Martin Kollar "Field Trip" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

8 Kwiecień 2014
Artykuł na: 2-3 minuty
"Field Trip" to najnowsza publikacja słowackiego fotografa Martina Kollara. Zdjęcia do książki charakteryzującej się dużą dozą humoru i absuru, z których znany jest twórca cyklu "Nothing Special", powstawały w Izraelu.

Publikacja Field Trip jest efektem roczngo pobytu Martina Kollara w Izraelu. Na odbiór tego kraju wpływ miało jego dzieciństwo spędzone za Żelazną Kurtyną. Zatrzymania i przesłuchiwania przez policję, których doświadczył na Bliskim Wschodzie sprawiły, że miał wrażenie bycia nieustannie obserwowanym.

Materiał składający się na książkę charakteryzuje się dużą dozą humoru i absuru, z których znany jest twórca cyklu "Nothing Special". W "Field Trip" dochodzi do tego jeszcze element grozy. Na budzących zdziwienie zdjęciach słowackiego fotografa jest "i śmieszno i straszno". Nieznane procedury medyczne przeprowadzane na zwierzętach, ludzie podpięci do zagadkowej aparatury, budynki wyglądające jak makiety, droga zaginająca się ze względu na stertę kamieni - to krajobraz, który zarysowuje Kollar.

Czytaj także:Najlepsze książki fotograficzne 2013

Kim jest przerażony mężczyzna składający dłonie do strzału, bez pistoletu w dłoni? Dlaczego wioślarze ćwiczą w łódce postawionej na betonie? Motywy pojawiające się na wywołujących konsternację fotografiach powracają. Pary obrazów odpowiadają sobie. Tak jak rój pszczół unoszący się nad ulami ukazany na dwóch zdjęciach, odbija się echem w przedstawieniu zabudowań wojskowych pośrodku pustyni.

Podczas lektury zadajemy sobie pytanie - co jest makietą, a co dzieje się naprawdę? Może to wszystko jest zabawą? Kollar zaciera granice między rzeczywistością a inscenizacją, prawdą a fikcją. Patrząc na jego zdjęcia nie jesteśmy nigdy pewni, co tak naprawdę przedstawiają. Czy to co widzimy to prawdziwy świat czy tylko dekoracja? Publikacja "Field Trip" nie jest łatwa w odbiorze. Jako czytelnicy, jesteśmy co chwilę zbijani z tropu. Zdjęcia wprawiają nas w zakłopotanie. Warto jednak podjąć wyzwanie rzucone przez Martina Kollara i zagłębić się w dziwnym świecie, który wykreował.

Czytaj także:"Najlepsze zdjęcie możesz zrobić w swojej kuchni" - dwie rozmowy z Martinem Kollarem

Martin KollarField Trip

Twarda oprawa
Format: 20 x 25 cm
76 stron
Mack 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły