Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Biennale Fotografii w Poznaniu odbywa się już po raz siódmy. W tym roku organizatorzy przygotowali siedem wystaw głównych i siedem wydarzeń towarzyszących. Ich ambicją było pokazanie jak zmienia się pole zainteresowania współczesnej fotografii. Czy im się to udało?
W programie głównym znalazły się dwie wystawy zbiorowe: "Marginalność pejzażu" i "Marginalia". Obie z nich pozostawiały pewien niedosyt. Szkoda, że w przypadku prezentacji prac polskich artystów mieliśmy do czynienia z fotografiami w większości już znanymi (fragmenty cykli Rafał Milacha, Basi Sokołowskiej, Andrzeja Kramarza, Cecylii Malik), a ich zestawienie nie było odkrywcze. Koncepcje wystaw były niewątpliwie interesujące, ale brakowało im świeżego spojrzenia na tematykę.
Nie byłem również zachwycony projektem-rzeką Marka Krajewskiego zatytułowanym "Niewidzialne miasto". Wynajdywanie obrazowych absurdów naszej siemierżnej polskiej rzeczywistości wydaje się być popularnym tematem, po który sięga wielu twórców. Prace Wojciecha Wilczyka i Sławomira Tobisa (swoją drogą prezentowanych na tym samym festiwalu) pokazują, że można ten potencjał wykorzystać do tworzenia autorskich, dojrzałych cykli. Koncepcja "Niewidzialnego miasta" przypomina internetowy projekt "Wszystko źle" - niestety z korzyścią dla tego drugiego.
Ciekawsze wydawały się wystawy wyłonione w konkursie kuratorskim. Katarzyna Majak razem z Gabriellą Csizek i Lillą Szasz z kolektywu BRUN przygotowała niebanalnie zaaranżowaną wystawę, na której znalazły się prace, różniących się między sobą artystów, którzy interpretują tytułowy temat. Ekspozycja zatytułowana "Margins" sprawia wrażenie spójnej i przemyślanej wypowiedzi dotyczącej marginesów życia społecznego i politycznego i powiązanego z nimi systemu opresji. W pamięci pozostają sugestywne prace Newshy Tavokolian i Tamasa Dezso.
Sławomir Tobis zastanawia się z kolei nad marginesami historii. Z ciekawością badacza przygląda się pogmatwanej historii polsko-niemieckiego pogranicza. Prace, które możemy oglądać w galerii SPOT powstawały na przestrzeni kilku ostatnich lat, a ich autorami są uczestnicy spotkań "Fine-Print-Photo", których inicjatorem był Tobis. W wystawie "Marginesy historii" wzięli udział m.in.: Sławoj Dubiel, Maciej Kuszela, Wojciech Sienkiewicz i Michał Zieliński.
Do jednej z ciekawszych wystaw należy niewątpliwe prezentacja prac nadesłanych na międzynarodowy konkurs Photo Diploma Award Poznań 2011. Jury (w którym znaleźli się specjaliści z Niemiec, Rosji, USA, Finlandii, Słowacji i Polski) udało się wybrać interesujący zestaw 22 cykli, które dobrze oddają różnorodność prac powstających w szkołach fotograficznych. Dobrą decyzją było również nagrodzenie Grand Prix Jakuba Karwowskiego z PWSFTviT w Łodzi. Jego nastrojowe, "filmowe" zdjęcia nie pozwalają o sobie zapomnieć. Cieszy fakt, że jury nagrodziło bardzo "fotograficzną" pracę, czyli taką która w znakomity sposób wykorzystuje fotograficzne środki wyrazu. Umiejętność tworzenia przyciągających wzrok, wieloznacznych kompozycji za pomocą światła i koloru - to cechy, które wyróżniały ten zestaw na tle innych. Ważne, że nadesłane prace oceniali krytycy niezwiązani z żadną szkołą fotograficzną. Miejmy nadzieję, że ten dobrze zapowiadający się konkurs będzie kontynuowany w kolejnych latach.
Wystawą, którą trzeba zobaczyć odwiedzając Poznań jest drobiazgowo przygotowana prezentacja "Cień socrealizmu - fotografia poznańska w pierwszej połowie lat 50. XX wieku", którą przygotował Maciej Szymanowicz. Oglądać ja możemy w Centrum Kultury Zamek. Obszerny wybór prac podzielony został na części, na których oglądamy propagandowe zdjęcia z epoki, fotografie pokazujące czas wolny oraz te ujawniając autorski styl twórców. Dwie ostatnie należą do najciekawszych części. Pierwsza, najobszerniejsza - wydaje się przedstawiać tą stronę historii, którą z fotografii znamy już bardzo dobrze.
Program główny urozmaica siedem wystaw towarzyszące. Znajduje się wśród nich znana już wystawa dyplomów z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu "Nieoczywiste 2011" oraz wystawa Konrada Pustoły. Pod chwytliwym tytułem ("Kiedy zbudowano Tesco w Świebodzinie? - 5 lat przed Chrystusem") nie znajdujemy niczego o czym nie wiedzielibyśmy wcześniej. Temat, który przez swój kontrowersyjny charakter jest kopalnią pomysłów, przez Pustołę został potraktowany w sposób mało odkrywczy. Autorowi nie udało się wznieść ponad poziom udanego żartu i efektownego szyderstwa. Warto również wspomnieć o instalacji Waldemara Jamy, który dzieli się z nami swoja fascynacją słupami ogłoszeniowymi.
Ostatnimi czasy mówiło się dużo krakowskim Miesiącu Fotografii i łódzkim Fotofestiwalu. Czy poznański festiwal można zaliczyć do grona najważniejszych wydarzeń fotograficznych w naszym kraju?
Myślę, że warto pojechać do Poznania i przekonać się na własne oczy co do zaoferowania ma tegoroczne Biennale. Jeśli nie będziemy oczekiwać zbyt wiele, nie powinniśmy być zawiedzeni.
Festiwal trwa do końca października, ale część wystaw możemy oglądać tylko do połowy miesiąca.
Szczegółowy harmonogram znajdziecie w naszym kalendarium.