróci się w kierunku nowej Leiki.
Spis treści:
1. Wstęp