Prace Wojciecha Walkiewicza w Galerii Obok ZPAF

Autor: Marcin Grabowiecki

7 Styczeń 2011
Artykuł na: 4-5 minut
Zapraszamy na otwarcie pierwszej w tym roku wystawy w Galerii Obok ZPAF w Warszawie. W piątek - 7 stycznia o godz. 19:00 swoje pejzaże pokaże Wojciech Walkiewicz. Prezentowane prace, to powrót autora do fotografii. Projekt powstał w ciągu ostatniego roku. Zdjęcia wykonane zostały analogowo na negatywie 6x9cm przy użyciu wielokrotnej ekspozycji przez filtry selektywne R, G, B. Cała obróbka cyfrowa ograniczyła się do skanowania negatywu i korekcji barwnej. Prace są prezentowane w formacie 70x100 cm.

Prezentowana wystawa zawiera w sobie dwa cykle zrealizowane przez autora w ostatnim roku, a związane z miejscami, które są mu szczególnie bliskie - wsią Zaborze na Kielecczyźnie, gdzie autor spędzał wakacje u dziadków i ulubione warszawskie Siekierki. Autor próbuje pokazać współczesny pejzaż przez pryzmat swoich doświadczeń związanych z filmem, możliwościami jakie daje fotografia wykonywana na długich czasach oraz zasady konstrukcji barwnego negatywu - pisze Anna Wolska - kuratorka Galerii.

Wojciech Walkiewicz zapytany o metodologię i powód takiego, a nie innego podejścia do pejzażu odpowiada - w przeciwieństwie do filmu, fotografia pozwala mi samodzielnie decydować o kształcie dzieła, chciałem zrobić coś, co jest możliwe do zrobienia tylko w fotografii: krótki film animowany na jednym obrazku! Jak na pojedynczej, nieruchomej klatce, przedstawić proces obserwacji kawałka krajobrazu, trwający kilka, lub kilkanaście minut? Przecież w tym czasie moje oczy nawet na chwilę się nie zatrzymują. Skaczą. To, co najszybciej przyciąga mój wzrok i czego podświadomie szukam, kiedy patrzę na nieruchomy pejzaż, to ruch. Nie każdy zauważam natychmiast. Dużo umyka. Nie dostrzegam powolnych, niewielkich zmian, albo bardzo szybkich. Ale też, jeżeli nie śpieszę się, mam czas na kontemplację, to odkrywam mnóstwo ruchu w pozornie statycznym krajobrazie. Co z tego zapamiętam? Pozostają te najmocniejsze doznania, wspomnienia, powidoki. Można jedną klatkę negatywu eksponować raz, na długim czasie. Zapiszemy ruch. Jeżeli ten sam czas ekspozycji podzielimy na kilka - kilkadziesiąt cząstek i tyle razy wyzwolimy migawkę, zapiszemy zmiany.

fot. Wojciech Walkiewicz

Ja zmieszałem obydwie te metody. Wyszedłem od tego, jak zbudowany jest współczesny negatyw barwny. W uproszczeniu: składa się on z trzech warstw światłoczułych, każda uczulona na inną barwę światła: czerwone, zielone, niebieskie. Suma tych świateł daje biel. Zazwyczaj, podczas fotografowania, naświetlamy jednocześnie wszystkie trzy warstwy. Ich połączenie, przy prawidłowym naświetlaniu i obróbce, pozwala osiągnąć poprawne odwzorowanie barw. Ale, używając odpowiednich filtrów barwnych mogę, "jak malarz", nakładać na emulsję światłoczułą kolejne kolory. Każdy kolor osobno. Kolejne warstwy światłoczułe emulsji barwnej naświetlałem oddzielnie używając najgęściejszych, jakie udało mi się zdobyć, filtrów: czerwonego, zielonego i niebieskiego. Filtry miały różną gęstość, co wyrównywałem długością i ilością ekspozycji. Między pierwszym, a ostatnim naciśnięciem migawki upływało od kilku do kilkudziesięciu minut. Końcowy efekt, to nałożenie na siebie na jednej klatce negatywu tych wielokrotnych, na różnych czasach robionych, osobnych ekspozycji trzech warstw światłoczułych. Moja metoda niewiele różni się od tej wymyślonej w drugiej połowie XIX w. Pierwsze, jeszcze szklane przeźrocza barwne. To, co tam uchodziło za błąd i niedoskonałość techniki: przesunięcie barw wynikające z konieczności naświetlania trzech barw podstawowych po kolei, a nie jednocześnie, u mnie stało się walorem i celem. Świadomy był wybór tych klatek pozornie złożonych z samych błędów. Nieszczelność kasety, zaświetlenia, halacje, nieostrości to udział przypadku, a nie świadome działanie, ale one ujawniają nam miejsca, w których rzeczywistość odkleja się od podłoża. Używam starych, kilkudziesięcioletnich aparatów 6x9: Zeiss Ikon i Fotokor z obiektywem Schneider. W porównaniu do fotografów z przełomu XIX i XX w. mam o tyle łatwiej, że wszystkie trzy warstwy są w jednym kawałku, a nie trzech.

Wojciech Walkiewicz, absolwent Policealnego Studium Fotograficznego w Warszawie oraz Wydziału Operatorskiego na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Autor filmów dokumentalnych, teledysków i cyklicznych programów telewizyjnych.

Wojciech WalkiewiczPowidoki

Wernisaż: 7.01.2011. godz. 19:00
Termin: 8-23.01.2011

Galeria Obok ZPAF
Plac Zamkowy 8, Warszawa

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Wydarzenia
Widok jest piękny - wystawa zbiorowa Okręgu Warszawskiego ZPAF
Widok jest piękny - wystawa zbiorowa Okręgu Warszawskiego ZPAF
Stara Galeria ZPAF zaprasza na wystawę, w której udział biorą członkowie OW ZPAF. Ekspozycja to mnogość spojrzeń i interpretacji hasła przewodniego „Widok jest piękny”. Zdjęcia można...
6
Zofia Rydet. Świat uczuć i wyobraźni - mniej znane oblicze kultowej artystki w MuFo
Zofia Rydet. Świat uczuć i wyobraźni - mniej znane oblicze kultowej artystki w MuFo
Muzeum Fotografii w Krakowie zaprasza na obszerną wystawę kolaży, prezentujących bardziej liryczne oblicze Zofii Rydet, jednej z najważniejszych polskich fotografek w historii....
7
Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś - ruszyła wirtualna wystawa
Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś - ruszyła wirtualna wystawa
Instytut Teatralny zaprasza na wirtualną wystawę „Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś” dostępną pod adresem www.pamiecteatru.pl. To pierwsza w historii tak...
3
Powiązane artykuły
zamknij
Partner:
Zagłosuj
Na najlepsze produkty i wydarzenia roku 2024
nie teraz
nie pokazuj tego więcej
Głosuj