Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Na początku czerwca serwery Fujifilm padły ofiarą hakerów. Co sobie jednak myśleli atakując jednego z najważniejszych graczy rynku backupu?
Ataki ransomware stają się coraz powszechniejsze, a ostatnimi czasy wkradły się nawet na rynek fotografii. Wystarczy przypomnieć chociażby zeszłoroczny włamanie na serwery Canona, w wyniku których firma utracić miała 10 TB danych, w tym wrażliwe informacje na temat pracowników. Zwykle też firmom nie pozostaje nic innego jak zapłacić haracz - hakerzy blokują zwykle dostęp do danych i żądają zapłaty pod groźbą udostępnienia ich w internecie.
Choć wszyscy kojarzymy firmę Fujifilm głównie z produkcji filmów i aparatów fotograficznych, korporacja prowadzi także wiele innych działalności, których sporą cześć stanowią rozwiązania z zakresu backupu i obsługi baz danych. Warto wspomnieć chociażby, że to właśnie Fujfilm dzierży obecnie rekord w zakresie najbardziej pojemnego nośnika danych na świecie - pod koniec grudnia 2020 roku firma wspólnie z IBM poinformowała o stworzeniu dysku taśmowego o pojemności 580 terabajtów. Można się więc spodziewać, że praca całej korporacji opiera się o wysoką kulturę bezpieczeństwa i archiwizacji danych. I wydaje się to potwierdzać oficjalny komunikat firmy w sprawnie wspomnianego ataku.
4 czerwca firma potwierdziła, że atak zakłócił pracę jednej z japońskich sieci, co zmusiło do czasowego zawieszenia pracy wszystkich systemów korporacji, co zupełnie wstrzymało procesy związane z wysyłką sprzętu. Z problemem szybko jednak sobie poradzono, przywracając system z kopii zapasowych.
„Fujifilm nie będzie komentować żądań hakerów. Mogę tylko zapewnić, że nie zapłaciliśmy żadnego okupu” - powiedział rzecznik firmie w rozmowie z serwisem Verdict. „Bieżący backup danych jest standardową procedurą operacyjną w firmie Fujifilm”. Wydaje się także, że atak nie dotknął wrażliwych danych. „Jesteśmy też pewni, że z powodu ataku nie doszło do utraty, destrukcji, podmiany czy nieautoryzowanego wykorzystania danych dotyczących naszej firmy oraz klientów” - komentują przedstawiciele Fujifilm Europe.
Oczywiście nadal pozostaje ryzyko, że hakerzy postanowią opublikować wykradzione dane (Fujifilm nie chciało komentować tej kwestii), ale najwyraźniej firma uznała, że nie ma wśród nich nic, co mogłoby jej zaszkodzić.
Cóż, cała sytuacja to dobry przykład tego, że skuteczny backup może zapewnić spokój ducha w każdej sytuacji.
Źródło: verdict.co.uk