Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wytrzymały, pojemny i szybki a do tego naprawdę mały. Najnowszy dysk przenośny SSD SanDisk to jedno z najciekawszych rozwiązań tego typu na rynku. Sprawdziliśmy, jak spisuje się w praktyce!
Rozdzielczości matryc, a co za tym idzie objętości rejestrowanych plików, rosną w galopującym tempie. Fotografowie i filmowcy potrzebują dziś więc nośników o coraz większej pojemności, oczekując jednocześnie niezawodności i maksymalnej szybkości przesyłu magazynowanych danych. Jeszcze niedawno przenoszenie archiwów kojarzyło się z koniecznością dźwigania ciężkich, nieporęcznych a do tego podatnych na uszkodzenia mechaniczne dysków talerzowych. Zupełnie nowe możliwości otworzył jednak rozwój technologii SSD. Na rynku nie brakuje już poręcznych i kompaktowych urządzeń USB opartych na pamięci flash.
Wyróżniającym się modelem jest bez wątpienia zaprezentowany niedawno dysk SanDisk Extreme Portable SSD, oferujący zwiększoną wytrzymałość, pojemność do 2TB, przesył na poziomie 550 mb/s oraz autorskie rozwiązania w zakresie ochrony danych. Za tę wygodę przyjdzie nam jednak zapłacić od 400 zł za wersję o najmniejszej pojemności 250 GB, po kwotę aż 2400 zł za najpojemniejszy model 2 TB. Sprawdźmy więc, czy obietnice producenta znajdują potwierdzenie w twardych testach, i czy urządzenie warte jest swojej ceny!
Zbliżony wielkością do karty kredytowej dysk, jest nie tylko mały (7,6 x 51 mm), ale też niezwykle lekki (79 g). Do tego stopnia, że noszony w kieszeni jest wręcz niewyczuwalny. Małe wymiary i waga i nie wpływają jednak negatywnie na wrażenie solidności. Choć wykonany głównie z tworzyw sztucznych, okazuje się niezwykle sztywny, zwarty i odporny na nacisk. Próbowaliśmy go wygiąć, wy już nie musicie.
Uwagę przyciąga bez wątpienia wzornictwo. SanDisk udowodnił, że nawet tak mało seksowne urządzenie jak zewnętrzny dysk, może być przedmiotem ładnym! Dla fotografa, z natury estety, nie jest to przecież bez znaczenia. Przednia wzmocniona ścianka ma ciekawą fakturę, ładnie prezentuje się również gumowana oprawa „pleców”, dysku. Użyty materiał jest miły w dotyku, ale ma też walor praktyczny – dysk po prostu nie ślizga się na gładkich powierzchniach, dzięki czemu rzadziej będzie lądował na twardej podłodze. Nasze dane będą niewątpliwie za to wdzięczne. Oczywiście również ten medal ma dwie strony – guma przyciąga wszelkie drobne pyłki i paprochy, po prostu się brudzi, co może irytować.
Ciekawym akcentem stylistycznym jest oczywiście umieszczone w rogu czerwone „oczko”. Dodaje całości charakteru, a dzięki wzmocnieniu twardym tworzywem faktycznie może posłużyć za zaczep, jeśli chcielibyśmy przypiąć dysk niewielkim karabińczykiem do naszej fotograficznej torby lub plecaka. Urządzenie może posłużyć nam nawet za nieco większy breloczek do kluczy. Zyskamy kolejny powód by znów ich nie zgubić.
Wygląd to jedno, ale ten słodziak, to naprawdę wytrzymała bestia. Norma IP55 to już solidny poziom odporności na uderzenia i wibracje (maks. 1500G / 5g RMS, 10-2000HZ). Nie gwarantuje jeszcze wodoodporności, ale nie boi się już ani kurzu ani wilgoci. Zakres temperatur, w których producent gwarantuje pełną sprawność to z kolei 0-45C podczas pracy i -20/70C w spoczynku. Nawet Wasze dzieci będą musiały się naprawdę postarać, by go popsuć.
Dysk oferuje oczywiście wszystkie zalety technologii SSD (Solid-State Drive). Pracuje bezgłośnie, daje bardzo szybki dostęp do danych i pobiera niewiele prądu (z powodzeniem podepniemy go również do smartfona). Technologia flash to również znacznie większe bezpieczeństwo. O ile z dyskiem talerzowym lepiej obchodzić się jak z jakiem, pamięć SSD świetnie znosi wstrząsy, a nawet poważniejsze upadki. Choć tych jak zawsze radzimy unikać.
Dużą wygodę gwarantuje ponadto stające się powoli standardem złącze USB-C, które oferuje szybszy przesył i które - co również poprawia komfort pracy - jest symetryczne. W zestawie znajdziemy także adapter typu C-A. Nie jest to popularne rozwiązanie, gdyż teoretycznie może to stanowić pewne zagrożenie dla obsługiwanych urządzeń (standard nie przewiduje stosowania żeńskich adapterów USB-C). By tego uniknąć, adapter, skonstruowano więc w sposób wymuszający poprawne, intuicyjne jego stosowanie. Sam kabelek jest dość krótki, co jednak trudno uznać za wadę – ułatwi to transport oraz podłączenie zwłaszcza do urządzeń mobilnych i komputerów przenośnych.
Dysk dostępny jest w jednej wersji kolorystycznej i czterech pojemnościach: 250, 500, 1000 i 2000 GB. Obiecywana prędkość odczytu danych wynosi aż 550 MB/s, a zapisu 400 MB/s. Czy jest tak faktycznie przekonamy się w praktycznej części testu.
Do testu wykorzystaliśmy, równie mobilny jak sam dysk SanDisk Extreme, komputer Macbook Pro 13” z procesorem 2,7 GHz Intel Core i5 oraz dyskiem APPLE SSD 128 GB, pod kontrolą systemu MacOS Sierra 10.12.6. Deklarowana pojemność dysku przesłanego nam do testu to 1TB, a naszym zadaniem jest sprawdzenie, czy faktyczne osiągi szybkości przesyłu pokrywają się z deklarowanymi wartościami.
Pomiaru dokonaliśmy poprzez typowe kopiowanie katalogu plików, oraz korzystając z aplikacji Blackmagic Disk Speed Test 3.0. Ponieważ firma Blackmagic specjalizuje się w tworzeniu oprogramowania i sprzętu do profesjonalnych produkcji filmowych, szybkość dysku testowana jest pod kątem pracy z plikami graficznymi oraz wideo w wysokiej jakości.
Szereg testów wydajnościowych, przeprowadzonych dla bloków plików od 1 do 5 GB pokazuje w miarę równe i co trzeba przyznać, naprawdę imponujące osiągi. Co prawda nie udało nam się uzyskać deklarowanych 550 mb/s w trybie odczytu, ale wyniki na poziomie 420/425 mb (zapis odczyt), to nadal więcej niż dobrze. Kopiowanie 10 gigabajtowego katalogu zawierającego 432 zdjęcia trwało zaledwie 34 sekundy! Porównywalne wyniki uzyskaliśmy w przypadku kopiowania pojedynczego pliku o takiej samej objętości.
Powyższy screen, obok szczegółowych danych dla różnych formatów pokazuje również, czy nośnik jest wystarczająco szybki, aby umożliwić sprawną edycję w danej jakości, zakładając, że to właśnie z dysku otwieramy źródłowe pliki. Jak widać, powinien poradzić sobie z większością mniej wymagających zadań.
Miłym ukłonem w stronę użytkowników jest dostarczany wraz z dyskiem program SanDisk SecureAccess 3, służący do szyfrowania danych oraz pomagający w tworzeniu back-up’u. Instalator dla komputerów z systemem Windows umieszczono od razu na dysku, użytkownicy komputerów Apple muszą go pobrać klikając w stosowny link umieszczony w pliku PDF. Po uruchomieniu ustanawiamy hasło (co ciekawe sami możemy ustalić kryteria zabezpieczeń, takie jak konieczność stosowania dużych liter czy cyfr) i już wyświetla nam się prosty i intuicyjny interfejs naszego „sejfu”. Zarządzanie plikami jest wygodne, co zachęca do korzystania z aplikacji. Możemy je kopiować i przenosić lub po prostu przeciągać i upuszczać. Możemy też ustawić automatyczne tworzenie kopii zapasowych, do czego szczerze zachęcamy.
Dysk SanDisk Extreme Portable SSD towarzyszył nam podczas wyjazdów prasowych, chętnie korzystaliśmy z niego również w pracy redakcyjnej. Musimy przyznać, że nie udało nam się dopatrzyć żadnych wad - tak pod względem budowy, jak i wydajności. Jest szybki i wytrzymały, a do tego urzeka nietuzinkowym wzornictwem. Oczywiście wątpliwości może budzić sama cena dysków, ale naszym zdaniem dyski Extreme Portable SSD, to świetne narzędzie warte każdej złotówki!