Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Temat miesiąca
Fotografia ulicznaSprzętowy minimalizm, cierpliwość i poczucie estetyki to dla Pawła Kosickiego najważniejsze punkty w fotografii ulicznej. Te aspekty można ćwiczyć, a Kosicki podpowiada jeden ze sposobów, dzięki któremu wyłapiecie smaczki z życia ulicy.
David Alen Harvey, mój fotograficzny nauczyciel, powiedział mi kiedyś, żebym znalazł ciekawe miejsce, usiadł, zamówił kawę i czekał, a fotografia z pewnością do mnie przyjdzie. Fotografia uliczna zna wiele przepisów na „sukces”. Ilu fotografów - tyle ścieżek. Ja od zawsze lubiłem próbować różnych dań. Niegdyś skradałem się, niewidzialny niczym sam wielki mistrz, Cartier Bresson. Potem, za namową wspomnianego Davida z Magnum, przesiadywałem na Piazza Navona, czekając na to co się miało zdarzyć. Dzisiaj podążam drogą, którą samemu niełatwo mi zdefiniować.
fot. Paweł Kosicki
Kilka rzeczy pozostało niezmiennych. Fotografia uliczna opiera się na wrażliwości i spostrzegawczości. Wrażliwość związana jest z poczuciem estetyki, spostrzegawczość z decydującym momentem. W moim przypadku, po latach ulicznej praktyki, anegdoty zastąpiły proste formy, gdzie ukryte są, często mi tylko znane, opowieści. Kluczem pozostają konteksty, których znajomość równa się posiadaniu hasła do skrywanej na fotografii tajemnicy.
W moim portfolio, pojedyncze fotografie zastąpiły fotograficzne puzzle. Od lat wyżej stawiam cykle ponad zdjęcia pojedyncze. Fotograficzne roszady, oparte na poszukiwaniu wspólnych mianowników, nieważne czy w treści czy w formie sprawiają mi ogromną przyjemność. To jedna z tych rzeczy, która pochłania mnie na warsztatach OpenYourEyes.pl, które od lat prowadzę.
fot. Paweł Kosicki
Pozostaje jeszcze kwestia „po co”. W internecie od lat toczą się dyskusje nad sensem fotograficznych zmagań na ulicy. Im bardziej „street photo” staje się popularne tym więcej widzę utyskiwań malkontentów. Na dodatek w życie wchodzi RODO, które wszystko jeszcze bardziej gmatwa.
Moim zdaniem fotografii ulicznej blisko jest do dokumentu. Fotografując z pozoru banalne sytuacje, my fotografowie uliczni, stajemy się, bardziej lub mnie świadomie, kronikarzami naszych czasów. Ileż bym dał by móc zajrzeć do portfolio ulicznego fotografa z czasów Cesarza Nerona czy Bolesława Chrobrego… niestety.
Mniej znaczy więcej. Idąc tym tropem, spróbujcie na początek maksymalnie ograniczyć swoje fotograficzne narzędzia, które zalegają w waszej torbie. Po pierwsze zabierzcie ze sobą „w miasto” tylko jeden obiektyw, najlepiej stałoogniskowy. Sugerowałbym standardowy, który kątem widzenia zbliżony jest do tego, co widzą nasze oczy. Po drugie, fotografując, róbcie tylko zdjęcia poziome, by jeszcze bardziej zminimalizować wszelkie możliwości wyboru. Na koniec zaplanujcie temat, a właściwie dwa. Pozostając w stylistyce ulicznej, znajdźcie dla waszych opowieści, wspólny mianownik: dla jednej stylistyczny, dla drugiej związany z jej treścią.
fot. Paweł Kosicki
Podsumowując, zadanie polega na przygotowaniu dwóch ulicznych cykli - tryptyków. W przypadku spójności stylistycznej, mianownikiem łączącym Wasze zdjęcia może być np. kolor. Jaki, to już zależy od Was. Jeśli kolor, to od razu na myśl przychodzi mi miejska moda, uliczny live style czy poetyckie, nawet najbardziej abstrakcyjne miraże. Możliwości są nieograniczone. Jeśli idzie o drugi zestaw, tu sprawa wydaje się nieco trudniejsza. Fotografię uliczną spróbujcie połączyć z reportażem. Pamiętajcie o różnicowaniu planów, interesującej kompozycji, ale przede wszystkim o waszej historii. W przypadku ulicznego reportażu, możecie posłużyć się komentarzem dla doprecyzowania kontekstów. Czasem wystarczy jedno trafne zdanie, by zmusić do refleksji czy wywołać uśmiech oglądającego.
Fotografujemy w formacie JPEG, z góry planując kontrast i kolorystykę. W przypadku Fujifilm X możecie posłużyć się prodefiniowanymi presetami, np. ulubionym przeze mnie Classic Chrome. Fotografie mają być spójne w momencie wyzwolenia migawki. O RAW zapominamy, pamiętając jedynie o idealnej ekspozycji. Przysłonę otwieramy maksymalnie, by nasze zdjęcia były możliwie najbardziej plastyczne. Nie zapomnijcie o filtrach ND, które pozwolą wam fotografować w pełnym słońcu. Jeśli jednak posiadacie aparaty bezlusterkowe, wystarczy wybrać migawkę elektroniczną, która np. w moim X-Pro2 pracuje w zakresie do 1/32000 s. Powodzenia.