Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Temat miesiąca
Fotografia studyjnaPodjąłeś decyzję o zbudowaniu własnego ministudia? Świetnie! Zanim jednak zaczniesz je wyposażać musisz odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań...
Światło dzienne jest niezastąpione ale ma jedną dużą wadę: fotograf jest uzależniony od pory dnia i grymasów pogody. Najgorzej jest oczywiście zimą, gdy mamy dosłownie kilka godzin na wykonanie zdjęć, światła jest często bardzo mało a jego charakter bywa nieciekawy. Latem, gdy dni są dłuższe, mamy pole do popisu – rano i w południe światło będzie mocne i kontrastowe, po południu z godziny na godzinę staje się miękkie, a przed zachodem słońca również znacznie cieplejsze. Zaletą jest też to, że nic nie kosztuje.
Mając natomiast lampy (ze światłem stałym lub błyskowym) stajemy się zupełnie niezależni. Zdjęcia możemy zrobić o każdej porze dnia, w każdym pomieszczeniu. Możemy również użyć wielu źródeł światła, kreować nimi obraz, kontrolować cienie i kolory... Wadą jest to, że w zależności od mocy i renomy firmy, oznacza mniejsze lub większe wydatki.
Na początku swojej drogi wielu fotografów staje przed dylematem, jakie lampy wybrać. Pojawia się pytanie, po co korzystać z błysku, skoro jego kontrolowanie wydaje się być takie trudne?
Praca ze światłem ciągłym faktycznie wydaje się znacznie prostsza. Daje większą kontrolę nad cieniami i rozkładem świateł w całej scenie - na żywo obserwujemy, jak prezentuje się fotografowany obiekt. Niestety światło stałe oferuje znacznie mniejszą moc, lampy szybko się też nagrzewają i emitują sporo ciepła (co w małych pomieszczeniach może być sporym problemem). Lampy takie zużywają również dużo energii - palą się przecież praktycznie cały czas. Fotografowie oczywiście sięgają czasem po oświetlenie filmowe dużej mocy, ale lampy stosowane na planach zdjęciowych są ogromne, ciężkie i zwyczajnie bardzo drogie.
Błysk wymaga przynajmniej minimalnej wiedzy o działaniu światła, ale jeśli opanujemy już podstawowe zależności otworzą się przed nami nieskończone niemal możliwości. Ujarzmienie błysku wymaga setek godzin spędzonych w studio, ale na szczęście w przypadku fotografii cyfrowej możemy ćwiczyć aż do skutku. Większość lamp studyjnych posiada również żarówki światła modelującego (tzw. piloty), których światło jest za słabe dla wykonania dobrej jakości zdjęć, ale na ogół wystarczająco mocne, by dać nam jakiekolwiek pojęcie o rozkładzie cieni w scenie. Dzięki temu, że błysk trwa zaledwie ułamek sekundy, lampy błyskowe mogą mieć również o wiele większą moc. Z tego samego powodu nie nagrzewają się też przesadnie a do wyzwolenia błysku potrzeba stosunkowo niewiele energii (co będzie nie bez znaczenia podczas pracy w plenerze).
Sytuację na rynku zmienia nieco pojawienie się oświetlenia LED – złożone z setek diod panele już niedługo mogą okazać się kuszącą alternatywą dla błysku. Są lekkie, tanie i bardzo oszczędne, poza tym oferuję wiele wygodnych funkcji i możliwość bardzo precyzyjnej kontroli jasności i temperatury generowanego światła. Ze względu na ich stosunkowo niewielką moc pozycja klasycznych studyjnych kompaktów wydaje się dziś nadal niezagrożona, ale technologia ta rozwija się bardzo szybko i trudno powiedzieć jak układ sił będzie wyglądał za kilka lat.
Parasolki to częsty wybór fotografów zaczynających swoją przygodę z fotografią studyjną. Dzielą się głównie na te dyfuzyjne i odbijające. Pierwsze ustawia się tak, aby światło lampy przechodziło przez rozpraszający materiał parasolki i oświetlało fotografowaną scenę. Te drugie odwrotnie - światło razem z parasolką ustawione jest tyłem do fotografowanej sceny. Parasolka pokryta wewnątrz srebrnym kolorem odbija światło, które wraca doświetlając fotografowany obiekt mniej ostrym świtałem. Zaletą parasolek jest ich mobilność i bardzo niski koszt. Wadą to, że światło nie jest kierowane punktowo, potrafi dać nam niechciane cienie czy załamania.
Występujące w całej gamie rozmiarów i kształtów, softboksy stosowane są powszechnie w studiach fotograficznych. Softbox to bardzo prosta konstrukcja - swego rodzaju pudełko, które wewnątrz wyłożone jest srebrnym, odbijającym światło materiałem. Dodatkowo światło przechodzi przez jedną lub dwie warstwy rozpraszającego je materiału dyfuzyjnego. Zaletą softboxu jest miękkie światło oraz możliwość lepszego go ukierunkowania. Wadą jest na ogół jego rozmiar, wyższa cena i mniejsza mobilność.
Lampy reporterskie to przede wszystkim wygoda. Są małe i łatwe do przenoszenia. Ich wadą jest stosunkowo niewielka moc (ok. 150 Ws). Dla przykładu lampy studyjne mają moc rzędu 300, 600 a nawet 1200 Ws. To ogromna różnica. Reporterskie systemówki, ze względu na własne zasilanie, świetnie sprawdzą się w plenerze, czyli tam gdzie zabieranie studyjnych fleszy jest co najmniej utrudnione (wiąże się z koniecznością wypożyczenia generatora, choć na rynku jest już coraz więcej dużych lamp z wbudowanym akumulatorem). Lampy reporterskie świetnie pracują w grupach i pozwalają na tworzenie nawet bardzo skomplikowanych set-up'ów, ale gdy w grę wchodzi oświetlenie większego obiektu, czy grupy ludzi, zaczynają się schody. Ogromną przewagą lamp studyjnych jest też możliwość stosowania całej gamy końcówek efektowych i modyfikatorów, dzięki którym bardzo precyzyjnie modelujemy emitowane światło.
Tekst: Dawid Markoff / Akademia Fotografii